-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "wojna polsko radziecka" [16]
[ + Dodaj cytat]
Pojąłem wreszcie, czym jest koń dla Kozaka i dla kawalerzystów.
Spieszeni jeźdźcy na pylistych, rozpalonych drogach, siodła w rękach, śpią jak zabici na cudzych podwodach, wszędzie gnijące ścierwa końskie, mówi się tylko o koniach, zwyczajowe zamiany, hazard, koń - męczennik, koń - cierpiętnik, epopeje o koniach, sam przesiąkłem tymi uczuciami, żal koni przy każdym przemarszu.
W całej tej historii najbardziej mi szkoda nie dopitej herbaty, dziwne jak mi szkoda. Myślę o tym całą noc i nienawidzę wojny.
Dlaczego nie opuszcza mnie ten ciężki smutek? Dlatego, że daleko od domu, dlatego, że obracamy wszystko w ruinę, idziemy jak wicher, jak lawa, znienawidzonej przez wszystkich, życie się rozpada, jestem na wielkiej, niekończącej się stypie.
Wczoraj byli tu Kozacy esaula Jakowlewa. . Urządzili pogrom. Piętnastu zabitych: 70-letni Icek Galer, Dawid Zyk - 45-letni szansa, jego żona, 15-letnia córka, Dawid Tekst, rzezak, jego żona. Ładna, nasamprzód ją zgwałcili... Wynoszą zwłoki; mieszkańcy w ciągłym strachu, panika. Co najbardziej uderza - to obojętność naszych, obdzierają trupy, gdziekolwiek przyjdą.
Ta sama nienawiść, ci sami Kozacy, ta sama srogość, a prawda, wojska są przecież różne - ale to brednie. Życie tych miasteczek. Nie ma dla nich ratunku. Wszystko idzie w ruinę - Polacy też nie dali im spokoju. Dziewczęta i kobiety ledwie powłóczą nogami.
Łomotali w nocy, wyrywali ze snu, gmerali tu najpierw Polacy, potem Kozacy, bezustanne wymioty, aż wyzionęła ducha.
Minął dzień, widziałem śmierć, białe drogi, konie wśród drzew, wschód i zmierzch.
Pędzą jeńców, zrywają z nich mundury... tępa nienawiść przesłuchujący, zakrwawione bielizna rannego, nie dają im pić... Błagamy, aby nie zabijać jeńców...dowódca: dlaczego nie?...przebijał pałaszami, rozstrzeliwani, trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają, jęki, krzyki, charkot... Jakaż to wolność przynosimy, okropieństwo. Przeszukują folwark, wyciągają z ukrycia.
Matka płacze w takt modlitwy, opowiada, stoimy przy stole, już dwa miesiące młóci mnie nieszczęście.