Najwolniej ciągnie się dla mnie czas od poniedziałku do piątku, jak jest 8.00 rano, a co zerknę na zegarek to te wskazówki się nie przesuwają do tej 16.00, jak czekam w kolejce do lekarza oraz jak czekam na pociąg, który ma być za 5 minut to te 5 minut trwa dla mnie 60 minut :) a! i jeszcze czekanie tydzień na ulubiony odcinek serialu !

Najszybciej płynie w weekend, często mam wrażenie, że go wcale nie było... Szybko też mi czas ucieka jak oglądam ulubiony serial, kończy się za szybko a ja chcę wiedzieć co dalej... ;)

Najwolniej ciągnie się dla mnie czas od poniedziałku do piątku, jak jest 8.00 rano, a co zerknę na zegarek to te wskazówki się nie przesuwają do tej 16.00, jak czekam w kolejce do lekarza oraz jak czekam na pociąg, który ma być za 5 minut to te 5 minut trwa dla mnie 60 minut :) a! i jeszcze czekanie tydzień na ulubiony odcinek serialu !

Najszybciej płynie w weekend, często...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najszybciej czas upływa mi na fotografii - współpraca z różnymi ludźmi, poznawanie ich, odkrywanie nowego spojrzenia i tworzenia czegoś nowego, za każdym razem innego i fascynującego ♥️. Kocham to ♥️.

Najwolniej zaś czas płynie mi podczas jazdy samochodem. Mimo, że przemieszczam się szybko to staram się chłonąć każdy kilometr...czuć wiatr we wlosach, wolność i niezależność ♥️.

Najszybciej czas upływa mi na fotografii - współpraca z różnymi ludźmi, poznawanie ich, odkrywanie nowego spojrzenia i tworzenia czegoś nowego, za każdym razem innego i fascynującego ♥️. Kocham to ♥️.

Najwolniej zaś czas płynie mi podczas jazdy samochodem. Mimo, że przemieszczam się szybko to staram się chłonąć każdy kilometr...czuć wiatr we wlosach, wolność i niezależność ♥️.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Najwolniej czas upływa mi (i na pewno nie tylko mi) na staniu w kolejkach do lekarza czy do kasy w sklepie. Mam wrażenie, że każda minuta trwa wtedy godzinę. Ten czas jeszcze bardziej się wydłuża gdy jest ze mną dziecko i zaczyna marudzić. Spędzając w kolejce kilkanaście minut mam wrażenie, że spędziłam tam co najmniej pół dnia.
Najszybciej czas upływa mi na zabawach z córką, szczególnie na podwórku. Ani się obejrzę, a już zaczyna się robić ciemno i musimy wracać do domu.

Najwolniej czas upływa mi (i na pewno nie tylko mi) na staniu w kolejkach do lekarza czy do kasy w sklepie. Mam wrażenie, że każda minuta trwa wtedy godzinę. Ten czas jeszcze bardziej się wydłuża gdy jest ze mną dziecko i zaczyna marudzić. Spędzając w kolejce kilkanaście minut mam wrażenie, że spędziłam tam co najmniej pół dnia.
Najszybciej czas upływa mi na zabawach z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zdecydowanie czas za szybko leci w trakcie mojej ciąży. Przed chwilą byłam w 9 tygodniu a teraz... właśnie tyle zostało do porodu! To przerażające! Ale i ekscytujące, piękne zarazem...

Najwolniej? Za każdym razem, gdy na coś, lub na kogoś czekam. Bez względu na to, czy jest to 5, czy 50 minut - zawsze dłuży się jak co najmniej dwie godziny.

Zdecydowanie czas za szybko leci w trakcie mojej ciąży. Przed chwilą byłam w 9 tygodniu a teraz... właśnie tyle zostało do porodu! To przerażające! Ale i ekscytujące, piękne zarazem...

Najwolniej? Za każdym razem, gdy na coś, lub na kogoś czekam. Bez względu na to, czy jest to 5, czy 50 minut - zawsze dłuży się jak co najmniej dwie godziny.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

W każdym domu jest takie miejsce, gdzie załamuje się czasoprzestrzeń. To drzwi prowadzące do łazienki, bo z ich obu stron mają miejsce małe końce świata. Jeśli znajduję się poza łazienką, a pęcherz nagli lub makijaż jeszcze niegotowy (a miałam wyjść pięć minut temu), każda sekunda przeciąga się w wieczność, a osoba zajmująca łazienkę najwyraźniej musi wyczyścić każdy milimetr kwadratowy swojego ciała - i to patyczkiem kosmetycznym. Z kolei jeżeli po długim ciężkim dniu uda mi się wreszcie zamknąć się w łazience i pobyć wyłącznie we własnym towarzystwie, staję się nagle niezbędna światu - telefon dzwoni, rodzina łomocze do drzwi i wszystkim wydaje się, że siedzę w wannie już pół godziny. Zwykle się mylą - ja dopiero moczę stopy.

W każdym domu jest takie miejsce, gdzie załamuje się czasoprzestrzeń. To drzwi prowadzące do łazienki, bo z ich obu stron mają miejsce małe końce świata. Jeśli znajduję się poza łazienką, a pęcherz nagli lub makijaż jeszcze niegotowy (a miałam wyjść pięć minut temu), każda sekunda przeciąga się w wieczność, a osoba zajmująca łazienkę najwyraźniej musi wyczyścić każdy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Aktualnie jestem na etapie przygotowań do ważnego egzaminu i wierzcie mi, że czas pędzi nieubłaganie! Tylko siadam do notatek i nauki, a okazuje się, że minęło sporo czasu i niedługo trzeba wstać do pracy, dlatego wypadałoby się położyć! Widmo zbliżającego się egzaminu i nauka do niego zdecydowanie kradnie czas, który wręcz pędzi!
A tak bez nauki do ważnego egzaminu zdecydowanie upływ czasu nabiera przyspieszenia podczas przyjemnych czynności!
Każda chwila spędzona z moim ukochanym mija mi bardzo szybko! wybierzemy się na chwilę na spacer, czy rower, a okazuje się że nie było nas dobrych kilka godzin, a nam wydawało się, że może dwie godziny!
Nie wspominając nawet już o spaniu, bo kładę się na momencik, a okazuje się, że pół dnia lub całą noc przespałam! Podczas spania czas nabiera nienaturalnych prędkości!
Bardzo szybko ucieka czas podczas wszelkiego wypoczynku i wczasów! Dzień za dniem upływa nieubłaganie i nim się obejrzymy już pora wracać!
Jedynym momentem, kiedy dla mnie czas zwalnia to katusze które przeżywam podczas podjętych prób opalania się! Może to przez to, że uwielbiam życie w ciągłym ruchu i rzadko zdarza mi się, choć przez chwilę siedzieć bezczynnie, dlatego kiedy kładę się na słońcu, żeby złapać odrobinę promieni słonecznych, od razu czas staje w miejscu! Leżę na kocu i mam wrażenie, że od momentu położenia minęło przynajmniej kilka godzin, a gdy patrzę na zegarek okazuję się, że to niespełna kwadrans!
Opalanie to zdecydowany zatrzymywacz czasu dla mnie!

Aktualnie jestem na etapie przygotowań do ważnego egzaminu i wierzcie mi, że czas pędzi nieubłaganie! Tylko siadam do notatek i nauki, a okazuje się, że minęło sporo czasu i niedługo trzeba wstać do pracy, dlatego wypadałoby się położyć! Widmo zbliżającego się egzaminu i nauka do niego zdecydowanie kradnie czas, który wręcz pędzi!
A tak bez nauki do ważnego egzaminu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Tak, upływ czasu to pojęcie względne, gdyż każdy człowiek w danej chwili odczuwa to inaczej.
Czas bardzo szybko mi ucieka w momencie, gdy ... odbieram poród. Jestem położną, kocham swoją pracę. Te momenty, w których jako pierwsza witam nową istotkę na świecie są dla mnie najpiękniejszymi wydarzeniami dnia, które na długo pozostawiają uśmiech na twarzy. Choć wydawałoby się, że poród trwa wieki, to w moim odczuciu mijają z prędkością światła.
A z drugiej strony - najwolniej czas płynie wtedy, gdy w pracy jest cisza i spokój. Gdy porodówka jest akurat pusta, bo żadna kobieta nie rodzi. Inni pewnie cieszyliby się, że mogą sobie posiedzieć w spokoju, ja jednak lubię dynamikę w swojej pięknej pracy.

Tak, upływ czasu to pojęcie względne, gdyż każdy człowiek w danej chwili odczuwa to inaczej.
Czas bardzo szybko mi ucieka w momencie, gdy ... odbieram poród. Jestem położną, kocham swoją pracę. Te momenty, w których jako pierwsza witam nową istotkę na świecie są dla mnie najpiękniejszymi wydarzeniami dnia, które na długo pozostawiają uśmiech na twarzy. Choć wydawałoby się,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najwolniej płynie mi czas gdy na coś bardzo czekam. Na przykład czekanie na moje 18-ste urodziny ciągnęło się jakbym miała czekać rok dłużej. A tydzień przed wyjazdem na wakacje wydawał się być miesiącem. Gdy bardzo na coś czekam nie mogę spać w nocy przez co nawet godziny nocne się ciągną. To jak przekleństwo, ale jednocześnie odczuwam satysfakcję gdy w końcu sie doczekam.

