rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka do przeczytania w formie rozrywki. Zbiór felietonów szybko się czyta i można zrobić przerwy, więc nadaje się do pociągu, tramwaju czy na chwilę relaksu. Większość tekstów to populizmy, w których niewiele merytoryki i faktycznej wiedzy, więc nie należy brać ich dosłownie. Wyobraziłem sobie, że PZ opowiada mi te wszystkie rzeczy i dzięki temu miałem poczucie, że spędziłem z nim trochę czasu. Warto, jeśli ktoś lubił jego pracę. Wszyscy inni zmarnują czas

Książka do przeczytania w formie rozrywki. Zbiór felietonów szybko się czyta i można zrobić przerwy, więc nadaje się do pociągu, tramwaju czy na chwilę relaksu. Większość tekstów to populizmy, w których niewiele merytoryki i faktycznej wiedzy, więc nie należy brać ich dosłownie. Wyobraziłem sobie, że PZ opowiada mi te wszystkie rzeczy i dzięki temu miałem poczucie, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Komentator Canal+ na ponad czterystu stronach opisał ostatnie 20 lat klubu Sevilla FC.

Tłem książki jest 16 finałów, do których dotarła drużyna w latach 2006-2020, a opisy meczów przeplatają się z historiami o zawodnikach, kadrze zarządzającej i tle społeczno-kibicowskim.

Czujni kibice mogą wyłapać kilka błędów, takich jak przypisanie do Lecha Poznań Ivicy Križanaca (triumfatora Pucharu UEFA z Zenitem). Jak dobrze wiemy, Chorwat był zawodnikiem Groclinu Dyskobolii z Grodziska Wielkopolskiego.

Leszek świetnie opisał społeczeństwo sevillistas oraz ich rosnące oczekiwania wobec klubu. Kiedy Monchi objął funkcję dyrektora sportowego w 2000 r., klub był świeżo po spadku do drugiej ligi i miał dług wyższy niż roczne przychody. Kibice byli załamani, a celem był awans do Primera Division. Monchi podjął się trudnej misji.

„Piłkarze nie chcieli do nas przychodzić. Nie mieliśmy za bardzo gdzie trenować. Znajdowaliśmy jednak wyjście z każdej sytuacji – jak nie drzwiami, to oknem. Potrzeba stała się matką wynalazku: musiałem znajdować talenty, zanim inni je zauważą. Pod tym kątem budowałem strukturę. Nie było innej możliwości”

Szczegółowo zostało opisane funkcjonowanie klubu, transfery, sylwetki najważniejszych zawodników, oferty, z których mogli skorzystać zmieniając historię klubów. Mało kibiców zdaje sobie sprawę, że Dani Alves i Ivan Rakitić mogli zostać zawodnikami Realu Madryt, a nie FC Barcelony, czyli największego rywala “Królewskich”. Kto wie, jak potoczyłaby się historia obu klubów, gdyby te transfery doszły do skutku…

Książka jest wzbogacona o składy Sevilli z finałów, zdjęcia i rozmowę z Grzegorzem Krychowiakiem (piłkarzem Sevilli w sezonach 14/15 i 15/16).

“Finał w Warszawie oczywiście był szczególnym wydarzeniem dla Grzegorza Krychowiaka. Udzielił przed nim wywiadu „Piłce Nożnej”, w którym powiedział: „Nie stawiamy się w roli faworyta, to mogłoby być zgubne. Zresztą przeciwnik z Ukrainy przebył do finału równie długą drogę jak my, a w półfinale wyeliminował bardzo silne Napoli. Zespół Dnipro niczego w tegorocznej edycji Ligi Europy nie dostał za darmo, więc tym bardziej za darmo nam niczego nie odda. Trzeba nastawić się na 90 minut twardej walki, tego meczu nikt za nas nie wygra. Przed rokiem także Fiorentina proponowała mi angaż, ale nigdy nie miałem wątpliwości, którą ligę i który klub powinienem wygrać”.

Myślę, że opisy problemów, z którymi spotykał się Monchi i jego zasady powinny być obowiązkową lekturą wśród osób zarządzających polskimi klubami. Monchi ukrywał problemy pozaboiskowe swoich zawodników, żeby nie obniżały one cen transferowych. Zawodnicy byli dla niego akcjami, które trzeba kupować, kiedy są niedoszacowane, a sprzedawać, kiedy osiągnęły maksymalną wartość.

