rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Szukałem, szukałem i nie znalazłem. Ciekawi mnie postać autora. Prawda, że to dopiero debiut, ale miałem nadzieję na jakąś wzmiankę. Zastanawia mnie, ile ma lat, bo język i styl, którym pisze jest prosty, łatwy, ale zarazem doskonale buduje napięcie i prowadzi narrację. To typowe cechy dla młodszego pokolenia pisarzy, jednak problemy, których dotyka wskazują na osobę raczej starszą. Rozważania podstarzałego księdza są po prostu genialne, a trudno mi uwierzyć, że osoba młoda mogła mieć do czynienia z podobnymi problemami.
Kto by pomyślał, że opisy miejskiej rzeczywistości z perspektywy sześćdziesięciopięciolatka będą takie wciągające i będą wzbudzać tak skrajne emocje. Próby poradzenia sobie z komputerami, telefonami, motoryzacją wywołują uśmiech na twarzy, a jednocześnie pozwalają się głębiej zastanowić nad otaczającym światem. To podkreślenie przepaści między współczesnym, a peerelowskim pokoleniem jest fantastyczne. Dawno nie czytałem czegoś takiego.
I w zasadzie trudno mi zakwalifikować tę pozycję do jakiegoś konkretnego gatunku. Jest tutaj kryminał, sensacja, trochę fantastyki, ale też odrobina obyczajowości i filozofii. Nie wpływa to jednak negatywnie na odbiór, a wręcz przeciwnie. Dzięki tej różnorodności czyta się to szybko i przyjemnie.

Szukałem, szukałem i nie znalazłem. Ciekawi mnie postać autora. Prawda, że to dopiero debiut, ale miałem nadzieję na jakąś wzmiankę. Zastanawia mnie, ile ma lat, bo język i styl, którym pisze jest prosty, łatwy, ale zarazem doskonale buduje napięcie i prowadzi narrację. To typowe cechy dla młodszego pokolenia pisarzy, jednak problemy, których dotyka wskazują na osobę raczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z dziennikami, jak z całą twórczością Gombrowicza, jest ten problem, że można je czytać po prostu od początku do końca jak każdą inną książkę albo pochylić się nad nią głębiej i czytać między wierszami. Jeśli wybierzemy pierwsza opcję, to będzie to lektura męcząca, pełna bezsensownych fraz, o której będzie się chciało jak najszybciej zapomnieć. Jeśli wybierzemy drugi wariant, to będzie to lektura jeszcze cięższa, ale już nie tak bezsensowna. Trudność sprawi to, że poddając ją interpretacji dojść możemy do dziesiątek różnych wniosków, z których każdy może okazać się tak samo właściwy jak i mylny. Lektura zdecydowanie dla wytrwałych, bo jedno przeczytanie to stanowczo za mało, a objętość też może zniechęcić.

Z dziennikami, jak z całą twórczością Gombrowicza, jest ten problem, że można je czytać po prostu od początku do końca jak każdą inną książkę albo pochylić się nad nią głębiej i czytać między wierszami. Jeśli wybierzemy pierwsza opcję, to będzie to lektura męcząca, pełna bezsensownych fraz, o której będzie się chciało jak najszybciej zapomnieć. Jeśli wybierzemy drugi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W Mistrzu i Małgorzacie najbardziej cenię to, że można ją czytać na kilka, jeśli nie kilkanaście, sposobów i za każdym razem daje się odkryć coś nowego. Nic nie stoi na przeszkodzie, by traktować ją jako powieść fantasy albo powieść realistyczną z elementami fantastyki, albo jako paszkwil na ówczesną Rosję, albo jako szyderę wiary chrześcijańskiej. Można też wszystko wymieszać albo znaleźć kolejną płaszczyznę, w oparciu o którą podejmie się nowe rozważania. I to jest dla mnie najwartościowsze - to, że mogę tę samą pozycję czytać po raz kolejny i kolejny i za każdym razem jest to coś nowego. Polecam wszystkim o otwartych umysłach.