Mój czas płynie zdecydowanie za szybko gdy mam wolne. Gdy położę się w łóżku z herbatą, jakimiś słodkościami i włączę serial. Nawet nie wiem kiedy jest wieczór. Mój czas ucieka też gdy idę na randkę z moim narzeczonym lub gdy po prostu spędzamy razem czas. Zazwyczaj kiedy świetnie się bawię wskazówki zegara spieszą jak szalone a ja czuje się jak Kopciuszek z koniecznością wracania do szarej rzeczywistości.

Najwolniej płynie mi czas gdy na coś bardzo czekam. Na przykład czekanie na moje 18-ste urodziny ciągnęło się jakbym miała czekać rok dłużej. A tydzień przed wyjazdem na wakacje wydawał się być miesiącem. Gdy bardzo na coś czekam nie mogę spać w nocy przez co nawet godziny nocne się ciągną. To jak przekleństwo, ale jednocześnie odczuwam satysfakcję gdy w końcu sie doczekam....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czas najszybciej upływa mi na sprzątaniu. Niewiele zdążę zrobić, a tu już przemknęły niezauważalnie dwie godziny, których brakuje na zrealizowanie następnych obowiązków. Chciałabym, by czas zatrzymał się w miejscu podczas sprzątania, ponieważ nic nie wynagradza cennych godzin zmarnowanych na tę czynność- i tak po tygodniu znów trzeba ją powtarzać, gdyż nowe partie kurzu i brudu pokrywają podłogi, meble i dywany. A im szybciej chcę coś zrobić i mieć z głowy, tym szybciej ten czas pędzi.

Czas najwolniej upływa mi na nudnych wykładach. Dwadzieścia minut siedzenia i notowania nieciekawych informacji, słuchania monotonnego głosu bez nuty pasji i zaangażowania sprawia, że raz jedna, raz druga półkula mózgowa ucina sobie drzemkę. Co chwilę zerkam na zegarek w nadziei, że zobaczę na tarczy odpowiednią godzinę zwiastującą koniec wykładu. Często jednak bywa tak, że najnudniejsze wykłady prowadzący przeciąga, wtedy nie trwają 1,5 godziny, tylko prawie dwie. Frustracja rośnie, a ciekawość nauki maleje.

Czas najszybciej upływa mi na sprzątaniu. Niewiele zdążę zrobić, a tu już przemknęły niezauważalnie dwie godziny, których brakuje na zrealizowanie następnych obowiązków. Chciałabym, by czas zatrzymał się w miejscu podczas sprzątania, ponieważ nic nie wynagradza cennych godzin zmarnowanych na tę czynność- i tak po tygodniu znów trzeba ją powtarzać, gdyż nowe partie kurzu i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nic w życiu nie dłuży się bardziej niż czas oczekiwania. Do weekendu, gdy jestem w pracy. Do wakacji, gdy jest zima i zmarznięta czekam na autobus lub proszę moje auto by odpaliło. Do świąt, które mogę spędzić z moją rodziną. Oczekiwanie na upragniony czas jest zawsze długi i męczący. 8 godzin pracy i najnudniejszy wykład na uczelni też bywa niesamowicie męczący. Ileż to można czekać i czekać na lepszy czas.
Płynie on natomiast najszybciej wtedy, gdy chciałoby się go zwolnić, gdy oczekuje się, że dana chwila potrwa wiecznie. Czas w gronie przyjaciół i rodziny ucieka między palcami, zegar nieubłaganie wskazuje jego koniec nim zdążę się zorientować. Chwile, kiedy człowiek może odpocząć, przystanąć tam ,gdzie pragnie i z kim pragnie, są ulotne i dużo szybciej mijają.

Nic w życiu nie dłuży się bardziej niż czas oczekiwania. Do weekendu, gdy jestem w pracy. Do wakacji, gdy jest zima i zmarznięta czekam na autobus lub proszę moje auto by odpaliło. Do świąt, które mogę spędzić z moją rodziną. Oczekiwanie na upragniony czas jest zawsze długi i męczący. 8 godzin pracy i najnudniejszy wykład na uczelni też bywa niesamowicie męczący. Ileż to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej