rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Doprawdy zadziwia mnie to, że tak prestiżowe wydawnictwo wydało takiego gniota. Opowieść, która miała potencjał, została napisana w stylu taniego romansidła. Emocje jak na grzybobraniu (nie obrażając grzybobrania, bo to potrafi wzbudzić więcej emocji niż ta książka) - zarówno pod kątem wątku miłosnego, jak i wątku opresji ostatnich lat komunizmu. Sceny erotyczne napisane tak, jak gdyby autor sam się czerwienił pisząc pierwsze zdanie i dlatego ich nie kończył. Kompletnie niezrozumiały zabieg stylistyczny w rozdziałach stanowiących zapiski brata głównej bohaterki. Jeśli brak dużych liter i znaków interpunkcyjnych miał wprowadzić do
tej książki jakikolwiek ciekawy element, to kompletnie się to nie udało, chyba że tym ciekawym elementem miała być wzrastająca irytacja czytelnika. Aż chce się powiedzieć, że Bogu dzięki za Legimi i możliwość przeczytania takich książek w abonamencie, bez konieczności inwestowania w osobny egzemplarz tego wątpliwej jakości dzieła.

Doprawdy zadziwia mnie to, że tak prestiżowe wydawnictwo wydało takiego gniota. Opowieść, która miała potencjał, została napisana w stylu taniego romansidła. Emocje jak na grzybobraniu (nie obrażając grzybobrania, bo to potrafi wzbudzić więcej emocji niż ta książka) - zarówno pod kątem wątku miłosnego, jak i wątku opresji ostatnich lat komunizmu. Sceny erotyczne napisane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo udany debiut. Książka jest niezwykle wciągająca, ciężko się od niej oderwać. Powieść ma bardzo uniwersalny charakter i wielu czytelników znajdzie tu coś dla siebie: fani kryminałów - rasowy kryminał, gdańszczanie - fajny opis miasta, młodzi czytelnicy - opis problemów, z którymi się borykają, starsi czytelnicy - powody do narzekania na młodych, erudyci - wiele ciekawych odniesień do kultury i sztuki. Nie jest to jednak książka, która na siłę zaspokajałaby gusta każdej z wyżej wymienionych grup, lecz raczej bardzo sprawne połączenie wielu pozornie wykluczających się elementów. Oczywiście, bardziej czepiający się czytelnicy dostrzegą i kilka błędów redakcyjnych, i będzie raził ich brak wielu potrzebnych przypisów. Niemniej jednak emocjonująca historia i smaczki typu nawiązanie do mickiewiczowskiego Gustawa i Konrada - zdecydowanie pozwalają na przymknięcie oka na te niewielkie niedociągnięcia.

Bardzo udany debiut. Książka jest niezwykle wciągająca, ciężko się od niej oderwać. Powieść ma bardzo uniwersalny charakter i wielu czytelników znajdzie tu coś dla siebie: fani kryminałów - rasowy kryminał, gdańszczanie - fajny opis miasta, młodzi czytelnicy - opis problemów, z którymi się borykają, starsi czytelnicy - powody do narzekania na młodych, erudyci - wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Głównym problemem tej książki jest niestety to, że jest strasznie nudna. Pomimo w miarę ciekawego pomysłu na fabułę, czyta się ją z nieodpartym wrażeniem, że wątki są potraktowane skrótowo i po macoszemu. Szkoda, bo historia miała potencjał, a i poprawność językowa się zgadza, co nie jest takie częste przy książkach z tej kategorii.

