-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "mołdawia" [8]
[ + Dodaj cytat](przyp. powody dlaczego Polska nie zdobyła Mołdawii) "Pierwszym z nich była nieobecność hetmana Koniecpolskiego, który w wieku sześćdziesięciu lat postanowił się po raz trzeci ożenić. Jego wybranka, Zofia Opalińska, była nie tylko dziedziczką ogromnej fortuny, lecz również pełną temperamentu szesnastoletnią dziewczyną. Hetman z zachwytem opisywał przyjacielowi krótki miesiąc miodowy, po którym niestety zmarł z wyczerpania 10 marca 1646 roku."
mołdawska klasa średnia: złoto, ciemne okulary, ogólnie dostępny styl, gdzieś między cinkciarzem, alfonsem i włoskim amantem.
W rumuńskich opisach Polska należała do Północy, do strefy pracy, melancholii, szarości i chłodu. Na północy ciemniały zabudowania, rozjaśniały się włosy, wnikała atmosfera kojarząca się Rumunom Z kulturą niemiecką. Już pograniczne ubogie wioski polskie przypominały raczej Siedmiogród niż Mołdawię, regularniejsze, pozbawione "wesołej bieli' jej chat.
Tak więc w Naddniestrzu było za dużo broni i za dużo Rosjan, by niepodległa, zielona i biedna Mołdawia mogła w ogóle o Naddniestrzu marzyć.
Dziwne miasto. Wystraszeni osiemnastoletni gliniarze chodzący trójkami, kolesie w land cruiserach, patrzący na ulice jak na swoją własność, faceci pod pocztą handlujący impulsami z kart telefonicznych, ludzie objuczeni naczyniami, łysi małolaci w szerokich spodniach ze wzrokiem potulnie wbitym w ziemię, jakby uprawiali jakąś nieśmiałą franciszkańską odmianę gangsta, panny z gołymi brzuchami, na niebotycznych i chwiejnych obcasach, przechadzające się główną ulicą niczym po missświatowym wybiegu, romańsko-słowiańska mieszanka urody, oszpecona burdelowym makijażem, chłopska nieśmiałość w rewiowych kostiumach i wrażenie, że wszyscy coś udają, że naśladują własne wyobrażenia o świecie, który jest gdzie indziej. Dlatego w końcu zostawiliśmy Kiszyniów.
Rosyjscy studenci obchodzą dzień zwycięstwa Armii Czerwonej nad faszystami, który to dzień ich rumuńscy koledzy traktują jako dzień rozpoczęcia w ich kraju okupacji sowieckiej; Rumuni obchodzą dzień ogłoszenia niepodległości Mołdawii w 1991 roku, a ich rosyjscy koledzy uważają go za dzień, kiedy w swoim kraju stali się mniejszością. Ponadto (...) większość, która uważa się za pełnych Rosjan, w rzeczywistości jest w połowie Rumunami czy Bułgarami albo Ukraińcami, ci zaś, którzy uważają się za czystej krwi Rumunów, są w istocie w połowie Rosjanami. I jako tacy, jako pół-Rumuni, którzy kochają pół-Rosjanki, i pół-Rosjanie, którzy kochają pół-Rumunki, większość z nich jest nadal głęboko przekonana o tym, że ich narodowość to rzecz święta. (s.47).
Wspominał Stalina, chociaż nie mógł go pamiętać. Stalin był wart wspomnienia, ponieważ rozstrzeliwał złodziei. Tak twierdził Misza. Według niego problemem dzisiejszej Mołdawii było złodziejstwo, ponieważ Mołdawia została w całości skradziona zwykłym ludziom. Za sowieckich czasów, gdy wszystko było wspólne i niczyje, kradzież nie stanowiła problemu. Tak samo jak reszta, była wspólnym dobrem. Kradli wszyscy, a jednak nikt nie tracił. Dziś kradną tylko najbogatsi i bardzo pilnują, by nie robili tego biedni, ponieważ wymyślono własność. Wymyślono ją przeciwko zwykłym ludziom, którzy nic nie mają. To są słowa Miszy, który mówił po rosyjsku.
Tak więc jechałem, żeby to wszystko odnaleźć, a zwłaszcza tę total rozjebkę internacjonalnego bazaru, gdzie Mołdawianie rozkładają wprost na ziemi wszystkie skarby Transnistrii i próbują je wymieniać na bogactwa Zakarpacia, klejnoty Szabolcs-Szatmár oraz nieprzebrane dobra prowincji Maramuresz. Chciałem to wszystko zobaczyć i usłyszeć ten babiloński zgiełk języków słowiańskich, ugrofińskich i romańskich, tę wschodnią pstrokaciznę namiotów, knajp z brezentu i dykty i starych autobusów przerobionych na ruchome burdele, chciałem poczuć zapach cygańskich taborów wyładowanych wspaniałościami, którym nie oprze się żadna kobieta ani żaden mężczyzna, ponieważ przybyły z krain, gdzie nikt jeszcze nie dotarł, a tym bardziej nikt z nich nie powrócił.