No cos Ty, kto jak nie Ty. Ta Monika, córka Irenki to została prezesową w banku: zarabia tak że dom kupili po 3 latach , bez kredytów. Chodzi w garsonkach , w szpileczkach. Śliczna jest i zarabia więcej od męża. Oczywiście na wszystko ciężko pracuje: zna języki, zadbana: 3 razy w tygodniu siłownia, dieta ale nie ma się co dziwić : taka kobieta musi się prezentować, no i żaden chłop nie będzie chciał mieć w domu kocmołucha
Zresztą wiesz, z mężczyznami macie teraz łatwiej. Za moich czasów to my byłyśmy całkowicie zależne, a teraz? Zero problemów. Równouprawnienie, mąż przy dziecku pomoże, w kuchni posprząta no i dzieci macie mniej. Jedno, dwójka? Nic dziwnego że teraz matki mogą pracować , do tego te pralki, odkurzacze co same sprzątają , zmywarki i inne cuda wianki. Macie czas dla siebie i dziecka. A słyszałaś że synek Izy z dołu to już czyta? 4latka!– ale matka mu poświęca czas, zresztą co ma robić? Dietę mu pilnuje specjalną , taką bez cukru i chodzi z nim na jogę, akurat to jej się przyda bo po ciąży to miała brzuszek. Dobrze że się nie mazgaiła i wzięła za siebie
Po prostu trzeba się wziąć w garść. Wszystko siedzi w głowie. Dieta, ćwiczenia, lepsza organizacja czasu no i powinnaś więcej się cieszyć , być miła ,może warto przyłożyć się bardziej do pracy gdzie Twoja ambicja? Rodzina nie chce niezorganizowanego smutasa, mąż chce kobietę w domu a syn matkę. Musisz mieć dla nich czas– to Twój obowiązek.
Skoro inne kobiety dają rade to czemu chcesz być gorsza?

No cos Ty, kto jak nie Ty. Ta Monika, córka Irenki to została prezesową w banku: zarabia tak że dom kupili po 3 latach , bez kredytów. Chodzi w garsonkach , w szpileczkach. Śliczna jest i zarabia więcej od męża. Oczywiście na wszystko ciężko pracuje: zna języki, zadbana: 3 razy w tygodniu siłownia, dieta ale nie ma się co dziwić : taka kobieta musi się prezentować, no i...

Myślę, że największym zagrożeniem dla współczesnych kobiet jest niestety wciąż ich dyskryminacja.
Bycie feministką stało się, a przynajmniej tak mi się wydaje, bardzo popularne i to prawda, że na wiele spraw kładzie się większy nacisk i o wielu rzeczach się mówi, ale na tapecie są wciąż problemy głośne i kontrowersyjne, a mniej wagi przykłada się do rzeczy, z którymi każda kobieta ma styczność na co dzień- takich jak niższe wynagrodzenie w pracy czy nawet w świecie show biznesu i przemoc seksualna. Nie sądzę niestety, by udało się łatwo te różnice zlikwidować, choćby dlatego, że obraz kobiety w przeszłości przedstawiał się tak, a nie inaczej, a obecne wymagania, które świat i my same stawiamy sobie- kobiecy wygląd, zdrowy tryb życia, wcale nie pomagają tego zmienić.

Myślę, że największym zagrożeniem dla współczesnych kobiet jest niestety wciąż ich dyskryminacja.
Bycie feministką stało się, a przynajmniej tak mi się wydaje, bardzo popularne i to prawda, że na wiele spraw kładzie się większy nacisk i o wielu rzeczach się mówi, ale na tapecie są wciąż problemy głośne i kontrowersyjne, a mniej wagi przykłada się do rzeczy, z którymi każda...

Z perspektywy czasu,uważam ,że największym zagrożeniem dla młodych kobiet jest ich wrażliwość,chęć bycia kochaną oraz swojego rodzaju niecierpliwość połączona z brakiem doświadczenia.Ilekroć widzimy powielający się schemat, dziewczyna nieszczęśliwa-w domu źle się dzieje.Wszystko oddałaby,a żeby tylko uciec stąd do innego świata."Nigdy nie zwiążę się z kimś pokroju mojego ojca"-myśli.Nagle nadarza się okazja,poznaje pierwszego z brzegu chłopaka i widzi w nim ostoję,opokę.I zatraca się coraz bardziej,nierzadko powtarzając błędy swojej matki.Pragnienie miłości, ciepła, poczucia bezpieczeństwa bardzo często przysłania realny obraz sytuacji. I kobieta rzuca się niczym kamikaze z jedenastego piętra,często uderzając głową w mur.A gdyby tak poczekać, pożyć z myślą "tego kwiatu to pół światu" i oddzielić ziarna od plew. Zaplanować swoje życie takim jakim by się chciało,żeby było.Do głosu dopuścić jako pierwszy rozsądek,a nie serce.O ile wtedy więcej byłoby uśmiechniętych twarzy na ulicy, zamiast wiecznie przygnębionych i przygaszonych postaci?O ile więcej byłoby szczęśliwych związków,zamiast życia z przyzwyczajenia?

