-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "dysonans poznawczy" [8]
[ + Dodaj cytat]Jeśli ktoś przez cały czas chroni swoje ego, to nigdy się nie rozwinie. Aby się rozwijać, musimy uczyć się na własnych błędach. Jeśli jednak człowiek jest pochłonięty redukowaniem dysonansu, to nie przyzna się do swych błędów. Zamiast tego skłonny jest je lekceważyć lub co gorsza - zaczyna je uważać za zalety.
Teoria dysonansu poznawczego nie przedstawia człowieka jako istotę racjonalną, lecz raczej jako istotę skłonną do racjonalizacji.
Zgodnie z podstawowymi założeniami tej teorii, człowiek jest motywowany nie tyle do tego, by mieć słuszność, ile do tego, by wierzyć, że ma słuszność (i że jest mądry, uczciwy, dobry).
Powiedzieć, to uwierzyć. Rzeczywiście, teoria dysonansu przewiduje, że zaczynamy wierzyć we własne kłamstwa - ale następuje to tylko wtedy, gdy nie mamy dostatecznego sytuacyjnego uzasadnienia dla faktu, iż powiedzieliśmy coś sprzecznego z naszą pierwotną postawą.
Jeśli uważam się za łajdaka, to zadanie cierpienia innej osobie nie powoduje u mnie zbyt dużego dysonansu; zatem odczuwam mniejszą potrzebę przekonywania siebie, że osoba ta zasłużyła na swój los.
Wynika stąd wniosek o zabarwieniu dość ironicznym: właśnie dlatego, że uważam się za porządnego człowieka, muszę, gdy zadam ci ból, przekonać siebie, że jesteś kanalią. Innymi słowy - ponieważ sympatyczni faceci, tacy jak ja, nie krzywdzą niewinnych ludzi, przeto musiałeś widocznie zasłużyć na wszelkie świństwa, jakie ci wyrządziłem.
Chyba najważniejszą nauką, jaka płynie z teorii dysonansu, jest ta, że nie powinniśmy czekać, aż ludzie wokół nas doznają nawrócenia moralnego, przemiany osobowości, nagłej zmiany zdania albo objawienia, które każe im usiąść prosto, przyznać się do błędu i zrobić to, co należy. W większości wypadków ludzie i instytucje robią wszystko, co w ich mocy, żeby zredukować nieprzyjemny dysonans w sposób korzystny dla siebie – taki, który pozwoli im usprawiedliwić swoje błędy i postępować tak, jak dotąd.
(…) co jakiś czas pojawia się ktoś, kto ośmiela się powiedzieć prawdę, nawet jeśli owa prawda burzy dobrą, samousprawiedliwiającą opowieść. To niełatwe zadanie, ponieważ wymaga świeżego, sceptycznego spojrzenia na wspomnienia, z którymi dotąd żyliśmy, wnikliwego przeanalizowania tych wspomnień i rzetelnej oceny ich wiarygodności, a wreszcie odrzucenia ich bez względu na to, jak silny odczuwamy dysonans.
Jeśli jesteś osobą porzuconą, możesz doświadczać druzgocącego dysonansu między dwoma przekonaniami: „Jestem dobrym człowiekiem i byłem wspaniałym partnerem” i „Ona ode mnie odchodzi. Jak to możliwe?”. Możesz dojść do wniosku, że wcale nie jesteś taki dobry, jak sądziłeś, albo że jesteś dobrym człowiekiem, ale kiepskim partnerem, jednak niewielu z nas próbuje usunąć dysonans, wbijając strzały w poczucie własnej wartości. Dużo łatwiej jest złagodzić to nieprzyjemne uczucie, wbijając je w partnera, na przykład dochodząc do wniosku, że jest on trudnym w pożyciu egoistą, tyle że dotąd nie zdawałeś sobie z tego sprawy.
Małżeństwo jest najważniejszą wspólną decyzją w życiu większości ludzi, dlatego partnerzy są gotowi zrobić wiele, żeby je utrzymać. Umiarkowana doza poślubnej redukcji dysonansu – kiedy to partnerzy patrzą na swój związek półprzymkniętymi oczami, podkreślając jego zalety i nie dostrzegając jego wad – pozwala na zachowanie harmonii. Jednak ten sam mechanizm skłania niektórych ludzi do pozostawania w związkach (…) balansujących na krawędzi katastrofy.