rozwiń zwiń
Rozczytana

Profil użytkownika: Rozczytana

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
3
Przeczytanych
książek
3
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
193
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Brud Piotr C.
Ocena 6,1
Brud Piotr C.

Na półkach:

Czasem chce się odejść od klasyki. Zobaczyć, co proponują młodzi twórcy, opisujący „współczesną rzeczywistość”. Poznać książkę autora popularnego w świecie „social media”, którego teksty sprzedały się w ilości 120 tys. egzemplarzy.

Sięgam po „BRUD” tajemniczego Piotra C. Na okładce czytamy:
„To książka o samotności.
O czymś, co może jest miłością.
I o strachu przed śmiercią”.

Błąd. To jest książka o niczym. Dawno, dawno nic mnie tak nie zmęczyło. Dawno tak często nie kartkowałam książki by sprawdzić, ile stron zostało mi do końca. Całość ma 250 stron. I przez wszystkie, co do jednej, nie dzieje się w książce nic.

Twór „BRUD” jest jak wymieszanie wszystkiego, co aktualnie „trendy” w Internecie. To mix stereotypów o kobietach i mężczyznach, bogatej „Warszawce” i hołocie z małych miast, memów o blondynkach, „przegrywach i wygrywach”, seriali TVN o „młodych, pięknych i bogatych”, „Trudnych Spraw”, „Ukrytych Prawd” i cytatów Paulo Coelho… Wszystko jest tak wtórne i sztampowe, że męczy już po kilku pierwszych stronach.

Postacie są płaskie i szablonowe, jak tylko się da. Wszystkie kobiety przedstawione w książce mają iloraz inteligencji zaskrońca. Jedynym sensem ich życia jest pokazywanie sztucznych piersi, wypinanie tyłka i wskakiwanie do łóżka bogatym facetom. Jeśli zaś mówimy o mężczyznach, wszyscy z nich są jurni niczym krzepkie buhaje, wszyscy są królami życia, a każda kobieta pada przed nimi na ich skinienie palca. Jeśli ktoś mieszka w małym mieście, to jest albo dresem, albo dziewczyną dresa, która zachodzi w ciążę wieku 18 lat. Jeśli ktoś jest biznesmenem z Warszawy, to jeździ Maybachem i kąpie się w jacuzzi z sekretarkami topless.

Mamy też głównego bohatera, wszak książka napisana jest w pierwszej osobie. To swoisty „buntownik”, który w myślach gardzi opisywanym przez siebie światem, jest „ponad to”, będąc jednocześnie najlepszym przykładem wszystkiego, co tak „lekceważy”. Wspaniałym przykładem jest opis samochodu głównego bohatera. Przed dwie i pół strony czytamy o jego mercedesie. Dwie i pół strony opisu auta, by na końcu przeczytać „nie rozumiem tego polskiego oceniania kogoś przez pryzmat samochodu”. Grunt, to konsekwencja.

Kim jest nasz bohater? Prawnikiem, który „cierpiąc” nad problemem ludzkiej egzystencji, na pocieszenie idzie kupić 12 letnią whisky (koniecznie jest napisana marka) oraz stek z najlepszej wołowiny (tutaj również mamy szczegółowo podkreślone z jakiej).

Jeśli zaś o opisach mowa – stanowią chyba ¾ książki. I są straszne. Co kilka stron zostajemy poinformowani, jak ubrany jest każdy bohater. Nie bójcie się, dowiecie się wszystkiego. Od koloru majtek, przez rozmiar skarpetek, do dokładnej długości rękawów marynarki i koloru lakieru na paznokciach. Nie ma tu miejsca dla wyobraźni. Wielbione są również wszelkie informacje dotyczące marek, cen, aby czytelnik nie miał wątpliwości, że wszystko jest drogie i luksusowe, wszak na co dzień na pewno nie ma styczności z takimi przedmiotami. Książkowe „lokowanie produktu” w wersji na całego. To tylko początek. Opisane jest wszystko, od pokoju w hotelu, przez potrawę na talerzu, na każdej pojawiającej się w książce osobie kończąc.

Również styl opisów jest niezwykle irytujący. Nagminnie używane są równoważniki zdania, zapewne w celu pokazania nonszalancji naszego narratora. Efekt jest taki, że mamy wrażenie, jakby wypowiadał się nudny, męczący człowiek. Taka jest całość. Nudna i męcząca.

