Czy Świat Czarodziei ma przyszłość?
Kiedy J.K. Rowling postawiła ostatnią kropkę na końcu ostatniej linijki ostatniego tomu serii o Harrym Potterze, przyszło nam zastanowić się nad dwoma kwestiami: jak brytyjska pisarka poradzi sobie bez stojącego u progu dorosłości czarodzieja? I, co ważniejsze, jak my sobie bez niego poradzimy? Piętnaście lat później znamy już odpowiedź – nie najlepiej.
Rowling co prawda z powodzeniem pisze kolejne kryminały z Cormoranem Strikiem, ale sukces na polu zawodowym niekoniecznie koresponduje z bojami, które toczy głównie za pośrednictwem social mediów, a które kosztowały ją poniekąd odsunięcie od zbudowanego przez nią medialnego imperium. Bo odkąd została persona non grata, to może i dalej kasuje przelewy z długim ciągiem zer na końcu, ale jednak kreatywnej kontroli nad Światem Czarodziei – bo takim mianem określono całe to multimedialne monstrum – już nie posiada. Innymi słowy, ze sterniczki została zdegradowana do roli bosmanki. Swoją drogą ciekawe, co powiedziałaby na te feminatywy.
Ale książek już raz napisanych nic nie ruszy, tyle że jeśli, jako czytelnicy, przeoraliśmy je od deski do deski nie raz i nie dwa, to co dalej? Spokojnie, amerykańska machina popkulturowa nigdy nie pozwoliłaby zginąć tak dużej marce, a ze świecą szukać większej niż Harry Potter. Stąd jest ona stale utrzymywana przy życiu, z mniejszym lub lepszym skutkiem, na bodaj wszystkich możliwych frontach. Z jednym wyjątkiem.
Harry Potter nigdy nie pojawił się na kartach oficjalnie licencjonowanego komiksu, choć wydawnictwo DC, należące do koncernu medialnego posiadającego prawa do ekranizacji książek, zwróciło się do autorki z taką propozycją już przeszło dwadzieścia lat temu. Nieznane mi są powody jej awersji do tej formy sztuki, ale nigdy nie miała nic przeciwko kinu, grom, teatrowi i innym projektom nieliterackim. My też nie.
Harry Potter w kinie i teatrze
Lwia część dzieł nawiązujących do uniwersum Harry’ego Pottera to jednak mniej lub bardziej bezpośrednie adaptacje powieści, począwszy, oczywiście, od ekranizacji z Danielem Radcliffe’em. O ich sukcesie zadecydowała, rzecz jasna, popularność pierwowzoru, ale trzeba przyznać, jest to na swój sposób projekt bezprecedensowy. Mamy bowiem do czynienia z wysokobudżetowymi, hollywoodzkimi spektaklami kręconymi przez prawie dekadę (bez zaledwie paru miesięcy) praktycznie jeden po drugim, do tego ze znakomicie dobranymi członkami głównej obsady, którzy, dosłownie, dorastali na planie. A my razem z nimi.
Ten swoisty pomost przerzucony pomiędzy dwoma stronami dużego (i małego) ekranu pomógł zadzierzgnąć jeszcze mocniejsze emocjonalne więzi między odbiorcami i fikcyjnymi postaciami. I choć trzeba uczciwie przyznać, że nie wszystkie odsłony cyklu utrzymywały wysoki poziom, to jednak ich oglądanie było doświadczeniem niemalże pokoleniowym. O mocy i energii tej serii świadczy niejaka słabość późniejszych pełnych metraży ze Świata Czarodziei, spiętych klamrą „Fantastycznych Zwierząt”.
O ile pierwszą część tych ostatnich (trzeba uczciwie przyznać, że całkiem niezłą) obejrzeliśmy wszyscy niejako z rozpędu, wygłodniali i spragnieni, tak kolejne były już przegadane, nieinteresujące i, co jest chyba grzechem najcięższym, zbędne. Bo o ile sam pomysł rozwinięcia tego uniwersum jest godny poklasku, szkoda bowiem wygasić coś o tak dużym potencjale, to sequele, zamiast ruszyć sprintem naprzód, robiły kółka, dokonując scenariuszowego recyklingu po linii najmniejszego oporu.
I, niestety, wszystko wskazuje na to, że ich chłodne przyjęcie przystopuje rozwój Świata Czarodziei na kinowych ekranach. Na telewizyjnych, mimo szumnych zapowiedzi, o których plotki wykwitają co kilka miesięcy, być może również, choć to akurat związane jest z trwającymi korporacyjnymi przetasowaniami, szukaniem oszczędności oraz niekończącą się restrukturyzacją.