Uzasadnienie: Każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Zapalony kibic pozna otoczenie klubu i zrozumie, czym dla mieszkańców Andaluzji jest SFC, pracownik klubu zajrzy do gabinetów i dowie się, jak rozwiązywać problemy, zawodnicy zobaczą, jak wygląda gra dla takiego klubu, a fani ligi hiszpańskiej dowiedzą się, jak wyglądało tło ich świetnych wyników. Książka z kilkoma błędami, ale napisana bardzo dobrze. Czyta się ją szybko, nie nudzi. Moja wiedza o hiszpańskiej piłce jest teraz dużo większa. Autor obiektywnie ocenia głównego bohatera Monchiego, zauważa zarówno sukcesy, jak i porażki.

Dobra robota.

Komentator Canal+ na ponad czterystu stronach opisał ostatnie 20 lat klubu Sevilla FC.

Tłem książki jest 16 finałów, do których dotarła drużyna w latach 2006-2020, a opisy meczów przeplatają się z historiami o zawodnikach, kadrze zarządzającej i tle społeczno-kibicowskim.

Czujni kibice mogą wyłapać kilka błędów, takich jak przypisanie do Lecha Poznań Ivicy Križanaca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Arsene? Jaki Arsene?” – takim tytułem przywitała go angielska gazeta „Evening Standard”, gdy zapadła decyzja o powierzeniu mu zespołu Arsenalu. Pozostałe nieprzyjemności, których doświadczył przy okazji zatrudnienia w Londynie opisuje ze szczegółami w swojej książce, która na polskim rynku ukazała się dzięki wydawnictwu Znak Horyzont.

Jednak czy David Dein, wówczas wiceprezes zarządu klubu, powierzył mu jedynie trenowanie pierwszego zespołu londyńczyków? Po lekturze autobiografii Wengera wiem, że zdecydowanie nie. Wenger ze swoim perfekcjonizmem i umiłowaniem pracy organicznej chciał decydować o wszystkim, co dotyczyło klubu. Dbał o dietę zawodników, wzmacniał sztab szkoleniowy specjalistami z różnych dziedzin, szukał dogodnej lokalizacji dla centrum treningowego, a następnie dbał o jego budowę. Jego motywacją nie było rozbudowane ego, ale poczucie odpowiedzialności za klub. Dla Wengera klub nie jest zwykłym zakładem pracy, w którym wykonuje się tylko powierzone zadania i wraca do domu.

Każdy klub, w którym był zatrudniony stawał się jego pasją. Nawet kosztem rodziny.

Osoby, które poszukują kontrowersji, świetnych anegdot i zajrzenia za kulisy wielkiego futbolu poczują się trochę rozczarowane. Wenger dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami, ale robi to pobieżnie. Nie odkrywa szerzej nieznanych faktów. Czytamy o historiach, które znamy, tym razem z perspektywy głównego bohatera.

W rozdziale dotyczących epizodu Francuza w japońskim Nagoya Grampus, autor nie wspomina o Tomaszu Frankowskim, który był jego podopiecznym. O polskich bramkarzach, z którymi współpracował w Londynie, a więc o Łukaszu Fabiańskim i Wojciechu Szczęsnym, przeczytamy raptem kilka zdań. Kibic reprezentacji Polski może poczuć zawód, tym większy, że o takich graczach jak Andriej Arszawin czy Alex Song przeczytamy trochę więcej.

Wenger celnie zauważa, że jego wizjonerskie pomysły sprzed wielu lat, dzisiaj są czymś oczywistym. Można zaryzykować stwierdzenie, że wyprzedził swoje czasy. Układanie specjalnych diet oraz udział w zajęciach z jogi dla zawodników pokroju Paula Mersona było czymś śmiesznym.

W książce niestety brakuje odpowiedzi na pytania, które dręczą fanów Arsenalu. Wenger nie rozlicza się z przeszłością, nie wykorzystuje publikacji do wytłumaczenia się ze swoich decyzji sprzed lat.

W połowie XX wieku, po dziesiątkach lat uznano, że arsen bardziej szkodzi, niż pomaga i wycofano zawierające go preparaty z aptek. Arsène Wenger nie szkodził Arsenalowi, ale w jego działaniach brakowało pierwiastka szaleństwa. Z klubu odszedł jako przegrany, po 14 latach od ostatniego mistrzostwa Anglii.

Jakby z upływem lat zapomniał, że piłka nożna jest przede wszystkim rozrywką.