Pośród opisów, znajdziemy dialogi. Są fascynujące. To jakby zebrać wszystkie „gagi” z Internetu i umieścić je na kartach książki. Oto przykład:
„Półnaga kobieta staje obok mnie. (…)
- Jestem Kicia – szepce mi do ucha.
- Dlaczego Kicia? – pytam?
- Bo mruczę, jak mi dobrze.”

Bardzo żałuję tych wydanych 29 zł. Mogłam za nie wesprzeć innego polskiego autora. Chętnie komuś oddam tę książkę, szkoda mi miejsca na półkach.

Czasem chce się odejść od klasyki. Zobaczyć, co proponują młodzi twórcy, opisujący „współczesną rzeczywistość”. Poznać książkę autora popularnego w świecie „social media”, którego teksty sprzedały się w ilości 120 tys. egzemplarzy.

Sięgam po „BRUD” tajemniczego Piotra C. Na okładce czytamy:
„To książka o samotności.
O czymś, co może jest miłością.
I o strachu przed...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Ludzie dzielą się na tych, którzy uwielbiają „Harrego Pottera” i na tych, którzy jeszcze tej książki nie przeczytali :)

Dla wielu jest to saga dosłownie… magiczna. J.K. Rowling wykreowała plastyczny, bajeczny świat, do którego chyba większość czytelników chciała fizycznie trafić (mimo niełatwych czasów przedstawianych w książkach, wszak nieustanna walka ze złem niosła ze sobą ofiary). Każdy tom czytało się z wypiekami na twarzy, nieustannie powtarzając „jeszcze tylko jeden rozdział i na dziś koniec. O nie, to jeszcze jeden”… Wraz z pojawieniem się siódmego tomu, skończyła się jakaś era. Chyba nikt nie chciał uwierzyć, ze to już jest koniec, że nie będzie już nic.

I tak oto nagle, po wielu latach, w ręce stęsknionych czytelników trafia zapis scenariusza, „ósmy tom” – „Harry Potter i Przeklęte Dziecko”. Bez względu na treść, skazany jest na sukces. Ja także pragnęłam chociaż na chwilę powrócić do magicznego świata mojego dzieciństwa i zaintrygowana i podekscytowana, sięgnęłam po tę książkę.

Trudno jest porównywać tę część do poprzednich – sam zapis w formie scenariusza nie pozwala zbytnio porównywać jej do poprzednich tomów. Bardzo, bardzo brakuje finezyjnych opisów znanych z klastycznych książek o Harrym Potterze. Mimo wszystko, wyobraźnia pracuje, ale tylko dlatego, że powraca świat wykreowany w głowie czytelnika w czasie czytania poprzednich siedmiu tomów. Sama „ósma część” niewiele składników dla wyobraźni dostarcza. Mamy więc same dialogi, które nie pozwalają „wczuć się” w świat przedstawiony. Już nie czujemy się częścią tej historii, a jedynie postronnym obserwatorem. Doskonale znani nam bohaterowie, jak Harry, Hermiona czy Ron, kiedyś tak bliscy sercu każdego czytelnika, teraz stają się trochę obcy. Momentami mamy wrażenie, że wcale ich nie znamy. Dodatkowo, tęskni się za dobrze znanymi, drugoplanowymi postaciami, które pojawiają się licznie na kartach „Przeklętego Dziecka”, jednak goszczą na nich tylko przez sekundę. Tak bardzo chciałoby się dowiedzieć „co u nich”.

Sama historia opisana w tym scenariuszu jest wspaniała. Niezwykle bogata, wielowątkowa, kompatybilna z tym, co działo się przez siedem tomów Harrego Pottera. I właśnie to jest jej największy problem – na 350 stronach zapisano to, co spokojnie można by opisać w kolejnych siedmiu książkach. Całość aż prosi się o rozbudowanie. Trudno liczyć na satysfakcję, gdy wydarzenia z całego roku zajmują np. 3 strony… To chyba jest bolączka wszystkich fanów „Harrego Pottera” – chcieliby przeczytać więcej. Niestety, „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” pozostawia ogromny niedosyt… Znów pozostaje tylko nadzieja, że może to jeszcze nie koniec…

