Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nie jest to książka na miły wieczór w fotelu z herbatą i ciasteczkami. Chciałam napisać dłuższą opinię, nawet już zaczęłam, ale wszystko skasowałam. Ciężko mi było z tej plątaniny odczuć i wrażeń skonstruować jasne i klarowne zdanie. Zbyt delikatna i trudna zarazem materia. Zbyt wiele odcieni szarości. Ciężka sprawa, ale warto przeczytać.

Nie jest to książka na miły wieczór w fotelu z herbatą i ciasteczkami. Chciałam napisać dłuższą opinię, nawet już zaczęłam, ale wszystko skasowałam. Ciężko mi było z tej plątaniny odczuć i wrażeń skonstruować jasne i klarowne zdanie. Zbyt delikatna i trudna zarazem materia. Zbyt wiele odcieni szarości. Ciężka sprawa, ale warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka napisana tak, że ciężko ją odłożyć. Interesujący dobór spraw. Dla mnie najciekawszy okazał się rozdział, dotyczący zbrodni na statkach polskiej floty handlowej. Coś niesamowitego. Szczerze polecam.

Książka napisana tak, że ciężko ją odłożyć. Interesujący dobór spraw. Dla mnie najciekawszy okazał się rozdział, dotyczący zbrodni na statkach polskiej floty handlowej. Coś niesamowitego. Szczerze polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam książki, które otaczają mnie swoją aurą. Książki, które chwytają mnie za gardło i długo nie puszczają. Lubię męski świat, pachnący tytoniem, pisco i nocnym życiem, ale także czułością, czasem zawodem miłosnym, a czasem niewymownym szczęściem. Nie lubię obłudy i bezsensownej przemocy, ale wiem, że mają swoje poczesne miejsce w relacjach międzyludzkich. "Miasto i psy" to uczta, pod warunkiem, że ma się ochotę na czytanie między wierszami. Wzruszyła mnie ta książka, nie pozwalała się odłożyć, spałam z nią, kiedy już nie miałam siły czytać, czytałam szybko i jednocześnie czytałam powoli. Porucznik Gamboa jest moim nowym obiektem przemyśleń. Książka na całe życie.

Uwielbiam książki, które otaczają mnie swoją aurą. Książki, które chwytają mnie za gardło i długo nie puszczają. Lubię męski świat, pachnący tytoniem, pisco i nocnym życiem, ale także czułością, czasem zawodem miłosnym, a czasem niewymownym szczęściem. Nie lubię obłudy i bezsensownej przemocy, ale wiem, że mają swoje poczesne miejsce w relacjach międzyludzkich. "Miasto i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W tym roku (2019) minęło 15 lat od śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Pułkownika, zdegradowanego w PRL do stopnia szeregowca, pośmiertnie awansowanego na generała brygady. Zupełnie przypadkowo, akurat w 2019 roku, sięgnęłam po książkę Jerzego Szaniawskiego, stojącą od dłuższego czasu na mojej półce. Dzięki tej decyzji spędziłam kilka godzin na bardzo ciekawej lekturze.
Książka zawiera wywiady z pułkownikiem Kuklińskim, szereg dokumentów dotyczących jego sprawy, a także wypowiedzi różnych osób, m.in. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Zbigniewa Herberta, Zbigniewa Brzezińskiego, mec. Krzysztofa Piesiewicza (czyli jednego z obrońców pułkownika), bp Tadeusza Pieronka, Andrzeja Rzeplińskiego, Normana Daviesa czy Richarda Pipesa. W kolejnych podrozdziałach do głosu dochodzą również komuniści i Rosjanie, a wśród nich generałowie Jaruzelski i Kiszczak, marszałek Wiktor Kulikow, jak również były oficer sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, który przeszedł na stronę Wielkiej Brytanii - Wiktor Suworow. Wszyscy oni - wprost lub pośrednio - próbują rozstrzygnąć spór pt.: "bohater czy zdrajca". Naprawdę można się zaczytać.
500 stron, pobudzających do myślenia i dalszych poszukiwań. Warto poznać historię pułkownika.

W tym roku (2019) minęło 15 lat od śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Pułkownika, zdegradowanego w PRL do stopnia szeregowca, pośmiertnie awansowanego na generała brygady. Zupełnie przypadkowo, akurat w 2019 roku, sięgnęłam po książkę Jerzego Szaniawskiego, stojącą od dłuższego czasu na mojej półce. Dzięki tej decyzji spędziłam kilka godzin na bardzo ciekawej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomimo tego, że reportaże Barbary Seidler dotyczą lat 1972-1976, człowiek w nich przedstawiony jest nam dziwnie bliski, jakby znajomy. Człowiek ze swoimi lękami, obsesjami, ułomnościami, ale także z marzeniami i planami. Czasami obserwujemy go przez długie lata, niekiedy dzielimy z nim życie, bywa, że my sami nim jesteśmy. Pozornie wiemy o nim wszystko, ale tak naprawdę, nie mamy nawet pojęcia... Książka godna polecenia.

Pomimo tego, że reportaże Barbary Seidler dotyczą lat 1972-1976, człowiek w nich przedstawiony jest nam dziwnie bliski, jakby znajomy. Człowiek ze swoimi lękami, obsesjami, ułomnościami, ale także z marzeniami i planami. Czasami obserwujemy go przez długie lata, niekiedy dzielimy z nim życie, bywa, że my sami nim jesteśmy. Pozornie wiemy o nim wszystko, ale tak naprawdę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już dawno żadna książka nie wzruszyła mnie tak bardzo. Ciężko mi się z nią rozstać i chyba nawet nie chcę.

Już dawno żadna książka nie wzruszyła mnie tak bardzo. Ciężko mi się z nią rozstać i chyba nawet nie chcę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeżeli po pierwszych kilkunastu stronach zechcesz odłożyć Misery na półkę - nie rób tego. Może i rozkręca się powoli, ale potem gwarantuje niesamowite przeżycia. Syndrom sztokholmski, walka o przetrwanie, przemoc, obłęd, a wszystko to okraszone dawką czarnego humoru.

Jeżeli po pierwszych kilkunastu stronach zechcesz odłożyć Misery na półkę - nie rób tego. Może i rozkręca się powoli, ale potem gwarantuje niesamowite przeżycia. Syndrom sztokholmski, walka o przetrwanie, przemoc, obłęd, a wszystko to okraszone dawką czarnego humoru.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowiadanie to bardzo trudna forma literacka. John Cheever osiągnął w niej mistrzostwo. Podczas czytania Miłosnej ballady doświadczyłam całej gamy uczuć, a po zamknięciu książki jeszcze długo rozmyślałam o losach bohaterów, których Cheever zawiesił w otchłani. Tu nie ma happy endów, jednoznacznych zakończeń, prostych rozwiązań. Jest za to życie, które dotyczy nas wszystkich, bo przecież od obserwatora do uczestnika nie jest znowu tak daleko, jak mogłoby się wydawać.

Opowiadanie to bardzo trudna forma literacka. John Cheever osiągnął w niej mistrzostwo. Podczas czytania Miłosnej ballady doświadczyłam całej gamy uczuć, a po zamknięciu książki jeszcze długo rozmyślałam o losach bohaterów, których Cheever zawiesił w otchłani. Tu nie ma happy endów, jednoznacznych zakończeń, prostych rozwiązań. Jest za to życie, które dotyczy nas...

więcej Pokaż mimo to