Marcel Moss o dorastaniu, trudnych emocjach i bliskości w internecie

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
01.06.2022

„Mój ostatni miesiąc”, najnowsza książka Marcela Mossa, to opowieść o odnajdowaniu własnego „ja”, zgodzie ze sobą, dojrzewaniu i miłości. W wywiadzie z Zuzanną Mądrzak autor tłumaczy, co stoi za jego pseudonimem, wraca do czasów własnej młodości i wyznaje, jak czytelnicy zmienili jego życie.

Marcel Moss o dorastaniu, trudnych emocjach i bliskości w internecie

[Opis wydawcy] Nagła śmierć matki wywraca do góry nogami życie nastoletniego Sebastiana. Pogrążony w depresji chłopak oddala się od bliskich i wpada w podejrzane towarzystwo. Gdy pewnego dnia pod wpływem używek omal nie doprowadza do tragedii, zmartwiony ojciec podejmuje wobec niego stanowcze kroki. Mężczyzna nakłania syna do odbycia wakacyjnego wolontariatu w podwarszawskim hospicjum. Wierzy, że opieka nad ludźmi nieuleczalnie chorymi pomoże zbuntowanemu Sebastianowi na nowo docenić życie.

Wkrótce chłopak poznaje chorego na raka Mateusza. Ten wyjawia Sebastianowi, że zdaniem lekarzy został mu miesiąc życia. Zamierza jednak oszukać śmierć, a nowy znajomy ma mu w tym pomóc. Rozpoczyna się pełen humoru, wzruszeń i cennych życiowych lekcji wyścig, w którym stawką jest każdy dodatkowy dzień. W jego trakcie Sebastian i Mateusz nie tylko odkrywają prawdę o sobie, ale i przekonują się, że miłość i pamięć mają dużo większą moc niż śmierć.

Zuzanna Mądrzak: „Mój ostatni miesiąc” to książka o dojrzewaniu, adresowana raczej do czytelników u progu dorosłości. Znam jednak mnóstwo osób po tej poważniejszej stronie trzydziestki, które pasjami zaczytują się w gatunku young adult. Jak pan myśli, skąd fenomen tego typu książek wśród starszych osób?

Marcel MossSzczerze mówiąc, nie znam zbyt wielu osób po trzydziestce, które zaczytują się w literaturze young adult. (śmiech) Wśród wielu moich dorosłych czytelników z początku też panowała konsternacja, jednak pierwsze recenzje, które od nich spływają, okazują się bardzo pozytywne. Tworząc młodzieżową serię o liceum Freuda czy powieść „Mój ostatni miesiąc”, skupiałem się na tym, by fabuła dotykała również problemów, z którymi mogą się identyfikować rodzice nastolatków. Nie brakuje więc w moich książkach tematów relacji na linii rodzic – dziecko. Być może to sprawiło, że tak wielu dorosłych sięga po moją twórczość.

Czytuje pan zachodnie YA? Ma pan faworytów w tym nurcie?

Jako kinoman oglądałem chyba wszystkie popularne filmy z nurtu young adult i często zdarzało mi się na nich wzruszyć. Co się zaś tyczy literatury: staram się ostrożnie dobierać książki, bo nie chcę się na nikim wzorować. Czytałem jednak przed laty powieść „Gwiazd naszych wina”, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Myślę, że to wtedy w mojej głowie zrodził się pomysł na „Mój ostatni miesiąc”.

Większość pana powieści opowiada o młodych ludziach – czuje się pan kompetentny w przedstawianiu ich świata? Ma pan żywy kontakt z osobami w wieku swoich bohaterów?

Niebawem skończę 31 lat, więc chyba bliżej mi do nastolatków niż ich rodziców. (śmiech) W zrozumieniu młodych osób pomocny okazał się prowadzony przeze mnie profil „Zwierzenie”, który obserwują głównie nastolatkowie. Dzięki nadsyłanym przez nich historiom uświadomiłem sobie, że problemy, z którymi muszą się mierzyć, bardzo przypominają te, którym ja przed laty stawiałem czoła. Poza tym dużą rolę odgrywa moja mentalność licealisty – jestem typowym człowiekiem XXI wieku, który z przyjemnością śledzi zmieniające się trendy. Przychodzi mi to bardzo naturalnie i wśród nastolatków czuję się jak ryba w wodzie.

