cytaty z książek autora "Marta Zaborowska"
Czasem ludzie mówią coś, co ma zaboleć. Robią to wtedy, gdy wciąż coś dla siebie znaczą. Nie mówi się gorzkich słów komuś, kto jest nam obojętny.
(...) nauczono nas fascynacji śmiercią, opakowano jak produkt i sprzedano w formie programów telewizyjnych i wierszówek w prasie. Dobrze się sprzedaje, dużo lepiej niż miłość.
Instynkt życia zazwyczaj zaczyna brać górę nad potulnością.
Strach to najgłupszy rodzaj uczucia, jaki wymyśliła ludzkość. Odbiera rozum i niszczy.
Te ludzkie gnidy, które były zdolne podnieść rękę na swoją ofiarę, powinny odpowiadać za swoje zbrodnie jeszcze za życia.
Jak to jest , że wszystkie nieszczęścia spadają naraz na barki tych, którzy ledwo są w stanie je udźwignąć.
Jest pewien typ ludzi, których nie obchodzą uczucia innych i którzy nastawiają radary na siebie, mając całą resztę w głębokim poważaniu.
W tej robocie nie ma czegoś takiego jak drobiazg. Liczy się wszystko, co pomoże złapać za dupę tego, komu zachciało się posłać drugiego człowieka do piachu.
To należy w życiu robić: kończyć to, co się zaczęło.
Kiedy człowiek jest na dnie, zwykle zachowuje się jak wystraszony szczur i albo ucieka, albo kąsa bez opamiętania.
Prawda jest taka, że demony żyją głównie w naszej głowie. Jak się je uwolni, okazują się mało szkodliwe i często znikają. Nie warto czekać, aż zeżrą nam mózg. Ludzie są lepsi i mądrzejsi, niż nam się wydaje. Przynajmniej niektórzy.
Żaden człowiek nie rodzi się przecież potworem. Staje się nim w wyniku deficytu miłości i akceptacji.
Uczucia są jak dzikie zwierzęta - nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek".
A więc znowu się spotykamy. Kto by pomyślał. Chyba zacznę wierzyć w przeznaczenie. Albo w łaskawość losu.
Dawne cienie potrafią ciągnąć się za nami przez lata.
Facet widzi piękną dziewczynę i zapomina języka w gębie.
Nie zareagowałam, gdy się do mnie uśmiechnęła i kiwnęła na powitanie głową. Udałam, że tego nie zauważyłam. Florian za to zauważył ją natychmiast. On i każdy, kto miał na sobie portki. Nigdy nie zaponę spojrzeń, jakie ze sobą wymieniali.
Gdy tylko pojawiał się w domu, od razu zabierał się za wychowywanie dzieciaka. Przepytywał go z geografii i tabliczki mnożenia, a potem znowu znikał na kilka kolejnych miesięcy. Do żony odnosił się różnie.
Bywa, że naiwność przerasta zdrowy rozsądek.
Dorastaliśmy na tym samym podwórku, razem skakaliśmy na łeb z trzepaka i razem kroiliśmy żaby na kamiennym brzegu piaskownicy.
Nie interesuje mnie, co się dzieje w zaświatach. To działka facetów w czarnych sukienkach, niech oni się o to martwią.
Mechanizm obronny u każdego działa inaczej, ale zawsze tylko w tych dwóch trybach: poddaj się lub stawaj do walki. Zaginięcie najbliższej osoby powinno włączyć któryś z nich.
Linia graniczna światła zatrzymała się na wysokości nosów przesłuchiwanych. Shi Lu lubiła patrzeć na dolną część ich twarzy i wbrew opinii o prawdzie wyzierającej z oczu uważała, że o ile nad spojrzeniem można zapanować, o tyle nad reakcją ust i brody już nie do końca. Za dużo w nich mięśni, które drgają przy byle bodźcu.
Jeśli Naumanowi wydaje się, że zbije mnie z tropu, to będę zmuszony go rozczarować. Wiem, jak było, i nie zamierzam zmieniać swojej wersji. Podobno prawda jest tylko jedna, a wszystko zależy jedynie od jej interpretacji. Czyż nie?
Fortuna podobno sprzyja odważnym. Albo zuchwałym idiotom, bo taką wersję też słyszałem.
Nigdy nie rozumiałem, dlaczego tak bardzo lubiłaś oglądać programy o zaginionych ludziach. Jakby mało ci było własnych zmartwień.
Wychodzę z domu. Lexus twojego męża już na mnie czeka. Stoi na naszej wspólnej ulicy na włączonym silniku, którego zupełnie nie słychać. Lexus - luxus. Moje punto to przy nim emeryt z zadyszką.
Mam nadzieję, że cię nie rozpoznam.
Mam nadzieję, że to jakaś kosmiczna pomyłka.
To nie możesz być ty.
Tak im powiem. Z bólem w głosie i z mokrymi oczami.
Jeśli dam radę zapłakać.
Wypadałoby, więc spróbuję.
To, że sprowadzili nowego człowieka, nie było przypadkowe. Śledczy z blisko trzydziestoletnim doświadczeniem miał spojrzeć świeżym okiem na sprawę i posklejać ze sobą porwane kawałki układanki.
Za kilka godzin dowiem się, ile już ułożył.