Z perspektywy czasu,uważam ,że największym zagrożeniem dla młodych kobiet jest ich wrażliwość,chęć bycia kochaną oraz swojego rodzaju niecierpliwość połączona z brakiem doświadczenia.Ilekroć widzimy powielający się schemat, dziewczyna nieszczęśliwa-w domu źle się dzieje.Wszystko oddałaby,a żeby tylko uciec stąd do innego świata."Nigdy nie zwiążę się z kimś pokroju mojego...

Monika wsiadła do miejskiego autobusu numer 9. Była już spóźniona,a nie lubiła wchodzić do klasy w środku lekcji. Za dużo par oczu skupionych na niej. Skasowała bilet i usiadła na wolnym miejscu. Wiedziała, że to nie będzie dobry dzień. Czując na sobie spojrzenia pasażerów przypomniała sobie o tłustych włosach, których nie chciało jej się wczoraj umyć. W myślach obiecała sobie, że zrobi to zaraz po przyjściu do domu. Poczuła przechodzące ją we wnętrzu ciepło, kiedy dwie młode dziewczyny siedzące naprzeciwko niej zaczęły się śmiać, po tym jak jedna z nich powiedziała coś drugiej szeptem, a ona sama przypomniała sobie o zbyt pomarańczowym podkładzie i krzywo narysowanych kreskach. Obiecała sobie, że zmyje je w szkolnej toalecie.
Wychodząc z autobusu skupiła się na utrzymaniu prostych pleców. Uważała, by nie zahaczyć głową o sufit, i nie potknąć się o czyjeś nogi. Założyła słuchawki na uszy i spuściła głowę. W połowie drogi zauważyła plamę na kurtce. Potem każda dziewczyna, którą mijała, patrzyła na nią pogardliwie.

Monika, zastanawiając się co właściwie sprawia, że popada w taką paranoję, doszła do wniosku, że INNE KOBIETY.

Monika wsiadła do miejskiego autobusu numer 9. Była już spóźniona,a nie lubiła wchodzić do klasy w środku lekcji. Za dużo par oczu skupionych na niej. Skasowała bilet i usiadła na wolnym miejscu. Wiedziała, że to nie będzie dobry dzień. Czując na sobie spojrzenia pasażerów przypomniała sobie o tłustych włosach, których nie chciało jej się wczoraj umyć. W myślach obiecała...

- Jest pani w szpitalu -
powiedział lekarz do pokiereszowanej w wypadku kobiety.
- Co z moim narzeczonym? - zapytała Kaśka.
- Żyje...
- Ale? Niech mi pani powie prawdę, będzie miał blizny?
Traktowala partnera jak trofeum.
Razem chodzili na siłownię i basen, pieczołowicie dbali o swoje profile na instagramie i razem imprezowali. Właśnie podczas powrotu z klubu, pijany kierowca uderzył w nich z impetem na pasach, wyrzucając w powietrze niczym szmaciane lalki.
Lekarz wziął głęboki wdech.
- U pani skończyło się na złamanym barku i wstrząśnieniu mózgu. Pan Krzysztof... ma uszkodzony rdzeń kręgowy.
- I?
- I w efekcie jest sparaliżowany.
W sali zaległa cisza. Kaśka pustym wzrokiem wpatrywała się w przestrzeń.
- Musimy powiadomić kogoś z najbliższej rodziny - rzekł lekarz.
- Nie mamy rodziny.
Zarówno Kaśka jak i Krzysiek zerwali wszelkie stosunki z rodzicami tuż po opuszczeniu domu. Ona wstydziła się biedy, on ojca alkoholika.
- W takim razie na pani,  jako narzeczonej spoczywa obowiązek opieki nad pacjentem.
- A jeśli go zostawię?
- Pan Krzysztof zostanie oddany do hospicjum. Proszę to przemyśleć.
Lekarz wyszedł, a Kaśka została w towarzystwie przerażającej trwogi, która malowała w jej umyśle przyszłość u boku Krzyśka, jako ludzkiego warzywa, któremu ona będzie musiała się poświęcać.
Przysięgała nie podzielać losu matki, brzydziła się cierpieniem i posługą, a teraz stoi przed identyczną wizją życia. Życia służącej.

- Jest pani w szpitalu -
powiedział lekarz do pokiereszowanej w wypadku kobiety.
- Co z moim narzeczonym? - zapytała Kaśka.
- Żyje...
- Ale? Niech mi pani powie prawdę, będzie miał blizny?
Traktowala partnera jak trofeum.
Razem chodzili na siłownię i basen, pieczołowicie dbali o swoje profile na instagramie i razem imprezowali. Właśnie podczas powrotu z klubu, pijany...

Jej ciało i inne strony[bookLink]4858005|Jej ciało i inne strony[/bookLink]

Jej ciało i inne strony[bookLink]4858005|Jej ciało i inne strony[/bookLink]

 [bookCover]4858005|Jej ciało i inne strony[/bookCover]