miedzy_stronami_

Profil użytkownika: miedzy_stronami_

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 38 tygodni temu
45
Przeczytanych
książek
45
Książek
w biblioteczce
45
Opinii
364
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 2 cytaty
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Dzisiaj kilka słów o „MIłosnej zagrywce” Poppy J. Anderson, czyli książce idealnej na jeden wieczór.

Po śmierci ojca Teddy zostaje właścicielką drużyny futbolowej Titanus. Jako młoda, niedoświadczona w tym temacie kobieta, nie zostaje ona miło przyjęta w świecie sportu. Największą niechęć budzi w rozgrywającym drużyny, Brianie. Ze względy na ciężką przeszłość Teddy nie wie czy poradzi sobie w nowej roli, jednak nie zamierza poddać się bez walki.

Książkę czyta się błyskawicznie. Jest napisana w taki sposób, że rozdziały same znikają, a my nagle czytamy epilog. Jeżeli szukacie czegoś, żeby zrelaksować się po ciężkim dniu, ta historia będzie idealna! Spędziłam przy niej przyjemnie czas, co chwila śmiejąc się, ponieważ nie brakuje jej sporej dawki humoru. Pojawiają się też sceny, które wywołają u nas rumieńce, dlatego jest do książka dla starszych czytelników.

Bohaterów polubiłam od razu, szczególnie Teddy. Jest to młoda dziewczyna, która w obliczu wielkiego obowiązku jaki został jej powierzony, dzielnie brnie do przodu, nie zważając na różne przeciwności losu. Brian jest tutaj typową postacią kreowaną często w romansach, jednak nie przeszkadza to i od razu trafia do książkowych mężów.

Bardzo podobała mi się tematyka sportowa. Spotkamy się tutaj z opisami futbolu amerykańskiego, dzięki czemu możemy łatwo wejść w świat tej rywalizacji. Dodatkowo cała drużyna Briana jest świetnie stworzona i znajdziemy tam wiele uśmiechu.
Jest to historia, która pokazuje jak ciężki jest sportowy świat i jak niektóre bardzo złe decyzje ciągną się z człowiekiem przez bardzo długi czas. Jednak zawsze jest to światełko w tunelu i szansa na zmianę.

Mam nadzieję, że inne książki autorki również zostaną u nas wydane. Ten tytuł bardzo polecam!

Dzisiaj kilka słów o „MIłosnej zagrywce” Poppy J. Anderson, czyli książce idealnej na jeden wieczór.

Po śmierci ojca Teddy zostaje właścicielką drużyny futbolowej Titanus. Jako młoda, niedoświadczona w tym temacie kobieta, nie zostaje ona miło przyjęta w świecie sportu. Największą niechęć budzi w rozgrywającym drużyny, Brianie. Ze względy na ciężką przeszłość Teddy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę powiedzieć, że naprawdę bardzo udane.

„Nie słyszę Cię kochanie” już od pierwszej strony wciągnęła mnie w historię Magdy. Sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny i ciekawy. Z każdym rozdziałem dostajemy tutaj nowe informacje i powoli rozwiązujemy tajemnice. Główną bohaterkę bardzo polubiłam. Jest to kobieta, która mimo ciężkiej sytuacji w jakieś się znalazła, walczy o siebie i nie chowa się w cieniu. Inni bohaterowie również zostali ciekawie wykreowani, każdy ma swoje cechy charakterystyczne, które pomagają nam zbudować sobie w głowie ich obraz.

Styl autorki jest bardzo przyjemny i sprawia, że jest to książka na jeden wieczór. W moim odczuciu jest to thriller, które ma w sobie elementy obyczajowe. Książka idealna na deszczowy dzień, do zakopania się pod kocem i spędzenia przy niej czasu z kubkiem gorącej herbaty.

Była to naprawdę ciekawa przygoda, która pozwoliła mi przenieść się do Wrocławia i razem z bohaterami mogłam poznać trochę jego historii.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę powiedzieć, że naprawdę bardzo udane.