Młodzi ludzie w pana najnowszej książce są o wiele mniej zależni od social mediów, niż mogłoby się wydawać na podstawie analiz socjo- i psychologicznych. To wynik pana obserwacji, że młodzież odcina się od życia w internecie? Czy celowy zabieg, żeby przypomnieć czytelnikom, że w realnym świecie dzieje się równie wiele?

Młodzi ludzie coraz bardziej lgną do social mediów, przez co są one silnie skorelowane z moją twórczością. W thrillerze „Pokaż mi” wymyśliłem nawet nową aplikację randkową. W „Moim ostatnim miesiącu” chciałem się jednak skupić na bezpośrednich kontaktach między ludźmi. Sebastian rozpoczyna wolontariat w hospicjum Eden, gdzie chorzy nie mają czasu na sprawdzanie Instagrama czy nagrywanie filmików na TikToka. Tutaj najważniejsza jest rozmowa w cztery oczy, potrzymanie za rękę, przytulenie i spędzenie razem czasu. Tego nie zastąpi żadna aplikacja.

„Mój ostatni miesiąc” jest książką bardzo emocjonalną. Sebastian po długim okresie ukrywania cierpienia daje sobie zgodę na jego przeżycie, otwiera się na mówienie o strachu, o lęku przed okazaniem słabości. W moim pokoleniu taka postawa u mężczyzn nadal jest rzadkością. Współcześni nastolatkowie nie wstydzą się emocji tak, jak milenialsi?

Nastolatkowie mają przede wszystkim problem z okazywaniem emocji przy swoich bliskich. Nie umieją też z nimi rozmawiać o uczuciach i problemach. Boją się, że zostaną niezrozumiani, zlekceważeni lub skrytykowani przez surowych rodziców. Właśnie dlatego zawarłem w książce słowa: „Czasem rozmowa z kimś obcym okazuje się najlepszym rozwiązaniem. Zwłaszcza wtedy, gdy nie umiemy rozmawiać z bliskimi”. Młodzi ludzie uciekają do wirtualnego świata, gdzie nikt nie będzie ich osądzał, a nawet jeśli to zrobi, to nie będą musieli codziennie z nim obcować. Stąd tak duża popularność mojego profilu „Zwierzenie”. Młodzi chcą i nie boją się mówić o swoich emocjach, ale w prawdziwym życiu nie mają się komu zwierzyć.

Jedna z bohaterek „Mojego ostatniego miesiąca” powiedziała, że „młodzi mają to szczęście, że mogą doświadczyć miłości w jej najszlachetniejszej formie, zanim skóra im zgrubieje, pojawią się kalkulacje i uprzedzenia”. Tęskni pan za tą bezbronną czystością uczuć?

Przyznam, że nie było mi dane doświadczyć nastoletniej miłości, ale staram się o tym nie myśleć. Obecnie przeżywam najlepszy czas w swoim życiu i za żadne skarby nie wróciłbym do gimnazjalnego koszmaru. (śmiech) Cieszy mnie jednak widok zakochanych nastolatków, których często mijam na ulicach czy oglądam na TikToku. Ktoś powie: „Ale co oni mogą wiedzieć o prawdziwej miłości?”. Jakiś czas temu usłyszałem od znajomej, że w prawdziwym życiu nie ma czegoś takiego, jak romantyczna miłość. Liczy się pragmatyzm i poznanie takiej osoby, z którą będzie można stworzyć gospodarstwo domowe. Właśnie dlatego moim zdaniem nastolatkowie nie muszą nic wiedzieć. Niech się cieszą młodością i pozbawionym kalkulacji uczuciem. Na pragmatyzm przyjdzie czas później.

Arystoteles powiedział kiedyś, że jeśli się postarasz, to spotkasz prawdziwą miłość nawet w czeluściach piekielnych… 
– Że co? Arystoteles? 
– No dobra, wymyśliłam to… Chciałam, by moje słowa zabrzmiały patetycznie.

Marcel Moss, „Mój ostatni miesiąc”

Chciałby pan cofnąć się do czasów liceum, ale z aktualnym stanem świadomości? Co by pan zrobił? Podjąłby pan inne decyzje?

Jestem przekonany, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Jako nastolatek obsesyjnie wręcz liczyłem się z tym, co myślą na mój temat ludzie z mojego otoczenia: rodzina, koledzy z klasy czy dalsi znajomi. Robiłem wszystko, by jak najmniej narażać się na krytykę, ale to przynosiło odwrotny efekt. W efekcie chodziłem ze spuszczoną głową i czułem się gorszy od innych, a wygórowane wymagania rodziców czy okrucieństwo dzieci w szkole tylko pogarszały mój stan. Zawsze jednak wiedziałem, że jeśli zacisnę zęby i wyrwę się z tego toksycznego środowiska, to pewnego dnia uzyskam wewnętrzny spokój. Dziś jestem zupełnie innym człowiekiem, który zna swoją wartość i wie, że nikomu poza sobą nie musi nic udowadniać.

Bo widzisz… w życiu chodzi o to, by umieć okazywać innym uczucia. A prawdziwa miłość jest wtedy, gdy akceptujemy drugą osobę taką, jaka jest, z jej wszystkimi wadami i zaletami.

Marcel Moss, „Mój ostatni miesiąc”

Konflikty z rodzicami, trudności z zaakceptowaniem siebie, lęk przed przyszłością, poczucie odrzucenia – problemy okresu dojrzewania nie zmieniają się od lat. Odnajduje pan siebie w swoich bohaterach?

Choć „Mój ostatni miesiąc” nie jest powieścią biograficzną, to emocje i problemy, z którymi mierzą się Sebastian, Mati czy Aggie, są mi bardzo bliskie. Myślę, że chciałem zafundować swoim bohaterom przyspieszony kurs dojrzewania, by nie musieli tak jak ja tracić wielu lat na życie pod dyktando innych i w przeświadczeniu, że nie są wartościowymi osobami.

W jednym z wywiadów powiedział pan, że czytelnik ma skupić się na historii, nie na autorze, i m.in. dlatego wydaje pan książki pod pseudonimem. W jaki sposób rozpoznawalna tożsamość popularnych autorów zaburza odbiór tworzonych przez nich powieści?

Wydaję pod pseudonimem z kilku powodów. Po pierwsze – od kilku lat prowadzę popularny profil „Zwierzenie”, na którym przed debiutem literackim nie pokazywałem swojej twarzy. Ideą profilu jest bowiem anonimowość. Nigdy nie ujawniam, kto jest autorem nadsyłanych historii. W związku z tym obawiałem się, że odsłaniając się przed odbiorcami, zburzę zaufanie, którym mnie obdarzyli. Musiałem więc postępować delikatnie i testować ich reakcje. Po drugie – nie interesuje mnie popularność, dawno z tego wyrosłem. Choć może się to wydać niewiarygodne, to do dziś zaledwie garstka osób z mojego bliskiego otoczenia wie, że piszę książki. Co więcej, zależy mi na tym, by ludzie sięgali po moją twórczość dla samych historii, a nie dla mnie jako osoby. Nie da się zbudować trwałej kariery literackiej w oparciu o twarz czy nazwisko, jeśli nie idzie za tym wartościowa opowieść. Wreszcie po trzecie – moje prawdziwe nazwisko jest zwyczajnie za długie, a do tego bardzo rzadkie i trudne w wymowie. (śmiech) Nie wyglądałoby dobrze na okładce, a już na pewno nie pomogłoby mi w karierze międzynarodowej, o której bardzo marzę.

W kontekście powyższego, czy to nie trochę dziwne, że przeprowadzamy ten wywiad? (śmiech) Jak wytłumaczy pan ten paradoks?

Gdy debiutowałem, nie miałem pojęcia, czy Marcel Moss zagości w moim życiu na dłużej. Postępowałem ostrożnie i nie wychodziłem przed szereg. Tymczasem przygoda trwa już ponad dwa lata. Wydałem kilkanaście powieści, sprzedałem setki tysięcy egzemplarzy i poznałem mnóstwo cudownych, pełnych życzliwości czytelników. Myślę, że na tym etapie nie muszę się już chować. Dzięki czytelnikom uświadomiłem sobie, że jestem coś warty i mogę wreszcie chodzić z uniesioną głową.

Nie wyobrażam sobie, że stracę kogoś, kto stał się dla mnie całym światem. Bez Niego nie istnieję.