„Arsene? Jaki Arsene?” – takim tytułem przywitała go angielska gazeta „Evening Standard”, gdy zapadła decyzja o powierzeniu mu zespołu Arsenalu. Pozostałe nieprzyjemności, których doświadczył przy okazji zatrudnienia w Londynie opisuje ze szczegółami w swojej książce, która na polskim rynku ukazała się dzięki wydawnictwu Znak Horyzont.

Jednak czy David Dein, wówczas...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Piłkarz, który nie chodzi na skróty. Autobiografia Giorgio Chiellini, Maurizio Crosetti
Ocena 6,3
Piłkarz, który... Giorgio Chiellini, ...

Na półkach: ,

Kim jest Giorgio Chiellini? Odpowiedź na to pytanie zna każdy kibic piłki nożnej.

“Obrońca Juventusu i reprezentacji Włoch” - powie jeden. “Legenda Juve, członek legendarnego tercetu Buffon, Bonucci, Chiellini” - doda ktoś inny.

Oczywiście, to prawda. Jednak Chiellini jest kimś więcej niż bardzo dobrym obrońcą. To inteligent, amator matematyki, człowiek o szerokich horyzontach, autor książki o Gaetano Scirei (środkowy obrońca Juventusu, tragicznie zmarły w Polsce w 1989 roku, rozegrał dla tego klubu prawie 400 meczów, były reprezentant Włoch, mistrz świata).

Jego druga książka, autobiografia o tytule „Io, Giorgio” (pl. „Ja, Giorgio”), ujrzała światło dzienne we Włoszech w maju 2020 roku. Od razu wzbudziła wiele kontrowersji. “Kielon” nie gryzie się w język, krytykuje znane w środowisku postaci, wygłasza odważne sądy.

Niecały rok później, dzięki Wydawnictwu Otwarte z Krakowa, mamy okazję przeczytać polskie tłumaczenie zatytułowane “Piłkarz, który nie chodzi na skróty”.

Zostając w temacie matematyki, książkę opisałbym słowem - sinusoida.

W czasie lektury poznajemy wiele twarzy Chielliniego. Jest osobą bardzo wrażliwą i bystrą, boiskowym zawadiaką, który lubi prowokować i przepychać się z przeciwnikami, ale jednocześnie jest bardzo dobrym i oddanym ojcem dla swoich córek. Sposób, w jaki opisuje rzeczywistość i porównania, które stosuje są dowodami jego obycia i oczytania. Jak sam pisze, bardzo lubi książki, w szczególności kryminały.

Opisuje siebie używając takich słów jak: fatalista, racjonalista, empiryk. W innym miejscu wspomina o imperatywie kategorycznym, korzysta z oksymoronów (“cudowny ból”), a karierę piłkarza porównuje do bycia astronautą (również jest “oderwany od rzeczywistości”, ale prędzej czy później wróci na ziemię i będzie musiał odnaleźć się wśród “zwykłych ludzi”).

O oglądaniu meczów z trybun z powodu kontuzji pisze:
“Jestem kapitanem Juventusu i muszę być z drużyną! Czułem się jak generał obserwujący bitwę ze wzgórza”.

Jednocześnie Giorgio raczy nas wieloma banałami w stylu:
“Jeśli coś robisz, rób to na poważnie”
“Trenerzy to wspaniała rzecz”
“Największa wada Contego? Ma obsesję na punkcie piłki i żyje nią dwadzieścia cztery godziny na dobę”

Kompletnie nietrafione są fragmenty, które oddzielają niektóre rozdziały. Są zaznaczone kursywą i sprawiają wrażenie, jakby Chiellini nachylał się do nas i mówił coś “na marginesie”. Nie przekazuje w nich żadnych unikatowych przemyśleń. Niczego byśmy nie stracili, gdyby ich nie było.

We fragmencie na temat edukacji słusznie pisze o tym, że jest bardzo ważna i że stara się tłumaczyć młodym zawodnikom Juve, żeby jej nie zaniedbywali.

O swoich studiach magisterskich pisze:
“Tytuł magistra ekonomii zdobyłem w ciągu siedmiu lat (najpierw licencjat, później przerwa i studia magisterskie). Zrobiłem to nie jako "Chiellini della Juve", ale zwykły, pracujący student Giorgio, do którego profesorowie podchodzili bez taryfy ulgowej”.

