Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książkę przyjemnie się czytało. Książka nieco przewidywalna, ale do poduszki się nadawała. Autorka dobrze rozpisała społeczne relacje i opowiedziała o tym, jak funkcjonuje kuratelą i opieka społeczna w Szwecji. Jak dla mnie największym rozczarowaniem byl sposób napisania zakończenia.

Książkę przyjemnie się czytało. Książka nieco przewidywalna, ale do poduszki się nadawała. Autorka dobrze rozpisała społeczne relacje i opowiedziała o tym, jak funkcjonuje kuratelą i opieka społeczna w Szwecji. Jak dla mnie największym rozczarowaniem byl sposób napisania zakończenia.

Połknęłam tę książkę w jeden dzień. Właściwie nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać, prócz ogólnego tematu rasizmu. Dostałam powieść obyczajową tak naprawdę. Czy jestem zawiedziona? Nie. Mimo iż, nie czytuję książek z tej półki. Mamy tutaj dobrze skonstruowanych bohaterów, lekkie pióro autorki, które nie zamęcza czytelnika i dużo prawdy życiowej.
Przez całą książkę przepłynęłam bez problemu, bez fajerwerków... i na samym początku rozczarowałam się, że początek i koniec "są takie same"... Ale po "przespaniu się" z tą lekturą, doszłam do wniosku, że jest to idealne zakończenie dla tej historii.

Połknęłam tę książkę w jeden dzień. Właściwie nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać, prócz ogólnego tematu rasizmu. Dostałam powieść obyczajową tak naprawdę. Czy jestem zawiedziona? Nie. Mimo iż, nie czytuję książek z tej półki. Mamy tutaj dobrze skonstruowanych bohaterów, lekkie pióro autorki, które nie zamęcza czytelnika i dużo prawdy życiowej.
Przez całą książkę...

Powinnam zacząć od tego, że jest to moje pierwsze spotkanie z polskim kryminałem. Wcześniej unikałam ich jak ognia, a może i bardziej. Ale po ostatniej serii z Karin Slaugher uznałam, że może czas na jakieś jednotomowe coś z rodzimej póki. Był kompromis - polska autorka, ale Wiedeń w tle ;)
Ebook, który posiadam ma około 200 stron. Zaczynam książkę w piątkowe popołudnie i myślę sobie: "jak pójdzie źle, to skończę ją w sobotę wieczorem". A jednak potrzebowałam na tę książkę 6 dni.
Zacznijmy od plusów: uważam, że sam pomysł, aby nawiązać do artysów, aby w pewien sposób porównać mordercę do artysty, a w dodatku, żeby może zapoznać czytelnika z mniej znanymi artystami - był niezły. Bo bez bicia się przyznam, że jeśli chodzi o sztukę to posiadam tutaj jedynie wiedzę elementarną, więc ta "randka" z "cruelty of art" była dla mnie ucztą dla zmysłów.
Problemy zaczynają się dalej, bo jak dla mnie autorka stworzyła zbyt wielu bohaterów, ale ja w żadnym z nich nie wyczułam głębi. Byli dla mnie pustymi słowami na stronie, za którymi nic nie wiedziałam. Bohaterowie niby mają nakreśloną jakąś przeszłość, ale wszystko jest rzucone ochłapami, jakby niedokończone. Ich wypowiedzi chwilami trącają sztywnością podręcznikowych opisów.
Do tej pory natomiast nie mogę zdecydować się co sądzić o całym zakończeniu.
[SPOILER]
Gdyby nie ta nuta romantyzmu uznałabym, że jest przyjemne, ale...

Powinnam zacząć od tego, że jest to moje pierwsze spotkanie z polskim kryminałem. Wcześniej unikałam ich jak ognia, a może i bardziej. Ale po ostatniej serii z Karin Slaugher uznałam, że może czas na jakieś jednotomowe coś z rodzimej póki. Był kompromis - polska autorka, ale Wiedeń w tle ;)
Ebook, który posiadam ma około 200 stron. Zaczynam książkę w piątkowe popołudnie i...