STYCZEŃ - z kilku prostych powodów:
- to początek, więc zawsze łatwiej zaczynać wszystkie postanowienia;
- dla mnie to miesiąc rozliczenia się z ubiegłym rokiem - nie robię tego w grudniu, a w styczniu;
-dzień babci - która jest dla mnie bardzo, bardzo ważna i wiem, że to jej święto;
- miesiąc, gdzie wszystko zawsze idzie mi łatwiej - udaje mi się spełniać postanowienia noworoczne, daję sobie radę na wielu gruntach...
Po prostu - STYCZEŃ - to dla mnie miesiąc zmian - a tego mi w życiu trzeba do szczęścia :)

STYCZEŃ - z kilku prostych powodów:
- to początek, więc zawsze łatwiej zaczynać wszystkie postanowienia;
- dla mnie to miesiąc rozliczenia się z ubiegłym rokiem - nie robię tego w grudniu, a w styczniu;
-dzień babci - która jest dla mnie bardzo, bardzo ważna i wiem, że to jej święto;
- miesiąc, gdzie wszystko zawsze idzie mi łatwiej - udaje mi się spełniać postanowienia...

Wiosna - cudowny okres, w którym wydarzyły się wszystkie, dla mnie dobre, rzeczy - zaręczyny, urodziny ukochanego, rozpoczęłam walkę o siebie - swoje życie i życie maleństwa, na które nikt nie daje nam nadziei. Wiosna - a w niej kwiecień - miesiąc bez "r", w którym wzięłam ślub z miłością mego życia. Mimo przesądów i wszystkiemu na przekór. Jest moim szczęściem od blisko 3 lat i tylko dlatego, że 1 kwietnia nie wypadał w sobotę, nie obchodzimy rocznicy ślubu w Prima Aprilis :)

Wiosna - cudowny okres, w którym wydarzyły się wszystkie, dla mnie dobre, rzeczy - zaręczyny, urodziny ukochanego, rozpoczęłam walkę o siebie - swoje życie i życie maleństwa, na które nikt nie daje nam nadziei. Wiosna - a w niej kwiecień - miesiąc bez "r", w którym wzięłam ślub z miłością mego życia. Mimo przesądów i wszystkiemu na przekór. Jest moim szczęściem od blisko 3...

W moim życiu wybór jest prosty - MAJ. I nie jest najważniejsze to, ze zaczyna sie prawdziwa wiosna, jest dużo wolnego, robi się coraz cieplej i jest dużo słońca a zapach kwitnących kwiatów jest po prostu cudowny. Nie, chociaż te cechy tego miesiąca są fantastyczne. Maj jest dla mnie szczególny bo wszystko co ważne i piękne w moim życiu właśnie wtedy się wydarzyło. 2 maja 2013 roku zaczęłam na poważnie byc z chłopakiem, z którym zamieszkałam już 31 maja i który 25 maja 2014 mi się oświadczył. Ślub wzięliśmy 28 maja 2016 roku. 6 maja 2018 roku przeprowadziliśmy się do naszego wymarzonego kupionego przez nas mieszkania, ale nie nacieszyliśmy się nim długo we dwoje bo już 26 maja (tak, w Dzień Matki 😉) przyszedł na świat nasz kochany syn ❤️ Magia tego miesiąca w moim życiu jest niepodważalna i czasem nawet dla mnie zaskakująca.

W moim życiu wybór jest prosty - MAJ. I nie jest najważniejsze to, ze zaczyna sie prawdziwa wiosna, jest dużo wolnego, robi się coraz cieplej i jest dużo słońca a zapach kwitnących kwiatów jest po prostu cudowny. Nie, chociaż te cechy tego miesiąca są fantastyczne. Maj jest dla mnie szczególny bo wszystko co ważne i piękne w moim życiu właśnie wtedy się wydarzyło. 2 maja...