Nie mogę się z tym zgodzić. Giorgio studiował bardzo długo, w ogóle nie pojawiał się na uczelni (na Uniwersytecie Turyńskim, studiował zgodnie z Indywidualną Organizacją Studiów, popularnie zwanym IOS-em), na egzaminy umawiał się, kiedy chciał, a jeśli nie udało mu się uzyskać zaliczenia to po prostu umawiał się na inny termin. To wygląda jak taryfa ulgowa. Tak czy inaczej, nauka w czasie zgrupowań i ostateczne uzyskanie tytułu magistra ekonomii zasługują na duży szacunek.

O swoich przemyśleniach nt. finansów w piłce nożnej pisze:
“Jako analityk sprawozdań finansowych mogę powiedzieć, że wszystkie duże kluby są mocno zadłużone, ale udaje im się utrzymać dzięki wysokim dochodom. Ich stabilność jest na akceptowalnym poziomie”.

Może to skrzywienie zawodowe (jestem analitykiem finansowym zainteresowanym ekonomią piłki nożnej), ale od “analityka sprawozdań finansowych” oczekiwałbym ciekawszym wniosków.

Ostatecznie książka jest bardzo przyjemną rozrywką. W porównaniu do innych biografii piłkarzy jest bardzo dobra.
Szczególnie podobały mi się przemyślenia Giorgio nt. roli boiskowej obrońców oraz opis rytuałów okołomeczowych.
Myślę, że spodoba się nie tylko kibicom “calcio”. Doceniam fakt, że Giorgio napisał ją sam. Nie korzystał z pomocy ghostwritera. Pracował nad nią w czasie rehabilitacji po zerwaniu więzadeł krzyżowych, do którego doszło w czasie treningu w końcówce sierpnia 2019 roku.

Jeden z wielu rozdziałów (łącznie jest ich aż 25, ale są krótkie, dodaje to dynamiki) oddaje szacunek Insuperabili, czyli organizacji non-profit, dzięki której dziesiątki niepełnosprawnych dzieci grają w piłkę nożną. Cały dochód z „Io, Giorgio” trafił dla nich.

----

Na koniec kilka słów o wydawnictwie.
Pomimo tego, że firma ma na swoim koncie publikacje piłkarskie, autobiografia Chielliniego jest wydana niechlujnie. Mam wrażenie, że gdyby wyszła spod ręki konkurencji, wielu błędów udałoby się uniknąć.

Lista zarzutów jest długa… Od “Pucharu Świata” i “meczów Mistrzostw Włoch” poprzez brak przypisów, w których byłyby informacje na temat osób, które nie są szerzej znane, po brak tłumaczenia włoskich wtrąceń. Książkę czyta się tak, jakby tłumaczyła ją osoba nie mająca pojęcia o piłce nożnej, co samo w sobie nie przesądza o niskiej jakości pracy. Jeśli tak było, ktoś powinien zadbać o naniesienie stosownych poprawek.

W rozdziale “Bestia i zawodnicy, których nie znoszę”, którym Giorgio wzbudził kontrowersje opisując krytycznie wybranych zawodników znajdziemy taki oto fragment:

“Harry Kane niczego się nie boi. Jest wytrzymały fizycznie i ma naprawdę wszystko czego potrzebuje piłkarz. Niestety, często ulega kontuzjom. Cóż to jednak za siła, co za
osobowość. Jest chyba najbardziej kompletnym zawodnikiem wśród naszych nowych nabytków.”
Nie, nic was nie ominęło. Kane cały czas jest graczem Tottenhamu…

Książka nie jest zaktualizowana, pomimo tego, że od jej pierwszego wydania we Włoszech minął prawie rok. Brakuje przypisów, z których czytelnik dowie się, że m.in. o tym, że Maurizio Sarri po sezonie odszedł z Juventusu, a jego miejsce zajął Andrea Pirlo.

Podobno za “weryfikację merytoryczną” odpowiadał pan Marcin Nowomiejski. No cóż, nie przyłożył się. Szkoda, że książka nie trafiła przed oddaniem do druku do dziennikarzy zajmujących się włoską piłką. Po “weryfikacji merytorycznej” czytelnik miałby do czynienia z gotowym, bardzo dobrym produktem.

Kim jest Giorgio Chiellini? Odpowiedź na to pytanie zna każdy kibic piłki nożnej.

“Obrońca Juventusu i reprezentacji Włoch” - powie jeden. “Legenda Juve, członek legendarnego tercetu Buffon, Bonucci, Chiellini” - doda ktoś inny.

Oczywiście, to prawda. Jednak Chiellini jest kimś więcej niż bardzo dobrym obrońcą. To inteligent, amator matematyki, człowiek o szerokich...

więcej Pokaż mimo to