Przebaczyć

werwro werwro
12.01.2015
Okładka książki Wybacz mi, Leonardzie Matthew Quick Logo Patronat
Średnia ocen:
7,9 / 10
1988 ocen
Czytelnicy: 5483 Opinie: 273

Czego oczekuje się od dobrej książki? Gdyby zadać to pytanie czytelnikom, odpowiedzi z pewnością byłyby zróżnicowane, tak jak zróżnicowane są gusta czytelnicze. Jedni szukają książki dla zabicia czasu, najlepiej lekkiej, poprawiającej humor opowiastki (mile widziany romans). Drudzy książki-przygody, pasjonującego fantasy albo dynamicznej powieści przygodowej, czytanej z wypiekami na twarzy. Jeszcze inni lubują się w literaturze bardziej ambitnej, wypełnionej głębokimi refleksjami i filozoficznymi dylematami spędzającymi sen z powiek. I chyba właśnie dlatego „Wybacz mi, Leonardzie”, najnowsza powieść Matthewa Quicka (znanego przede wszystkim z takich utworów jak „Poradnik pozytywnego myślenia” czy „Niezbędnik obserwatorów gwiazd”) jest książką tak bardzo niezwykłą. Jej magia polega na tym, że – w co może trudno uwierzyć – łączy ona wszystkie powyższe przykładowe opisy „dobrej książki”. A co za tym idzie, staje się powieścią docierającą do dużo większego grona odbiorców, powieścią niemal doskonałą.

Tytułowego bohatera, Leonarda, poznajemy w dniu jego osiemnastych urodzin, kiedy to goli on głowę na łyso, rozdaje swoim przyjaciołom specjalne podarunki, a następnie wyrusza do szkoły, gdzie zamierza zamordować swojego kolegę z klasy – i już sam opis intryguje potencjalnego czytelnika na tyle, żeby sięgnąć po tę pozycję. W połączeniu z urokliwą szatą graficzną, pięknie prezentują się na półce i nazwiskiem „Quick” na okładce, nie potrzebujemy już nic więcej, żeby z uśmiechem na twarzy zatopić się w lekturze. Lekturze, którą zapamiętamy na długo.

Dlaczego nie korzystają z wolności, aby robić rzeczy, które dawałaby im szczęście?

„Wybacz mi, Leonardzie” porywa od pierwszej strony, co może być spowodowane zarówno świetnym stylem pisania Quicka, jak i mocnym początkiem, który spełnia wszystkie swoje role: budzi sympatię do głównego bohatera (a przecież bez tego ani rusz!) i zaciekawia na tyle, żeby sięgnąć dalej. A to „dalej” zaś jest już na tyle pasjonujące, że książki po prostu nie da się odłożyć (potwierdzam z autopsji!). Trzeba przyznać, że nawet gdyby sama fabuła była nudna (a nie jest), wystarczająco ciekawe są i tak urozmaicenia treści: listy z przyszłości, poukrywane w książce i liczne, bardzo długie przypisy, których w książce jest kilkadziesiąt (!).

Powieść porusza najtrudniejsze tematy, jest przepełniona głębokimi przemyśleniami Leonarda i wręcz zmusza do refleksji, będąc przepełniona pięknymi cytatami. Jednocześnie jest napisana bardzo prosto, lekko i przystępnie, chciałoby się powiedzieć, że zbyt prosto i przystępnie, patrząc na tematykę. Nie zmienia to faktu, że przez większość stron przedzieramy się a) w błyskawicznym tempie b) z wypiekami na twarzy c) z łzami w oczach d) z ustami otwartymi na tyle szeroko, że spokojnie wypada z nich szczęka e) szaleńczo bijącym sercem i f) niezdrowym chichotem, czego powodem są przepełnione dowcipem, błyskotliwe dialogi, zamieszczone w książce.

Jedyną rzeczą, która nie pozwala mi nazwać „Wybacz mi, Leonardzie” arcydziełem to zakończenie. Choć spójne i logiczne, było, jak dla mnie zbyt banalne, a wręcz rozczarowujące, zwłaszcza patrząc na poziom, który Matthew Quick pokazał w swojej najnowszej powieści. Mimo mojego całego zachwytu nad tą książką, jej finał jest jak drzazga: nie boli, ale uwiera. Po geniuszu jaki zaprezentował autor moje oczekiwana rosły, spodziewałam się więc raczej szokującego i miażdżącego zakończenia. Niestety na tym polu Quick odrobinę zawiódł.

Bohaterowie. Zazwyczaj (przynajmniej jeżeli chodzi o książki dobre, a „Wybacz mi, Leonardzie” właśnie takową jest) można się nad nimi rozwodzić godzinami, ale to nie ten przypadek. Mimo całego wachlarza postaci drugoplanowych, wszystkie są niewiele wartym, bladym tłem, a to właśnie Leonard Peacock jest tu najważniejszy. Chociaż spędzamy z nim jedynie dwa dni, znamy go lepiej, niż wielu ludzi przez całe swoje życie. Pierwsze miejsce w konkursie na wykreowanie najlepszego głównego bohatera, jeśli taki istnieje, Quick ma w kieszeni.

I na koniec najważniejsze pytanie: dlaczego warto sięgnąć po „Wybacz mi, Leonardzie”? Cóż, może dlatego, że dzięki tej książce nasz światopogląd zostanie wywrócony do góry nogami. Może dlatego, że dzięki niej kilka godzin ucieknie nam przez palce, pozostawiając wiele wzruszeń i uśmiechu. A może po prostu dlatego, że niełatwo jest trafić na naprawdę wartościową książkę. A „Wybacz mi, Leonardzie” właśnie taką jest. 

Weronika Wróblewska

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja