Zmierzch bożyszcz, czyli jak się filozofuje młotem
- Kategoria:
- filozofia, etyka
- Seria:
- Apeiron
- Tytuł oryginału:
- Götzen-Dämmerung oder Wie man mit dem Hammer philosophiert
- Wydawnictwo:
- A
- Data wydania:
- 2003-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 136
- Czas czytania
- 2 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 839174311X
- Tłumacz:
- Grzegorz Sowiński
- Tagi:
- Filozofia Nietzsche zmierzch dionizos witalność antychryst nihilizm akcjologia
Jakie miejsce przypada Zmierzchowi bożyszcz (1888) roku w tym generalnym projekcie nihilistycznego powrotu z (antynihilistycznego) "świata prawdziwego" do (nihilistycznego) świata prawdziwego (Nietzsche wszystko musi brać tu w cudzysłów - który pozostaje dlań najprostszą oznaką przewartościowania, przenicowania)?
Dzieło, o którym sam autor w autobiograficznym i autotematycznym Ecce homo stwierdza nie bez chełpliwości, że "w ogóle jest wśród książek wyjątkiem: nie ma niczego bardziej substancjalnego, bardziej niezależnego, bardziej wstrząsającego", stanowi zbiór kilku osobnych rozpraw - esejów raczej - oraz kilkudziesięciu bądź aforyzmów, bądź dywagacji (niekiedy prawdziwie porywających: o dekadenckiej etyce, o wolności, o geniuszu, o pięknie...). Na tle innych pism Nietzschego Zmierzch wyróżnia się uniwersalnością i zwartością wywodu. Tu autor nie rozdrapuje swych klasycznych idiosynkrazji, które dotyczą przede wszystkim "walki z chrześcijaństwem" (co nie znaczy, że tekst w ogóle nie zawiera druzgocących uwag w rodzaju: "Chrześcijaństwo jest metafizyką kata..."; albo: "chrześcijaństwo, które z pogardą odnosi się do ciała, dotychczas było największym nieszczęściem ludzkości") - wprawdzie stały się one jego idée fixe, ale w całości Nietzscheańskiego zadania stanowią, o czym jesteśmy przekonani, bardziej uboczną domenę. W Zmierzchu jego nauka pozytywna, a ściślej: nauka afirmatywna, ukazuje się najbardziej jawnie, zwięźle, jednoznacznie: właśnie jako afirmacja - afirmacja całej fatalności wszystkiego, co istnieje, w szczególności człowieka ("Duch, który stał się wolnym duchem, na uniwersum spogląda z radosnym i ufnym fatalizmem, pełen wiary, że odrzucać można jedynie poszczególne elementy, że w całości wszystko znajduje wybawienie i afirmację - duch ten już nie neguje... Wiara taka stanowi najwyższą z wszystkich możliwych form wiary: ochrzciłem ją imieniem Dionizosa.").
Grzegorz Sowiński