Marcel Moss, „Mój ostatni miesiąc”

Marcel Moss to jeden z najpopularniejszych autorów thrillerów w Polsce. Jego książki podbiły listy bestsellerów i sprowokowały czytelników i internautów do gorących dyskusji na ważne tematy społeczne, takie jak przemoc fizyczna i psychiczna, "hejt" w Internecie, czy depresja i samobójstwa wśród nastolatków. W 2022 roku wydał swoją pierwszą powieść z gatunku Young Adult „Mój ostatni miesiąc”. Tytuł szybko zyskał uznanie młodych czytelników. Nakład jego książek po roku od debiutu przekroczył 200 tysięcy egzemplarzy.

Przeczytaj fragment książki:

Mój ostatni miesiąc

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Mój ostatni miesiąc” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [9]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
akarin zakopanawksiazkach - awatar
akarin 04.06.2022 23:39
Czytelniczka

Kupiłam z myślą o sobie i o mojej nastoletniej córce. Wiem,że ona nie chce poruszać ze mną pewnych tematów,łatwiej jej z ludźmi totalnie obcymi, nie zamierzam z tym walczyć. Mam wrażenie,że po przeczytaniu tej książki trochę inaczej spojrzy na mnie jako rodzica, może patrząc na rodziców Mateusza, a także na tatę Sebastiana, na ich doświadczenia i zachowania, zobaczy, że jej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
andeś  - awatar
andeś 04.06.2022 19:53
Czytelniczka

Wywiad bardzo ciekawy, a po książkę chętnie sięgnę w wolnej chwili, ale do jednej rzeczy muszę się przyczepić. "W 2022 roku wydał swoją pierwszą powieść z gatunku Young Adult „Mój ostatni miesiąc”. Tytuł szybko zyskał uznanie młodych czytelników." Napisanie, że tytuł zyskał uznanie wielu czytelników dosłownie w dzień premiery wydaje mi się lekką przesadą.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis Gracki - awatar
Lis 04.06.2022 13:55
Bibliotekarz

Dobra. Czy w dzisiejszych czasach można pisać o przyjaźni między mężczyznami (takiej na zabój, kiedy razem kradnie się konie) i nie łączyć tego z LGBTTQQIAAP? Już z Bolka i Lolka zrobiono uczestników Parady (sugestia, ze są partnerami? Bosz, pzrecież to byli bracia), Aleka i Rudego już też podsumowano (bo tak silna przyjaźń to musiała być miłość). Ilość nie musi być...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
JeronSztekher  - awatar
JeronSztekher 03.06.2022 14:07
Czytelnik

Jest ich trzech i piszą inaczej. Moss, Kowaliński i Wójcik. Trzech najlepszych. Przeczytam wszystko co napiszą. 
Jestem bardzo ciekawy nowej książki Marcela Mossa. Coś innego, kompletnie inna tematyka. Jestem tak, jak zawsze, kiedy temat dotyczy trzech w/w Autorów !!! 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Klaudiinae  - awatar
Klaudiinae 03.06.2022 10:18
Czytelniczka

Lubię twórczość Mossa.  Uważam jego książki za mocne, niekonwencjonalne i bez tematu tabu.   Bardzo szybko się czyta, oprócz dreszczyku emocji, które towarzyszą przy czytaniu, porusza on w swoich książkach bardzo ważne kwestie i za to go szanuje - za odwagę sięgania po więcej.   "Mój ostatni miesiąc" - mogłoby się wydawać, że odbiega od tego co wcześniej prezentował nam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
arantxa  - awatar
arantxa 02.06.2022 17:08
Czytelniczka

Nie chcę się czepiać (tzn. chcę), ale w wieku 31 lat można mieć dziecko w wieku co najmniej jedenastoletnim, więc w tym wieku jest się bliżej rodziców niż dzieci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Book_Dragoness  - awatar
Book_Dragoness 03.06.2022 08:38
Czytelniczka

Patrząc na statystyki, wiek urodzenia pierwszego dziecka bardzo się przesuwa i obecnie wynosi 28 lat, co i tak zaniża średnią europejską wynoszącą prawie 30 lat. Myślę, że sporo osób w tym wieku nie ma jeszcze dojrzałości emocjonalnej, żeby w sposób świadomy zostać rodzicem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
FioletowaRóża  - awatar
FioletowaRóża 01.06.2022 15:44
Czytelniczka

To może być bardzo pouczający tekst, brawo:) 
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zuzanna Mądrzak - awatar
Zuzanna Mądrzak 01.06.2022 14:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post