-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "miejsce" [206]
[ + Dodaj cytat]Gdyby nie bród, który posłużył nam za miejsce spotkania, bylibyśmy szukali się może nawet przez całą noc (s.33).
Podobnie jak w lasach poddanych władzy człowieka śmierć uderza tu bez przerwy, lecz nikt nie podnosi szczątków, które ona po sobie pozostawia, każdego dnia dodając nowe. Padając, gromadzą się jedne na drugich; czas nie jest w stanie nadążyć z zamienianiem ich w proch i przygotowywaniem miejsca na nowe. (...) Wśród tych najróżniejszych szczątków trwa bezustannie wysiłek odradzania. Kiełki, pnącza, wszelkiego rodzaju trawy przebijają się przez te wszystkie przeszkody. Wspinają się wzdłuż powalonych drzew, wkręcają się w ich prochy, podnoszą i łamią korę, która je jeszcze otacza. Życie i śmierć są tu jakby współobecne i wydaje się, że chcą połączyć i wymieszać swe działanie (s.37).
(...) ostatnie tchnienie wiatru, wszystko wokół nas pogrąża się w tak głębokiej ciszy, tak zupełnym bezruchu, że dusza czuje się ogarnięta religijną trwogą.(...) Tutaj nie tylko człowieka brakuje, rzadko słyszy się tu nawet głosy zwierząt. Najmniejsze spośród nich opuściły te miejsca, żeby zbliżyć się do siedzib człowieka, największe - żeby oddalić od nich jeszcze bardziej; te, które zostały, trzymają się w ukryciu przed promieniami słońca. W ten sposób wszystko jest nieruchome, wszystko w lesie pod jego listowiem zachowuje milczenie; rzec by można, że Stwórca odwrócił na chwilę swą twarz i że zamarły siły natury (s.38).
Dla żywych nie może być miejsca na ucztach umarłych.
Tak samo jak partner, każdemu pisane jest miejsce. Trzeba tylko znaleźć to swoje wśród miliardów cudzych, trzeba być uważnym, trzeba wybierać.
Zrób na ziemi miejsce dla innych, tak jak inni zrobili miejsce dla Ciebie
Gdy już rozpoczęła wykład (Lisette Model), potrafiła być niezwykle elokwentna, często powtarzała swoje słynne maksymy: ,,Aparat jest narzędziem badawczym... Fotografujemy to, co znamy, i to, czego nie znamy... Kierując na coś aparat, stawiam pytanie, a zdjęcie bywa niekiedy odpowiedzią... Innymi słowy, nie usiłuję niczego dowieść, ja się uczę".
Wracała do swoich podstawowych tematów: fotografia rozszerzyła sposób widzenia, ale ciągle nie potrafimy zrozumieć jej oddziaływania; traktowania u zarania jak zabobon, dzisiaj stała się nałogiem. Jest ogromna różnica między tym, co widzi oko, a co widzi kamera - transformatowanie trzech wymiarów w dwa może wykreować obraz lub go zburzyć.
Mówiła o podstawowych decyzjach, jakie musi podjąć fotograf: wyborze aparatu, obiektywu i filtru, wyborze obiektu i uświadomieniu sobie swojego nastawienia do niego. Poświęcała wiele uwagi technice, ale powtarzała, że w ostatecznym rachunku należy o niej zapomnieć - fotografia to kreowanie obrazu.
Jednym z pierwszych ćwiczeń, jakie Diane miała do wykonania, było sfotografowanie czegoś, czego przedtem nigdy nie fotografowała. Kiedy indziej Model poleciła studentom sfotografować twarz tak, ,,by przypominała obraz Picassa". Zachęcała studentów do wędrówek po Nowym Jorku z aparatem bez filmu. ,,Nie naciskajcie spustu, póki nie poczujecie skurczu w dołku" - cytuje Berenice Abbott.
Godzinami opowiadała o znaczeniu światła w fotografii: światło jest wszędzie, w każdej barwie; światło ma ogromne znaczenie psychologiczne. Polecała studentom okrążać osobę fotografowaną z zapaloną lampą, by zobaczyli, jak to wpływa na grę cieni na twarzy: każda twarz jest inna i światło pada na każdą inaczej.
Mówiła także o relacji między fotografującym i fotografowanym - może być ona konfrontacją, rozmową, sytuacją naładowaną emocjami: konieczny jest ,,trzewiowy" kontakt, on przesądza o wiarygodności zdjęcia.
Zdjęcie było dla Diane zdarzeniem - mówił Marvin Israel w wywiadzie telewizyjnym. - Można powiedzieć, że rezultat, sam zapis, był mniej ważny niż przeżycie, zdarzenie. Każdemu zdarzeniu badawała ogromną wagę, każde relacjonowała potem w najdrobniejszych szczegółach. Nie potrafiła powiedzieć: <
- Wszystko znalazło się na swoim miejscu - mówi Sally. - Nie wiem, jak to opisać. Mój umysł funkcjonował niezwykle szybko. Ale czas zwolnił. Mogłam zaglądać pod powierzchnię rzeczy. Widziałam ludzi od środka. Czułam się tak, jakbym spała do tamtej chwili, czekając aż to się zdarzy.
Gdy budziła się co rano, zawsze czuła w swym wnętrzu pustkę. Nie był to głód, choć niekiedy on również ją nawiedzał, lecz puste miejsce tam, gdzie kiedyś miała serce, gdzie żyli jej bracia i rodzice.