„Nie słyszę Cię kochanie” już od pierwszej strony wciągnęła mnie w historię Magdy. Sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny i ciekawy. Z każdym rozdziałem dostajemy tutaj nowe informacje i powoli rozwiązujemy tajemnice. Główną bohaterkę bardzo polubiłam. Jest to kobieta,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Żyjemy w społeczeństwie, w którym nikt nie interesuje się specjalnie losem słabych i bezbronnych. Zwykle słyszymy o złym traktowaniu kogoś, dopiero kiedy wydarzy się jakaś tragedia.”

Po thrillery psychologiczne zawsze sięgam z chęcią, jest to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy zapoznałam się z opisem „Dziesięciu dni” Mel Sherratt od razu widziałam, że muszę ją przeczytać. Czy się nie zawiodłam?

Książka opowiada o kobietach, które znikają bez śladu. Po dziesięciu dniach zostają wypuszczone i odnalezione. Jednak czwarta z nich nie podziela losu swoich poprzedniczek. Po upływie tego czasu, nadal nikt nie wie, gdzie się znajduje. Sprawa relacjonowana jest przez dziennikarkę, która stara się dotrzeć do prawdy. Eva jednak nie zdaje sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo na nią czeka.

Jest to pierwsza książka autorki, z którą miałam do czynienia. Od pierwszych stron spodobał mi się sposób w jaki historia ta została napisana. Stopniowo ujawniane są nowe fakty, tajemnice i nowe informacje. Rozdziały podzielone są zarówno na różnych bohaterów, jak i różne ramy czasowe, dlatego możemy bardziej wczuć się w całą fabułę. Mimo takiego podziału czytelnik nie czuje się zagubiony, nie zostałam pozostawiona bez odpowiedzi na pytania jakie pojawiały się w czasie czytania. Bardzo podobało mi się odwoływanie do dzieciństwa niektórych bohaterów. Można powiedzieć, że przedstawiony został tu tak zwany efekt motyla. Pokazane zostało to, jak każde wydarzenie w naszym życiu wpływa na nasze późniejsze losy, szczególnie jeżeli ktoś doświadczył niewyobrażalnej krzywdy i niesprawiedliwości.

Autorka bardzo dobrze zbudowała cały obraz psychologiczny porywacza. Przedstawiła co nim kierowało, co go stworzyło i co siedziało mu w głowie. Dotyka ona ważnych tematów, które skłaniają czytelnika do przemyśleń i refleksji. Często słyszymy w mediach o różnych tragediach. Zdarzają się takie, które dzieją się w czterech ścianach, dotykają małej grupy społecznej jaką jest rodzina, jednak zazwyczaj jest już za późno, żeby zareagować. Pokazuje nam jak ważne jest obserwowanie naszego otoczenia, naszych sąsiadów i ludzi, których mijamy na co dzień. Czasem niektórzy nie są w stanie się otworzyć i cierpią w milczeniu, dlatego nawet najmniejszy sygnał wskazujący na ciche wołanie o pomoc powinien być dla nas ważny. Nie zamykajmy się tylko w swoim świecie i miejmy oczy otwarte na innych.

„Dziesięć dni” nie jest książką, której akcja pędzi, jednak mimo to nie mogłam się od niej oderwać. Przeczytałam ją w jeden dzień, żeby jak najszybciej dowiedzieć się końca tej historii. Na pewno znajdą się momenty, które was zaskoczą. Spodziewałam się jedynie nieco więcej po zakończeniu, jednak możliwe, że autorka tak je zbudowała, aby mieć możliwość kontynuowania losów bohaterów. Myślę, że naprawdę warto po nią sięgnąć, ja bardzo dobrze spędziłam przy niej czas. Polecam!

„Żyjemy w społeczeństwie, w którym nikt nie interesuje się specjalnie losem słabych i bezbronnych. Zwykle słyszymy o złym traktowaniu kogoś, dopiero kiedy wydarzy się jakaś tragedia.”

Po thrillery psychologiczne zawsze sięgam z chęcią, jest to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy zapoznałam się z opisem „Dziesięciu dni” Mel Sherratt od razu widziałam, że muszę ją...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika miedzy_stronami_

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Vi Keeland Drań z Manhattanu Zobacz więcej
Vi Keeland Stuck-Up Suit Zobacz więcej
Vi Keeland Drań z Manhattanu Zobacz więcej
Heidi Perks Jak mogłaś Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
45
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
364
razy
W sumie
wystawione
44
oceny ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
267
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
2
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]