Polyxena

Profil użytkownika: Polyxena

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
85
Przeczytanych
książek
114
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
5
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ze szczerego serca nienawidzę tej książki. Wzbudziła we mnie tak negatywne odczucia, że po paru latach wróciłam na lubimyczytac tylko po to, żeby napisać niepochlebną, nazwijmy to, recenzję (choć będzie to raczej upust emocji). Do zapoznania się z tą lekturą zostałam zmuszona w pierwszej klasie w liceum. Nastawiałam się raczej pozytywnie, w końcu to spisana stara, celtycka legenda, część francuskiej kultury, tyle pokoleń dzieliło się nią przekazując ustnie, europejskie dziedzictwo, możnaby rzec. Ta, pewnie. Rozumiem, że to powszechnie znana historia, dlatego nie mam pretensji do autora, że już w pierwszym zdaniu streścił całą opowieść, bo to jakby mieć komuś za złe, że zaspojlerował mu śmierć Jezusa, ale do cholery jasnej, po co pisze w środku powieści o śmierci gościa, który akurat w tej chwili się pojawił? Mnie na ten moment to nie interesuje, a muszę marnować cenne sekundy na czytanie o czymś, co i tak będzie później opisane. Drugim moim zarzutem wobec narratora jest ciągłe wmawianie mi, kogo powinnam uznawać za złego, a kogo za dobrego. Najwidoczniej uważa czytelnika za głupca, który nie potrafi wyrobić sobie własnego zdania, dlatego trzeba go nakierowywać. Otóż nie trzeba, ja na przykład sądzę, że czterej baronowie NIE BYLI zdrajcami, jak wielo(wielo, wielo, wielo...)krotnie przekonywał mnie autor, ale dość porządnymi lennikami, którzy chcieli, no nie wiem, zwrócić królowi uwagę na to, że jeden z rycerzy puszcza się z jego żoną? Tristan natomiast pełni tutaj rolę świętej krowy, której nie można powiedzieć złego słowa, bo inaczej pod koniec książki ,,Bóg pomści zdrajców'' (do tego realistycznego podejścia do czarnych charakterów jeszcze wrócę). Żadnego z głównych bohaterów nie uważam za dobrą osobę. Piesek Miluś i jego pan byli jedynymi postaciami, które wzbudziły we mnie jakieś pozytywne emocje, oczywiście Tristanek musiał odebrać podstępem lordowi Żyleniowi jedyną radość w jego życiu, żeby przekazać ją ukochanej Izoldzie, która zamiast zwrócić Milusia, skoro nie zamierzała korzystać z jego magii, wyrzuciła dzwoneczek do oceanu. To nie jedyny przejaw idiotyzmu Izoldy, pierwszy miał miejsce, kiedy wysłała służbę, żeby zabiła Brangien, a potem się srała, że zabili Brangien. Oczywiście pod koniec ,,przyjaciółki'' pogodziły się i był to niezwykle wzruszający (nie) moment. Ale okej, przecież wady bohaterów nie są wadami samej książki, prawda? To teraz trochę o samej strukturze i sposobie przedstawienia świata. Przeczytałam w swoim życiu naprawdę sporo młodzieżówek, ale nigdy nie spotkałam się z takimi Mary Sójkami. Tristan jest oczywiście idealny, przystojny, charyzmatyczny, najlepiej umie jeździć konno, grać na harfie, strzelać z łuku, ciąć zwierzę na kawałki (myśliwcy w tej scenie doznali zbiorowego orgazmu), walczyć, jeżeli pięćdziesięciu doświadczonych rycerzy czegoś nie pokonało, to wiadomo, że Tristanek zrobi to z palcem w dupie, no, ewentualnie pokaleczy się na tyle, żeby mogła go uleczyć TYLKO IZOLD JASNOWŁOSA JAKO JEDYNA NA ŚWIECIE. Izolda natomiast nie mogła być po prostu ładna. Jeżeli ktoś mówi o najpiękniejszej damie w jakimś kraju, to wiadomo, że