Bo to przecież nie tak, że mamy tego wszystkiego dość, bynajmniej. Sztuka teatralna „Harry Potter i Przeklęte Dziecko”, także autorstwa Rowling, jest grana nieprzerwanie na deskach londyńskiego Palace Theatre od prawie ośmiu już lat, a z czasem zaczęli ją wystawiać – i wystawiają nadal – również Niemcy, Amerykanie, Japończycy i Australijczycy. Ba, to już niemalże atrakcja turystyczna. Osadzony długo po wydarzeniach z ostatniej powieści dramat opowiada o losach dwóch obdarzonych magią pokoleń, głównie Harry’ego i jego syna, i jest swoistym epilogiem do całej serii.
Odwrotnie niż filmy, sztukę fani przyjęli z mniejszym entuzjazmem niż krytycy, nazywając ją nawet fanfikiem, co nie przeszkodziło jej zarobić krocie. Swojego czasu mówiło się o przeniesieniu tej historii z teatru do kina, a Chris Columbus, który wyreżyserował dwa pierwsze filmy z Harrym, miał ambicje zaprosić znaną nam dobrze obsadę, ale na razie wszystko pozostaje na papierze, bo Radcliffe nie ma ochoty, a Rowling jest na cenzurowanym.
Nadzieja w „Hogwarts Legacy”
Dlatego chyba jedyna nadzieja dla Świata Czarodziei to majaczące na horyzoncie „Hogwarts Legacy”. Choć od samego początku swojego istnienia Harry Potter gościł na konsolach i komputerach, to lwia część gier, których był bohaterem, opierała się ściśle na książkach i/lub filmach, a te tytuły, które uniwersum rozwijały, były raczej ciekawostkami.
Tym razem będziemy jednak mieli do czynienia z projektem o wysokim budżecie, szykowanym od lat RPG z otwartym światem, umożliwiającym niemal dowolną kreację postaci. Rzecz dzieje się mniej więcej sto lat przed wydarzeniami z książek i opowiada o uczniu/uczennicy Hogwartu, czyli o nas, i starożytnej magii, która z niewyjaśnionych przyczyn powróciła do świata.
Co prawda „Hogwarts Legacy” nie ma łatwego startu, bo co chwila do gry przylepiała się jakaś awantura, a niektóre portale wzywają nawet do jej bojkotu, nazywając ją nieczułą na kwestie rasowe, jako że rzecz dzieje się podczas rewolty goblinów. Tak czy siak, to jedna z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku, oraz, być może, dzieło, które na powrót rozbudzi fascynację tym światem i rozkręci magiczną karuzelę na nowo. Zwłaszcza że jest to rzecz przeznaczona dla nieco starszego odbiorcy, dojrzalsza i złożona.
Nieznane są dalsze plany rozwoju Świata Czarodziei, ale – choć niczego jeszcze nie wyryto w kamieniu – nie zabija się gryfa, który znosi złote jaja. Rynek nie zniesie próżni i jeśli młody czarodziej nie wejdzie drzwiami, to wskoczy oknem. Tyle że pozostaje na koniec zadać sobie jeszcze jedno pytanie: czy faktycznie potrzebujemy Harry’ego Pottera? Czy Świat Czarodziei jako taki nie jest dość atrakcyjny? Niewykluczone, że dowiemy się tego dzięki „Hogwarts Legacy”.
komentarze [32]
Jak na portal "lubimyczytać" powinniście wiedzieć, choćby z samej lektury Harry'ego Pottera, że "czarodziej" w liczbie mnogiej, w dopełniaczu odmienia się "czarodziejów", a nie czarodziei, czy ktoś w ogóle robi korektę tych artykułów?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCytat ze strony polszczyzna .pl "D. czarodziejów / czarodziei"
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDajcie temu w końcu umrzeć. Krew mnie zalewa, kiedy widzę, że Oświecona Dżej Kej czy inni korzystający z jej uniwersum znowu doją z czytelnika kolejne dolary, jadąc na zwyczajnej nostalgii. Tylko przez nią ta marka jeszcze istnieje.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo samo możnaby powiedzieć o Wieśku i Pieśniach Lodu i Ognia xD
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZapomnieliście o dopisku: "Artykuł sponsorowany".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSwojego czasu jedna z wielu grup "aktywistów" narzekała, że Hogwart's Legacy jest manifestem przeciwko żydom. Główni źli to gobliny, a jak wiemy mają oni długie nosy i lubią pieniądze :) Jest to ten sam poziom co inne świry twierdzące, że wypowiedzi Rowling są anty-trans czy nietolerancyjne w inny sposób. Przy okazji, sugestia autora artykułu, Pana Bartka - "Swoją drogą...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMogłaby Rowling coś znowu napisać z uniwersum HP.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPo co? Napisała to nieszczęsne "przeklęte dziecko" i tym samym chyba udowodniła, że formuła już się dawno wyczerpała. Dla ludzi, którzy uważnie czytali było to juz jasne przy okazji ostatniego tomu głównej serii.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zgadzam się z @Armand_Duval niektóre rzeczy są dobre bo jest ich mało i nigdy nie będzie więcej. Eksploatowanie tego świat spowoduje literacki womit z przesytu. Zobacz Star Wars... książek miliony o słabej jakości. Niektóre rzeczy powinny się zakończyć i zamknąć.
