A ja czuję silną pokusę aby przebrać się za słońce, wyjść na ulicę Szeroką w Toruniu i oznajmiać ludziom że świat jest piękny i że warto się uśmiechać.

A ja czuję silną pokusę aby przebrać się za słońce, wyjść na ulicę Szeroką w Toruniu i oznajmiać ludziom że świat jest piękny i że warto się uśmiechać.

Uważam że nie jestem złym mężem. To ja w domu dzierżę palmę zmywacza naczyń, ja przygotowuję śniadania i kolacje, także ja chodzę na zakupy. Regularnie zabieram żonę na weekendowe wypady, raz w roku udajemy się na urlop, bywamy każdego miesiąca w kinie, teatrze lub kameralnej kawiarni. Zabieram ją nawet na koncert Piaska, a to już duże poświęcenia. Nie palę, nie piję, nie biję, nie zdradzam. Nie jest więc ze mną źle. Ale nie piszę tego, aby zrobić sobie reklamę, nie jest mi to potrzebne. Chcę jednak podkreślić, że bycie dobrym mężem bardzo dużo kosztuje – czasu, cierpliwości, poświęcenia własnych pasji. Powiem szczerze, nie miałem dnia wolnego od żony od blisko trzech lat. Mam w związku z tym silną pokusę, aby chociaż na jeden dzień wyjechać. Chce pojechać do Londynu i oddać się najbardziej prymitywnej rozrywce – iść na mecz Arsenalu. To głupie, bo w sumie oni tam tylko za piłką ganiają, ale ja to kocham. Taka mało ambitna rozrywka pozwoliłaby mi się wyzerować, zdobyć siłę na dalsze bycie szczęśliwym. Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiecie, ja swoje życie kocham i nie zamieniłbym go na żadne inne. Ale czasami trzeba zapomnieć o tym wszystkim, żeby nie zwariować. Nawet już zacząłem z żoną o tym rozmawiać, i bardzo się ucieszyła, po czym zaczęła planować co w tym Londynie zwiedzimy…Jak ja mam to jej wyjaśnić?

Uważam że nie jestem złym mężem. To ja w domu dzierżę palmę zmywacza naczyń, ja przygotowuję śniadania i kolacje, także ja chodzę na zakupy. Regularnie zabieram żonę na weekendowe wypady, raz w roku udajemy się na urlop, bywamy każdego miesiąca w kinie, teatrze lub kameralnej kawiarni. Zabieram ją nawet na koncert Piaska, a to już duże poświęcenia. Nie palę, nie piję, nie...

Kolejny kawałek ciasta... To ponad 200 kcal, ale ono jest takie pyszne, takie słodkie i czekoladowe. 200 kcal to ponad 20 minut biegania. Zjadłam już dwa. Czy będę biegała ponad godzinę? Nieeee. Ojej, czy właśnie zjadłam trzeci kawałek? Niczego nie żałuję.

Kolejny kawałek ciasta... To ponad 200 kcal, ale ono jest takie pyszne, takie słodkie i czekoladowe. 200 kcal to ponad 20 minut biegania. Zjadłam już dwa. Czy będę biegała ponad godzinę? Nieeee. Ojej, czy właśnie zjadłam trzeci kawałek? Niczego nie żałuję.

Od dłuższego już czasu mam ogromną chęć wyjść z biura, pojechać na lotnisko bez zbędnego bagażu czy przygotowań i polecieć do mojego ukochanego miasta.Pokusa bywała już tak silna, że przeglądałam w pracy oferty lotów na dany dzień. Raz nawet znalazłam pasujące połączenie i jedyne, co mnie powstrzymało przed zabukowaniem biletu, był brak karty kredytowej. Gdyby istniała inna możliwość zapłaty, pewnie nie wróciłabym tamtego dnia do domu, ku konsternacji mojego biednego męża. Kto wie, może kiedyś ulegnę i wybiorę się w jednodniową, szaloną podróż, która będzie mnie kosztowała tyle samo, co tygodniowy urlop.