Głównym problemem tej książki jest niestety to, że jest strasznie nudna. Pomimo w miarę ciekawego pomysłu na fabułę, czyta się ją z nieodpartym wrażeniem, że wątki są potraktowane skrótowo i po macoszemu. Szkoda, bo historia miała potencjał, a i poprawność językowa się zgadza, co nie jest takie częste przy książkach z tej kategorii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest nudna jak flaki z olejem, serio. Przeczytałam ją do końca chyba tylko dlatego, że cały czas miałam nadzieję, że coś w końcu drgnie. Niestety, główna bohaterka przez całą książkę była infantylną idiotką, której nie da się polubić nawet przy największej pobłażliwości. Dodajmy do tego powodujące odruch wymiotny zachwyty wszystkich pozostałych bohaterów nad każdym, nawet najbardziej prozaicznym czynem bohaterki, która była oceniana jako dobra i wspaniała, bo np. zrobiła dorsza na obiad albo udało jej się wykonać skan dokumentu lub poprowadzić samochód. Autorka książki chyba ma bardzo mylny obraz młodych, współczesnych kobiet, skoro popada w peany nad takimi osiągnięciami Elwiry jak kupno polędwicy w delikatesach. Ukochany Elwiry jest mocno niestabilny emocjonalnie, bo raz wyznaje jej miłość po kilku godzinach znajomości, a innym razem się na nią śmiertelnie obraża, bo ona ma auto, a on nie (co jest serio NIEREALNE w przypadku leśniczego, który mając pod opieką tysiące hektarów lasu raczej nie popylałby skbie na rowerze, chyba że odebraliby mu prawo jazdy za jazdę po pijanemu). Na szczęście później okazuje się, że trochę to była obraza, a trochę mocny ból brzucha. Z samochodem to jest w ogóle ciekawa historia, bo główna bohaterka lubi podkreślić, że jest znacznie bogatsza od swojego wybranka i wszystko może sobie kupić, choć tak naprawdę nic nie jest jej osiągnięciem, bo albo ma coś w spadku po rodzicach, albo od chrzestnego, który jest deweloperem i trochę w tej książce funkcjonuje na zasadzie sugar daddy’ego, skoro jego chrześnica mówi do niego per „pan”. Kretyńskich wątków jest w tej książce więcej - np. babcia głównej bohaterki, która niby jest super wyluzowana, ale na tyradę anty LGBT miejsce w książce się znalazło. O, mamy też wątek Klaudii, która była narkomanką, ale po poznaniu głównej bohaterki w całej jej wspaniałości - postanowiła natychmiast rzucić narkotyki. Brawo ona, bo chyba tylko w tego typu książkach można przejść ekspresowy, bo maksymalnie kilkudniowy odwyk. Archaiczny język wplatany totalnie bez sensu, super nieśmieszne żarty, wątki od czapy, wszędobylski słodki ton. Miała być miła i lekka odskocznia od poważniejszych książek - wyszła totalna udręka!!!

Książka jest nudna jak flaki z olejem, serio. Przeczytałam ją do końca chyba tylko dlatego, że cały czas miałam nadzieję, że coś w końcu drgnie. Niestety, główna bohaterka przez całą książkę była infantylną idiotką, której nie da się polubić nawet przy największej pobłażliwości. Dodajmy do tego powodujące odruch wymiotny zachwyty wszystkich pozostałych bohaterów nad każdym,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest miła w odbiorze, szybko się ją czyta, a czytanie nie sprawia przykrości. Jednak po lekturze zapowiedzi można się spodziewać ogromnych emocji i historii trudnej, zakazanej miłości, a tak naprawdę mamy coś w rodzaju ugrzecznionej historii dla nastolatki. Sama pomysł na pewno miał bardzo duży potencjał, natomiast wykonanie nie porywa z uwagi na to maksymalne ugrzecznienie. Coś takiego jak Jeżycjada z miłością Polki i Niemca w tle.

Książka jest miła w odbiorze, szybko się ją czyta, a czytanie nie sprawia przykrości. Jednak po lekturze zapowiedzi można się spodziewać ogromnych emocji i historii trudnej, zakazanej miłości, a tak naprawdę mamy coś w rodzaju ugrzecznionej historii dla nastolatki. Sama pomysł na pewno miał bardzo duży potencjał, natomiast wykonanie nie porywa z uwagi na to maksymalne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miała to być łatwa i przyjemna lektura na lato. Niestety, okazało się, że książka jest nudna jak flaki z olejem, choć - paradoksalnie - przepełniona zwrotami akcji. Bohaterowie opisani są pobieżnie, wątki nie są dokończone, a postawy bohaterów są tak zmienne i niezrozumiałe, że naprawdę trudno przyjąć, żeby dorośli ludzie zachowywali się w ten sposób.

Główna bohaterka jest absolutnie niestabilna psychicznie i niekonsekwentna. Z jednej strony teoretycznie marzy jej się ciężka praca i ma zapędy do działalności emancypacyjnej. Z drugiej jednak strony jak tylko na horyzoncie pojawia się jakiś nowy adorator, to porzuca swoje feministyczne ciągoty i skupia się na przeżywaniu tego adoratora. Przy czym 2/3 tych adoratorów to mężowie jej sióstr, co dodatkowo świadczy o tym, że o stabilizacji emocjonalnej w przypadku głównej bohaterki mówić nie można, zwłaszcza że zazwyczaj gra na kilka frontów i zdanie o adoratorach zmienia z prędkością światła. I tak, najpierw Janek był ok, ale później zesłabł w jej oczach z niewiadomych powodów. Henrykiem na początku się nie interesowała, ale jak zaczął wykazywać się patriotyzmem, to Janek poszedł w odstawkę i wjechał Henryk. Jak Janek został pobity, to jednak Henryk spadł na drugie miejsce, ale przyjechał nowy zarządca Julian i skradł jej serce, a nawet się oświadczył. Przy czym do zaręczyn finalnie nie doszło, bo Julian walnął focha, a książka nie precyzuje, z jakiego powodu.