Od piętnastu lat mieszkam w domu jednorodzinnym dzielnicy „zielonej” dużego miasta. Jest to na tyle daleko od centrum, że wszyscy mówimy iż mieszkamy na wsi. Przeprowadziliśmy się tutaj z mężem z dwupokojowego mieszkania na dużym osiedlu z wielkiej płyty.
Często mówię, że to moje miejsce na ziemi. Ulica, na której mieszkam, swój kres ma w polach. Kończy się asfalt a w zamian pojawia się polna, szutrowa droga, która z kolei prowadzi do lasu.
Jedyna pora roku, której naprawdę nie lubię to zima. Z utęsknieniem każdego roku czekam na wiosnę a szczególnie na czerwiec. Uwielbiam czerwiec. Uwielbiam spacery tą polną drogą. Uwielbiam obserwować przyrodę. Nieliczni rolnicy sieją przy niej zboże a między nim bardzo często pojawiają się maki i chabry. Widok jest niesamowity zwłaszcza, że najpierw droga prowadzi pod górkę a później spływa wstęgą w dół aż do samego lasu. Pola nieuprawiane powoli zmieniają się w las a między nim często przemykają sarny. Słychać pokrzykiwania bażantów. Nie jeden raz któryś wyskoczył nam spod nóg a nasz pies usiłował go dogonić z marnym skutkiem zresztą.
W takich chwilach delektuję się ciszą i samotnością. Chłonę całą sobą feerię barw i zapachy łąki oraz lasu. Tu naprawdę pięknie pachnie. Przyroda dopiero obudziła się po miesiącach snu zimowego. Do szczęścia naprawdę mi więcej nie trzeba zwłaszcza, że codziennie w życiu zawodowym mam kontakt z tak dużą ilością ludzi. Uciekam więc od nich w moje łąki, w mój czerwiec. Oby trwał przez całe lato...

Od piętnastu lat mieszkam w domu jednorodzinnym dzielnicy „zielonej” dużego miasta. Jest to na tyle daleko od centrum, że wszyscy mówimy iż mieszkamy na wsi. Przeprowadziliśmy się tutaj z mężem z dwupokojowego mieszkania na dużym osiedlu z wielkiej płyty.
Często mówię, że to moje miejsce na ziemi. Ulica, na której mieszkam, swój kres ma w polach. Kończy się asfalt a w...

Czerwiec. Przez lata wyczekiwany koniec roku szkolnego, teraz czekam razem z moimi dziećmi na ich świadectwa. Wiosna już w pełni, świeży początek lata, najdłuższy dzień w roku, piękne wieczory, cykanie świerszczy, kwitną kwiaty, brzęczą pszczoły, drzewa pokrywają się soczystą zielenią liści. Otwierają się lodziarnie! Oczekiwanie na wakacyjną przygodę. Słońce w końcu sobie o nas przypomina. Latają motyle. W czerwcu najbardziej chce się żyć!

Czerwiec. Przez lata wyczekiwany koniec roku szkolnego, teraz czekam razem z moimi dziećmi na ich świadectwa. Wiosna już w pełni, świeży początek lata, najdłuższy dzień w roku, piękne wieczory, cykanie świerszczy, kwitną kwiaty, brzęczą pszczoły, drzewa pokrywają się soczystą zielenią liści. Otwierają się lodziarnie! Oczekiwanie na wakacyjną przygodę. Słońce w końcu sobie o...

Uwielbiam wakacje. Im jestem starsza, tym bardziej je lubię;)
Lipiec i sierpień są moimi ulubionymi miesiącami w roku, ponieważ mogę, wtedy, wziąć urlop i wyruszyć na podbój świata albo po prostu leniuchować:)
Podróże, zwiedzanie, pławienie się w promieniach słońca, pływanie, spacery i inne tego typu aktywności pozwalają mi naładować akumulatory na kilka miesięcy.
Poza tym w czasie urlopu zawsze czytam książki i oglądam filmy, na które wcześniej nie miałam czasu.
Szkoda tylko, że za każdym razem urlop jest za krótki, żeby nadrobić wszystkie zaległości;)
Hmm… ciekawe czy tylko ja tak mam?;)

Uwielbiam wakacje. Im jestem starsza, tym bardziej je lubię;)
Lipiec i sierpień są moimi ulubionymi miesiącami w roku, ponieważ mogę, wtedy, wziąć urlop i wyruszyć na podbój świata albo po prostu leniuchować:)
Podróże, zwiedzanie, pławienie się w promieniach słońca, pływanie, spacery i inne tego typu aktywności pozwalają mi naładować akumulatory na kilka miesięcy.
Poza tym...

Jeżeli chodzi o mnie to wyjątkowym miesiącem jest maj. Wtedy się urodziłem, dokładniej 26, w dzień matki, sprawiając jej podobno tym wielką radość. Co do daty moich urodzin, to przez kilka ładnych lat mojego życia rówieśnicy mi zazdrościli, ponieważ schemat był prosty, zawsze od któregoś z członków rodziny dostałem na rodziny jakieś pieniążki, które później wykorzystywałem na kupno prezentu dla mamy, dzięki temu zawsze mogłem jej zaimponować. W tym miesiącu est także weekend majowy, czyli okazja do wszelkich zabaw czy wyjazdów. Oprócz mnie w maju urodzili się także: mój brat, ciocia oraz moja narzeczona, więc okazji do świętowania nie brakuje.
Maj to taki przedsmak wakacji, bardzo często cały miesiąc jest dla mnie pozytywny, i mija dość szybko, dlatego właśnie uważam że to najlepsza część roku.