W Mistrzu i Małgorzacie najbardziej cenię to, że można ją czytać na kilka, jeśli nie kilkanaście, sposobów i za każdym razem daje się odkryć coś nowego. Nic nie stoi na przeszkodzie, by traktować ją jako powieść fantasy albo powieść realistyczną z elementami fantastyki, albo jako paszkwil na ówczesną Rosję, albo jako szyderę wiary chrześcijańskiej. Można też wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie lubię książek, w których wszystko wyjaśnia się na jednej ostatniej stronie. Mam wtedy dziwne uczucie, że zmarnowałem czas na przeczytanie całości. A fabuła i wyraziste postaci, których działania wywoływały we mnie skrajne emocje, naprawdę mnie wciągnęły. Na plus jest też swojsko-polski klimat gospodarstwa agroturystycznego na prowincjonalnej wsi, pozwalający odpocząć od wielkich miejskich metropolii, gdzie dzieje się akcja większości thrillerów. Czy mogę polecić tę książkę? Sądzę, że tak, trzeba mieć jednak świadomość, że zakończeniu brakuje 30-50 stron, co może wywołać frustrację.

Nie lubię książek, w których wszystko wyjaśnia się na jednej ostatniej stronie. Mam wtedy dziwne uczucie, że zmarnowałem czas na przeczytanie całości. A fabuła i wyraziste postaci, których działania wywoływały we mnie skrajne emocje, naprawdę mnie wciągnęły. Na plus jest też swojsko-polski klimat gospodarstwa agroturystycznego na prowincjonalnej wsi, pozwalający odpocząć od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sądziłem, ze po Inferno gorzej już być nie może, a tu proszę - wielkie zaskoczenie. Brownowi najwyraźniej zaczęło brakować milionów i naprędce skreślił coś na kolanie, następnie podpisał i liczył, że nazwisko wszystko załatwi. W tym ostatnim się nie pomylił, ale powinien pamiętać, że tym sposobem daleko nie zajedzie. Ta książka jest tak marna, że nawet nie chce się pisać, jak bardzo. Dałem dwie gwiazdki ze względu na drzewa, które poświęcono, by to czytadło w ogóle powstało.

Sądziłem, ze po Inferno gorzej już być nie może, a tu proszę - wielkie zaskoczenie. Brownowi najwyraźniej zaczęło brakować milionów i naprędce skreślił coś na kolanie, następnie podpisał i liczył, że nazwisko wszystko załatwi. W tym ostatnim się nie pomylił, ale powinien pamiętać, że tym sposobem daleko nie zajedzie. Ta książka jest tak marna, że nawet nie chce się pisać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W karierze każdego autora znajdzie się dzieło nie najwyższych lotów, którego autor się wstydzi. Nie wiem, czy Inferno takie jest w odczuciu Dana Browna, ale powinno być. W porównaniu do Aniołów i Demonów oraz Kodu Leonarda da Vinci ta książka przypomina bardziej marny szkic, niż dzieło autora światowego formatu. Jedynym, co wyróżnia tę pozycję, to notoryczne wprowadzanie czytelnika w błąd specyficzną narracją. Nie wiem, czemu to miało służyć, no ale skoro fabuła jest mierna, to trzeba od niej jakoś odwrócić uwagę czytelnika. Trudno polecić tę pozycję komukolwiek.

W karierze każdego autora znajdzie się dzieło nie najwyższych lotów, którego autor się wstydzi. Nie wiem, czy Inferno takie jest w odczuciu Dana Browna, ale powinno być. W porównaniu do Aniołów i Demonów oraz Kodu Leonarda da Vinci ta książka przypomina bardziej marny szkic, niż dzieło autora światowego formatu. Jedynym, co wyróżnia tę pozycję, to notoryczne wprowadzanie...

więcej Pokaż mimo to