Siostra głównej bohaterki, Amelia, również jest daleka od równowagi psychicznej, bo raz jest przykładną, dworską panienką, następnie niespodziewanie postanawia zostać pielęgniarką na froncie, potem nagle wychodzi za mąż, w dalszej kolejności jednak stwierdza, że mąż jej nie pasuje, a na koniec znowu wyjeżdża na front jako pielęgniarka, choć głębszych powodów tej decyzji również w książce nie uświadczymy.

Jedyne stabilne postaci to wielkopańska matka, pusta siostra Róża, służba oraz Halinka, siostra Henryka, do której jako jedynej można poczuć nikłą nić sympatii.

Mężczyźni w tej książce stanowią wyłącznie tło - nie poznajemy ich za bardzo, również motywów, jakimi się kierują i dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. Jest to wielki minus książki, bo z jednej strony są zmarginalizowani w treści książki, a z drugiej - stanowią o działaniu głównej bohaterki.

Przez całą książkę przewija się wątek zaginionego ojca głównej bohaterki, która raz podejrzewa, że on nie żyje, później ma nadzieję, że żyje, a potem w zasadzie wszyscy tego ojca olewają i w sumie jako czytelnik zastanawiasz się, po co przez całą książkę pojawiało się pytanie czy on żyje, czy nie żyje, skoro na koniec został totalnie pominięty. To już lepiej od razu trzeba było zrobić z bohaterki sierotę.

Reasumując - można się poważnie obawiać, że będzie druga część...

Miała to być łatwa i przyjemna lektura na lato. Niestety, okazało się, że książka jest nudna jak flaki z olejem, choć - paradoksalnie - przepełniona zwrotami akcji. Bohaterowie opisani są pobieżnie, wątki nie są dokończone, a postawy bohaterów są tak zmienne i niezrozumiałe, że naprawdę trudno przyjąć, żeby dorośli ludzie zachowywali się w ten sposób.

Główna bohaterka jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka - owszem - wciąga i za to przyznaję 2 gwiazdki. Wciąga dlatego, że człowiek zastanawia się, co takiego nielogicznego i głupiego wydarzy się dalej. Teoretycznie książka dzieje się w trakcie 2 miesięcy wakacji, gdyby jednak podliczyć odstępy czasowe pomiędzy wydarzeniami wychodziłoby na to, że główna bohaterka spędza na wsi co najmniej pół roku. Seks rzekomo honorowego, szarmanckiego i skrzywdzonego mężczyzny starszego o 15 lat od swej nieletniej partnerki? Bez problemu. Wujostwo dziewczyny akceptujące taki stan rzeczy w swoim domu? Bez problemu. Główna bohaterka bez doświadczenia seksualnego, która w sekundę przemienia się w „nienasyconą kotkę” o wybitnych umiejętnościach erotycznych? Bez problemu. Nielogiczne zachowanie rodziców dziewczyny, którym nastrój zmienia się średnio co 3 minuty? Bez problemu. Koniec obsesyjnej miłości w sekundę, przyjaźń z największym wrogiem w sekundę, odejście myśli samobójczych w sekundę, bo się pojawił przystojniak wysoki na 190 cm? Bez problemu. Żona, która dowiaduje się o śmierci ukochanego męża od prokuratora, któremu minutę po tej informacji oferuje dziki seks i zachodzi w nim w ciążę, ale myśli, że jednak zaszła w nią z bezpłodnym mężem? Bez problemu. Miała być lekka książka na mały odpoczynek od poważniejszej literatury - wyszło nieodparte przekonanie, że niektórych książek nie warto wydawać nawet na najgorszej makulaturze, a niektórzy pisarze jednak powinni pisać wyłącznie do szuflady.

Książka - owszem - wciąga i za to przyznaję 2 gwiazdki. Wciąga dlatego, że człowiek zastanawia się, co takiego nielogicznego i głupiego wydarzy się dalej. Teoretycznie książka dzieje się w trakcie 2 miesięcy wakacji, gdyby jednak podliczyć odstępy czasowe pomiędzy wydarzeniami wychodziłoby na to, że główna bohaterka spędza na wsi co najmniej pół roku. Seks rzekomo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba jeden z nielicznych przypadków, w których film jest o wiele lepszy niż książka. Książka jest krótka, lakoniczna i pozbawiona tylu emocji, co film. W sposób nieco "suchy" opowiada o wielkim uczuciu, być może dlatego, że narratorem jest mężczyzna i autor świadomie zastosował zabieg studzenia emocji.

Chyba jeden z nielicznych przypadków, w których film jest o wiele lepszy niż książka. Książka jest krótka, lakoniczna i pozbawiona tylu emocji, co film. W sposób nieco "suchy" opowiada o wielkim uczuciu, być może dlatego, że narratorem jest mężczyzna i autor świadomie zastosował zabieg studzenia emocji.

Pokaż mimo to