Dobrym przykładem jest seria komiksowa Thorgal... jest tak eksploatowana, że już traci sens.
Zostawcie...
@Łędina, z tego co się orientuje to jest, ale nie jedyną. Ile jej wkładu faktycznie tam było tak naprawdę nie ma znaczenia, jeśli zdecydowała się firmować to swoim nazwiskiem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Lis Gracki, tak apropos SW, to w świecie literackiego SF najbardziej po bandzie poszedł chyba Orson Scott Card, który swego czasu (podobnie jak twórcy Gwiezdnych Wojen) popełnił był tzw. Christmas Special w uniwersum Endera. 😃
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Christmas Special w uniwersum Endera" nie słyszałem... powiedz coś więcej. Jedyny special jaki znam to SW... ten co go się potem Lucas wstydził.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Lis Gracki: jest nawet na LC: A War of Gifts An Ender Story
Niewiele więcej mogę powiedzieć, bo z Enderem skończyłem dawno temu po pierwszym tomie, który wydawał mi się mocno infantylny, ale pamiętam, że mój kumpel czytał w oryginale i miał z tego niezły ubaw. 😀
Według mnie mogłaby coś z życia dorosłych bohaterów opisać albo kontynuować przygody dzieci Harrego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJak na razie Hogwarts Legacy wygląda całkiem fajnie po trailerach i gameplayach jednak w dniu premiery i po recenzjach graczy okaże się czy naprawdę warto sięgnąć. Harry Potter to świat nieograniczony i w dobrych rękach mogłyby postawać dalej dobre filmy czy seriale w tym uniwersum. Musiałby się zająć tym ktoś kto rozumie ten świat i wie co dać fanom dobrego. Nie to co w...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejHarry Potter to jedna z nielicznych serii którą mogę czytać milion razy a nie znudzi się ani trochę. Fantastyczne zwierzęta też były ok, moim zdaniem nie są tak złe. A że oba cykle (książkowo/filmowy i filmowy) były moim zdaniem udane (z wyjątkiem Zbrodni Grindelwalda) z ogromną przyjemnością obejrzałabym kolejne filmy z uniwersum
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postHarry Potter to książka, która była ze mną od dzieciństwa do początków dorosłości. Wspaniałe uniwersum, które w swej bogatej istocie, zawsze będzie inspiracją do nowych projektów (filmowych/teatralnych/wirtualnych). Że złością patrzę na nagonkę na Rowling, która NIC złego nie powiedziała, a chcą ją anulować.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"niektóre portale wzywają nawet do jej bojkotu, nazywając ją nieczułą na kwestie rasowe, jako że rzecz dzieje się podczas rewolty goblinów"
Siedzę trochę w tematyce gier i wydawało mi się, że jestem na bieżąco, ale o tej aferze nie słyszałem. No cóż, nie pozostaje nic innego jak zacytować tym geniuszom Czarę Ognia:
- Teraz z kolei martwisz się o biedne goblinki? Myślisz o...
A propos goblinów - jasne, że sobie poradzą. Kto czytywał "Krainę Goblinów" w MiM ten wie. Pozdro dla kumatych 😈
Teraz nic nie można zrobić, aby się ktoś o rasizm nie przyczepił 🤦
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMurzyńskie bajeczki dla dzieci białych ludzi będziecie czytać, za karę za rasizm w komentach... zaraz jak skończycie robić krzesełko i klęczeć na grochu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postChyba, że jesteś person of color, wtedy możesz jechać po białych jak po smieciach i to bezkarnie. Patrz nowe scooby doo
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post