Jeżeli chodzi o mnie to wyjątkowym miesiącem jest maj. Wtedy się urodziłem, dokładniej 26, w dzień matki, sprawiając jej podobno tym wielką radość. Co do daty moich urodzin, to przez kilka ładnych lat mojego życia rówieśnicy mi zazdrościli, ponieważ schemat był prosty, zawsze od któregoś z członków rodziny dostałem na rodziny jakieś pieniążki, które później wykorzystywałem...

Pisząc to, sama łapię się za głowę. Bo szczerze nie lubię zimy. Nie lubię temperatur na minusie, śniegu, chlapy, smutnych ludzi, których możesz rozpoznać tylko po oczach, bo wszystko inne jest zasłonięte to kurtką, to czapką, to szalikiem.. Och, gdyby trzeba było opisać okres, którego najbardziej się nie lubi, z pewnością nie zmieściłabym się w 1500 znakach..

Okres zimy. To moja odpowiedź.
Dlaczego więc? Bo dla mnie cała wiosna jest piękna. Lato jest przecudowne, a jesień tajemniczo intrygująca.
A w zimie uwielbiam TYLKO te dni, w których na dworze panuje ujemna temperatura, rośliny przykrywa lekki przymrozek, a przez nieruchome i nagie gałęzie drzew przebijają promienie słońca. Tylko dla tych bardzo niewielu dni w czasie 3 miesięcy zimy, jestem w stanie przyznać, że moim ulubionym okresem w roku jest pora roku, której szczerze nie znoszę. Co ta Natura robi z ludźmi!

Natura. Bo kocham te dni za to, jak pięknie Ją uwypuklają, jak pokazują Jej najlepsze strony, jak ukazują rzeczy, na które normalnie nie zwróciłabym uwagi. Kocham ich ulotność. Kocham to, że trwają tak krótko, i dzięki temu zachwyt nad nimi jest pełny, kompletny, stuprocentowy..

I wtedy jestem wdzięczna. I zakochuję się w świecie.

Pisząc to, sama łapię się za głowę. Bo szczerze nie lubię zimy. Nie lubię temperatur na minusie, śniegu, chlapy, smutnych ludzi, których możesz rozpoznać tylko po oczach, bo wszystko inne jest zasłonięte to kurtką, to czapką, to szalikiem.. Och, gdyby trzeba było opisać okres, którego najbardziej się nie lubi, z pewnością nie zmieściłabym się w 1500 znakach..

Okres zimy....

Uwielbiam styczeń, bo oznacza nowy początek. Mogę snuć plany na nowy rok, wyszukiwać w sklepie cudnych kalendarzy, które pozwalają mi pamiętać o ważnych datach.Zapominam wtedy o negatywach minionego roku i z optymizmem spoglądam w przyszłość.
Przede mną wciąż tyle marzeń, miejsc do zobaczenia, ludzi do poznania! Styczeń jest po prostu piękny.

Uwielbiam styczeń, bo oznacza nowy początek. Mogę snuć plany na nowy rok, wyszukiwać w sklepie cudnych kalendarzy, które pozwalają mi pamiętać o ważnych datach.Zapominam wtedy o negatywach minionego roku i z optymizmem spoglądam w przyszłość.
Przede mną wciąż tyle marzeń, miejsc do zobaczenia, ludzi do poznania! Styczeń jest po prostu piękny.

Niezmiennie ulegam magii miesiąca września. Może dlatego, że gdyby nie on nie byłoby mnie na świecie. Moi rodzice pobrali się pierwszego września. Data historyczna, ale i trudna w dziejach naszego narodu. Co roku słyszę te wyjące syreny na Westerplatte,dlatego iż w Gdańsku właśnie przyszło mi żyć. Ten przejmujący poranek, piękny wschód słońca i równie uroczy dzień. Tak wyglądają w większości wrześniowe dni, ale bez syren i strachu bo to wolny kraj. Plaże powoli się opróżniają, a w górach można spotkać tylko studentów i emerytów. Współczesny wrzesień to wolność, którą sama uosabiam- bo mi przyszło w tym miesiącu również przyjść na ten piękny świat.

Niezmiennie ulegam magii miesiąca września. Może dlatego, że gdyby nie on nie byłoby mnie na świecie. Moi rodzice pobrali się pierwszego września. Data historyczna, ale i trudna w dziejach naszego narodu. Co roku słyszę te wyjące syreny na Westerplatte,dlatego iż w Gdańsku właśnie przyszło mi żyć. Ten przejmujący poranek, piękny wschód słońca i równie uroczy dzień. Tak...