Od dłuższego już czasu mam ogromną chęć wyjść z biura, pojechać na lotnisko bez zbędnego bagażu czy przygotowań i polecieć do mojego ukochanego miasta.Pokusa bywała już tak silna, że przeglądałam w pracy oferty lotów na dany dzień. Raz nawet znalazłam pasujące połączenie i jedyne, co mnie powstrzymało przed zabukowaniem biletu, był brak karty kredytowej. Gdyby istniała inna...

"Zjedz czekoladę, nikt się nie dowie"- każdego dnia diabełek siedzący na moim lewym ramieniu szepce mi to do ucha.
"Wytrwaj, nie jedz, dobrze ci idzie"- dodaje otuchy aniołek z prawego ramienia.
Póki co, od momentu, w którym postanowiłam nie jeść słodyczy udaje mi się podążać zgodnie z podpowiedziami aniołka. I oby jak najdłużej.

"Zjedz czekoladę, nikt się nie dowie"- każdego dnia diabełek siedzący na moim lewym ramieniu szepce mi to do ucha.
"Wytrwaj, nie jedz, dobrze ci idzie"- dodaje otuchy aniołek z prawego ramienia.
Póki co, od momentu, w którym postanowiłam nie jeść słodyczy udaje mi się podążać zgodnie z podpowiedziami aniołka. I oby jak najdłużej.

Pokusa dopada mnie nieraz w bibliotece. Kiedy oddaję przeczytane książki i wystarczy jedno spojrzenie na regały rozmaitych książek to nie mogę przejść obok nich obojętnie. Wewnętrzny głos rozsądku mówi mi, że mam oddać i wyjść, ale drugi głos ten zupełnie przeciwny szepta "Wypożycz jak masz ochotę. Dlaczego odmawiasz sobie przyjemności?Bywa, że ulegam i pożyczę tę upragnioną książkę, ale staram się hamować, bo tyle powieści czeka na przeczytanie. Ostatnio kusi mnie, żeby pożyczyć kolejne, ale powstrzymałam się na jakiś czas, dopóki nie przeczytam zaległych.

Pokusa dopada mnie nieraz w bibliotece. Kiedy oddaję przeczytane książki i wystarczy jedno spojrzenie na regały rozmaitych książek to nie mogę przejść obok nich obojętnie. Wewnętrzny głos rozsądku mówi mi, że mam oddać i wyjść, ale drugi głos ten zupełnie przeciwny szepta "Wypożycz jak masz ochotę. Dlaczego odmawiasz sobie przyjemności?Bywa, że ulegam i pożyczę tę...

Pokusa dopadła mnie ostatnio wczoraj. Budzik obudził mnie przed 7.00. Powinnam była zaraz wstać i udać się na zajęcia, jednak coś mnie powstrzymywało... To ona. Zaczęła mnie namawiać, by zostać w łóżku. Twierdziła, że w pierwszym tygodniu zajęć i tak nie dowiem się niczego ciekawego, a w domu... Pośpię do 10.00, obejrzę serial, zjem powolne i pyszne śniadanie... W domu byłoby mi o wiele lepiej niż w twardej ławce na uczelni! I wiecie co? Było blisko, że się skusiłam... Na szczęście wpadłam na to, że jeżeli teraz zużyję moją możliwość nieobecności, to będę musiała siedzieć na uczelni na koniec semestru, kiedy już nie będzie normalnych zajęć, a tylko nudzenie się...

Pokusa dopadła mnie ostatnio wczoraj. Budzik obudził mnie przed 7.00. Powinnam była zaraz wstać i udać się na zajęcia, jednak coś mnie powstrzymywało... To ona. Zaczęła mnie namawiać, by zostać w łóżku. Twierdziła, że w pierwszym tygodniu zajęć i tak nie dowiem się niczego ciekawego, a w domu... Pośpię do 10.00, obejrzę serial, zjem powolne i pyszne śniadanie... W domu...

