cytaty z książki "Kronika zapowiedzianej śmierci"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Miłości też można się nauczyć
Nie ma smutniejszego miejsca na świecie niż puste łóżko
To go zabiło - mawiał doktor Dionisio Iguaran. - Był zdrowszy od nas wszystkich, ale kiedy się osłuchiwało jego serce, w środku słychać było plusk łez".
Będąc po raz pierwszy panią swego losu, Angela Vicario odkryła, że nienawiść i miłość są namiętnościami, które się uzupełniają.
-Nie chcę kwiatów na moim pogrzebie. - powiedział, nie wyobrażając sobie, że następnego dnia właśnie ja będę musiał zatroszczyć się o to, by ich nie było.
- No dobrze - powiedział - jestem.
Miał ze sobą walizkę z ubraniem, żeby już zostać, i drugą taką samą, wypełnioną prawie dwoma tysiącami listów, które ona do niego napisała. Były uporządkowane według dat, w paczuszkach związanych kolorowymi wstążkami, i wszystkie co do jednego nie rozpieczętowane.
- Zawsze trzeba być po stronie zabitego – odpowiedziała.
Miał taki sposób mówienia, dzięki któremu bardziej ukrywał myśli niż je wyjawiał.
- Kiedy się obudzę – powiedział – proszę mi przypomnieć , że mam się z nią ożenić.
Braci wychowywano po, żeby byli mężczyznami. One zostały wychowane po to, żeby wyjść za mąż.
W weselnym upojeniu zaproponowałem Mercedes Barda, kończącej wówczas zaledwie szkołę podstawową, by wyszła za mnie za mąż, jak mi to sama przypomniała, kiedy pobraliśmy się czternaście lat później.
W dniu, w którym miał zostać zabity, Santiago Nasar wstał o piątej trzydzieści rano, chcąc zdążyć na uroczystość powitania statku wiozącego biskupa.
Fakty świadczyłyby, że bracia Vicario nie uczynili niczego, co byłoby niezbędne, by zabić Santiago Nasara znienacka i bez publicznego rozgłosu, a wprost przeciwnie, zrobili o wiele więcej, niż można było sobie wyobrazić, aby ktoś uniemożliwił im morderstwo, lecz nie zdołali tego osiągnąć.
Gardziłam wyniosłymi mężczyznami, a nigdy nie spotkałam nikogo aż tak zarozumiałego - wyznała mi, wspominając tamten dzień – Poza tym pomyślałam, że to jakiś Polak”.
Była przeświadczona, że bracia Vicario pragnęli nie tyle wykonać wyrok, co spotkać kogoś, kto zechciałby im w tym przeszkodzić.
Nie chciałem przystać na to, że życie może być w końcu tak podobne do złej literatury.
Zawsze wydawało mu się wysoce podejrzane to, że życie posłużyło się naraz tyloma przypadkami zakazanymi w literaturze, by bez żadnych przeszkód spełniła się śmierć tak zapowiedziana.
Był zdrowszy od nas wszystkich, ale kiedy się osłuchiwało jego serce, w środku słychać było plusk łez.
Niemniej sam fakt, że Angela Vicario śmiała nałożyć welon i przyjąć wiązankę kwiatów pomarańczy, nie będąc dziewicą, bywał niejednokrotnie uznawany za profanację symbolów czystości. Tylko moja matka uważała za akt odwagi to, że Angela Vicario do końca grała znaczonymi kartami. „W tamtych czasach – wytłumaczyła mi – Bóg rozumiał te sprawy”.
Są doskonałe. [...] Każdy mężczyzna będzie z nimi szczęśliwy, bo zostały wychowane po to, żeby cierpieć.
Wówczas obaj, nie przestając przybijać go do drzwi, zaczęli na przemian zadawać łatwe ciosy, unosząc się na powierzchni oślepiającej zatoki spokojnych wód, którą napotkali po drugiej stronie strachu.
Dajcie mi przesąd, a poruszę świat.
Angela Vicario, już bez welonu i wianka, w satynowej przepoconej sukni, bardzo szybko przybrała wyraz twarzy kobiety zamężnej.
Nigdy nie było śmierci bardziej zapowiedzianej.
(...) zgorzkniała wskutek źle znoszonej starości.
(...) ujrzała swoje własne myśli odbite we wszytkich lustrach na sali.
Sądzono, że inni bohaterowi tragedii wypełnili z godnością, a nawet z pewną wzniosłością, tę część łaski, której udzieliło im życie. Santiago Nasar odpokutował zniewagę, bracia Vicario potwierdzili swą kondycję prawdziwych mężczyzn, a uwiedziona siostra znów odzyskała swą utraconą cześć.
Pablo zaczął odczuwać rodzaj fascynacji rzeżączką prawdziwego mężczyzny, z którą jego brat obnosił się niczym z odznaczeniem wojennym. (....) "To było tak, jakbyś sikał drobno potłuczonym szkłem".
Nie potrafiła opanować gwałtowanego dreszczu trwogi na wspomnienie przerażenia Santiago Nasara, kiedy jednym szarpnięciem wyrwała z królika dymiące wnętrzności i rzuciła je psom.
- Nie bądź taka okrutna – powiedział jej- A gdyby to był człowiek?