Ludzie dzielą się na tych, którzy uwielbiają „Harrego Pottera” i na tych, którzy jeszcze tej książki nie przeczytali :)

Dla wielu jest to saga dosłownie… magiczna. J.K. Rowling wykreowała plastyczny, bajeczny świat, do którego chyba większość czytelników chciała fizycznie trafić (mimo niełatwych czasów przedstawianych w książkach, wszak nieustanna walka ze złem niosła ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Sekta Egoistów” to debiutancka powieść, którą wydał francuski pisarz Éric-Emmanuel Schmitt. Książka ta w Polsce ukazała się dopiero 2015 r. Fani pisarza, których w naszym kraju nie brakuje, mieli więc okazję cofnąć się do przeszłości i zapoznać się z wydawniczymi początkami Schmitta. I chyba dobrze się stało, że nie od tej powieści zaczęła się u nas ukazywać twórczość Francuza.

Głównym bohaterem powieści – i jej narratorem – jest mieszkający w Paryżu Gerard. Jest naukowcem, który spędza swe dnie w bibliotekach, zagłębiając zagadnienia językoznawstwa średniowiecza. Jak stwierdza sam Gerard były to „zawiłe badania (…), które nikogo nie interesowały, nawet mnie”. Zniechęcony własnym losem bohater postanawia oderwać się od codziennych czynności. Z bibliotecznych katalogów wybiera przypadkowo (czy na pewno był to przypadek?) losową książkę, w której natrafia na postać Gaspara Languenhaerta. Krótka wzmianka o żyjącym w dawnych wiekach bogatym młodzieńcu zmienia całe życie Gerarda. Poznanie losów Gaspara staje się jego obsesją. Gerard wyrusza w swoistą podróż w czasie, podczas której pragnie rozwikłać zagadkę „kim jest Languenhaert”? Czy w czasie tej podróży odnajdzie również odpowiedź na pytanie, kim jest on sam?

„Sekta Egoistów” porusza w sobie wiele ważnych kwestii filozoficznych. Dotyka problemu sensu życia, świadomości własnego istnienia, życia w społeczeństwie, walki przypadku i przeznaczenia, znaczenia miłości w naszym życiu, kwestia istnienia Boga… Zagadnień jest mnóstwo, jednak… Wszystkie są ledwie dotknięte, muśnięte przez autora. Trudno rozwinąć jest tak liczne tematy na zaledwie 200 stronach. Czytelnik nie ma szans zagłębić się w zagadnienia natury egzystencjalnej. W czasie czytania nie pragnie się przerwać na chwilę, zastanowić nad poruszonymi kwestiami. Bardziej ciekawi samo rozwiązanie zagadki, a nie interpretacja zdarzeń do jej rozwiązania prowadzących. Czytanie jej jest niczym pływanie łódką po jeziorze w ciepły, słoneczny dzień. Gładko przechodzi się od jednego zagadnienia do drugiego. Od powieści, która ma w czytelniku zaburzyć jego filozoficzne osądy oczekuje się jednak, by była jak płynięcie statkiem na otwartym oceanie w czasie sztormu i burzy. W „Sekcie Egoistów” wstrząsów nie ma.

Po przeczytaniu „Sekty Egoistów” czuje się niedosyt. Potencjał był, jednak nie wykorzystano go praktycznie wcale. Jest to po prostu pozycja do przeczytania w wolny wieczór, w ramach relaksu. Cytując bohatera „Sekty Egoistów”: „Zamierzam przeczytać coś nieprzydatnego! Bez uzasadnienia! (…) Czytać dla przyjemności… Występek, ot co!”.

„Sekta Egoistów” to debiutancka powieść, którą wydał francuski pisarz Éric-Emmanuel Schmitt. Książka ta w Polsce ukazała się dopiero 2015 r. Fani pisarza, których w naszym kraju nie brakuje, mieli więc okazję cofnąć się do przeszłości i zapoznać się z wydawniczymi początkami Schmitta. I chyba dobrze się stało, że nie od tej powieści zaczęła się u nas ukazywać twórczość...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Rozczytana Aglomeracja

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
3
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
193
razy
W sumie
wystawione
3
oceny ze średnią 4,3

Spędzone
na czytaniu
14
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]