-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "bin laden" [4]
[ + Dodaj cytat]Im wyżej ktoś stał w łańcuchu dowodzenia, tym większą okazywał się ciotą.
Fahd tak uwielbiał Abd al-Aziza, swego najprawdopodobniej ostatniego syna, że nie szczędził grosza na to, by w każdym z rozlicznych królewskich pałaców jego pokój wyposażony był w dokładnie te same zabawki, tapety i pościele – król chciał, by Abdul al-Aziz nigdy nie musiał tęsknić za domem. Prezydent Reagan także miał słabość do chłopca – zrobił sobie z nim zdjęcie, osobiście oprowadził go po Gabinecie Owalnym, pokazał mu model wahadłowca kosmicznego, a w wieczór uroczystej kolacji posadził obok Sigourney Weaver. Królewski syn zwierzył się aktorce, że po wypełnieniu obowiązków z ojcem ma nadzieję na wycieczkę do Disneylandu.
Celem delegacji, choć może nie został on wyrażony podczas spotkań z biznesmenami aż tak dosadnie, było zmuszenie bogatych Saudyjczyków do rachunku sumienia z darowanej przez siebie wielokrotnie jałmużny i innych spraw w świecie muzułmańskim. Newcomb, jego koledzy z Departamentu Stanu i członkowie pozostałych agencji planowali osiągnąć to, wygłaszając saudyjskim biznesmenom litanię kar grożących w świetle prawa amerykańskiego osobom i firmom, które przekazują pieniądze niewłaściwym ludziom.
A al Kaida? Co ludzie w Kabulu wiedzieli o tej organizacji? Co wiedzieli o Osamie? Niewiele. Według różnych osób, z którymi rozmawiałem, nazwa al Kaida była praktycznie nieznana i dopiero po 11 września organizacja bin Ladena, przywoływana we wszystkich transmisjach zagranicznych stacji radiowych nadających w miejscowych językach, weszła do słownika. A Arabowie "Talibowie mówili, że byli mudżahedinami z zagranicy, którzy przybyli pomóc nam w dżihadzie, i dlatego byli naszymi gośćmi" - mówią dziś ludzie. Arabów było sporo w różnych częściach Kabulu, ale trzymali się na uboczu, nie mieszali się z ludnością afgańską, żyli swoim życiem. Nie byli szczególnie lubiani i jak na wszystkich obcych, patrzono na nich podejrzliwie. Pozostaje jednak faktem to, że słowo "goście" ma dla Pasztunów inne znaczenie niż dla nas. Już dziewiętnastowieczni podróżnicy zauważali, że melmastia, obowiązek gościnności nakładany przez Pasztunwali, kodeks honorowy Pasztunów, był tak twardy, że w obronie gościa narażano nawet własne życie. Nie można więc wykluczyć, że mułła Omar, zarówno jako Pasztun, jak i "obrońca wiary", uważał za święty ten plemienno-religijny obowiązek udzielenia schronienia i pomocy swoim gościom: Osmie bin Ladenowi i cudzoziemskim mudżahedinom.