Izolda jest jeszcze piękniejsza. Jej przybycie zwiastuje świergot ptaków, a kiedy się pojawia to ULICĘ ROZŚWIETLA. Czy coś takiego byłoby dopuszczalne w powieści współczesnej? Nie, ale przecież jak coś jest stare, to nie może być głupie, więc to szanujmy. Tak samo ma się kwestia czarnych charakterów, w tej powieści są jasno określeni - tych lubimy, tych nie lubimy - nie ma miejsca na dyskusję, a wszyscy fuj giną. Powiedzmy sobie szczerze, nie ma ludzi jednoznacznie dobrych i złych, nie wszyscy dostają to, na co zasłużyli. Powieść współczesna to rozumie, no, ale nie wymagajmy tego od KLASYKÓW. Zwrotami akcji w tej książce jest ciągłe planowanie przez Tristana wyjazdu z Kornwalii, czego albo nie robi, albo zaraz wraca. Za każdym razem jest OLABOGA IZOLDO OSTATNI RAZ SIĘ WIDZIMY, i kiedy już myślisz, że może to już koniec, to jednak nie, karawana jedzie dalej. Te bezustanne powroty są nudne i wkurzające. Kolejną rzeczą o której chciałabym powiedzieć jest wpisanie tego czegoś do kanonu lektur. Wiem, że lektury są po to, żeby poznać daną epokę, ale dlaczego ktoś wpadł na pomysł umieszczenia tam harlequinna? Wolałabym poczytać rozmowy mistrza Polikarpa, też o śmierci, ale mniej pierdzielenia pomiędzy. Uważam się za osobę wrażliwą i romantyczkę, a jednak nie wiem, co to miało na celu. Wzbudzić we mnie jakieś uczucia? Przecież to nawet nie jest o miłości, prędzej o wzajemnym napaleniu wywołanym przez jakiś specyfik. Jedyne co, to współczułam królowi Markowi i Żyleniowi. Denna młodzieżówka ma tę przewagę nad denną lekturą, że w każdej chwili można ją zakończyć i nigdy nie wracać. To nieporozumienie
musiałam niestety przeczytać w całości i zajęło mi to trzy dni. Pięćdziesiąt stron w trzy dni. Oprócz tego muszę wysłuchiwać interpretacji polonistki, która mówi o tym dziele, jakby można je było traktować poważnie. Widziałam całkiem niezłe plot twisty u dwunastolatek na wattpadzie, może za sto lat to wpiszą do kanonu lektur, w ramach poznania epoki. Na koniec pozytywy. Książka pozuje jako wprowadzająca w średniowieczny klimat i w niektórych miejscach nawet jej się to udaje. Język powieści jest całkiem ciekawy. Pożądanie głównych bohaterów jest bardzo tragiczne, bo w zasadzie nie mogą mu zapobiec. Mnie to osobiście nie ruszyło, ale pewne w jakimś sensie jest to głębokie. No i oczywiście klasycznie, największym pozytywem tej książki jest to, że po dłuuugich godzinach się kończy. Ale jaka satysfakcja! Nie mogę się doczekać, kiedy skończymy ją omawiać i będę mogła na zawsze wyrzucić ją z pamięci. Na koniec dodam tylko, że bardzo współczuję wszystkim kolegom i koleżankom, którzy mają obowiązek przeczytania tego. Dacie radę ;)

Ze szczerego serca nienawidzę tej książki. Wzbudziła we mnie tak negatywne odczucia, że po paru latach wróciłam na lubimyczytac tylko po to, żeby napisać niepochlebną, nazwijmy to, recenzję (choć będzie to raczej upust emocji). Do zapoznania się z tą lekturą zostałam zmuszona w pierwszej klasie w liceum. Nastawiałam się raczej pozytywnie, w końcu to spisana stara, celtycka...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Polyxena

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
85
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
5
razy
W sumie
wystawione
55
ocen ze średnią 6,0

Spędzone
na czytaniu
388
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]