Dobra materiale nie są dla mnie jakąś szczególną pokusą. Zawsze pragnęłam czegoś więcej. Nasz stan psychiczny może zagwarantować nam więcej szczęścia niż pieniądze czy zachcianki. Bardzo często muszę walczyć z pokusą jaką jest dla mnie osiągnięcie pełnej wolności. Poczucia, że mogę wyjechać, zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Czuję, że takie działanie mogłoby dać mi świadomość, że mogę zacząć swoje życie od nowa. Najbardziej zbliżonym (do tej pokusy) uczuciem jest tęsknota. Niewyobrażalna tęsknota za czymś, czego nigdy nie doznałam. Tak bardzo chciałabym jej ulec, ale staram się myśleć trzeźwo. Dostrzegam wady ucieczki od dotychczasowego życia i tylko one trzymają mnie w ryzach. Jednak nie wiem czy pewnego dnia, te łańcuchy nie trzasną i nie obrócą się w sam pył...

Dobra materiale nie są dla mnie jakąś szczególną pokusą. Zawsze pragnęłam czegoś więcej. Nasz stan psychiczny może zagwarantować nam więcej szczęścia niż pieniądze czy zachcianki. Bardzo często muszę walczyć z pokusą jaką jest dla mnie osiągnięcie pełnej wolności. Poczucia, że mogę wyjechać, zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Czuję, że takie działanie mogłoby dać mi...

Zazwyczaj kuszą mnie książki, ale najczęściej zwalczam w sobie te pokusy, bo gdybym kupowała każdą publikację, którą mam chęć przeczytać to chyba bym zbankrutowała. Nie mówiąc już o stanie mojego kręgosłupa, bowiem książki z reguły noszę w torebce i czytam w drodze do pracy, a czasami są to bardzo grube tomiszcza.
Ostatnio z kolei odczułam bardzo silną pokusę zakupu czytnika ebooków, właśnie z uwagi na wygodę czytania i noszenia w torebce, bo jeśli chodzi o cenę książek elektronicznych to niestety nie jest ona wcale niższa niż tych tradycyjnych, papierowych. Sama cena takiego sprzętu też jest dość duża, dlatego miałam straszny dylemat. Z jednej strony przerażały mnie koszty związane z czytaniem książek elektronicznych, z drugiej przekonywała mnie ta wygoda i możliwość czytania w każdych warunkach. Długo zastanawiałam się czy warto, ale jakoś tak się złożyło, że miałam dodatkowe fundusze, zakupiłam więc taki czytnik. I to był świetny wybór! Jestem zachwycona moim czytnikiem i jego możliwościami, nie wyobrażam sobie jak mogłam żyć bez niego... Dlatego też uważam, że warto czasem ulegać pokusie :)

Zazwyczaj kuszą mnie książki, ale najczęściej zwalczam w sobie te pokusy, bo gdybym kupowała każdą publikację, którą mam chęć przeczytać to chyba bym zbankrutowała. Nie mówiąc już o stanie mojego kręgosłupa, bowiem książki z reguły noszę w torebce i czytam w drodze do pracy, a czasami są to bardzo grube tomiszcza.
Ostatnio z kolei odczułam bardzo silną pokusę zakupu...

Największą pokusą jest czekolada ;) taka z dużą ilością orzechów! Mniammmm kocham czekoladę <3. Czułam narastający głód, chęć była tak silna, że nie mogłam się temu oprzeć. Czułam się jak magnes naładowany ujemnie a czekolada była moim "plusem". Przyciągała mnie zniewalającym zapachem.
Mam!
Dorwałam ją!

Mmmm rozpływa się w ustach, czuję cudowny smak i już jestem szczęśliwa.

Największą pokusą jest czekolada ;) taka z dużą ilością orzechów! Mniammmm kocham czekoladę <3. Czułam narastający głód, chęć była tak silna, że nie mogłam się temu oprzeć. Czułam się jak magnes naładowany ujemnie a czekolada była moim "plusem". Przyciągała mnie zniewalającym zapachem.
Mam!
Dorwałam ją!

Mmmm rozpływa się w ustach, czuję cudowny smak i już jestem...