cytaty z książek autora "Robert M. Pirsig"
Jednomyślnie doszliśmy do przekonania, iż najlepszym wyjściem będzie przyjąć założenie, że się przepadnie, a następnie pracować według swoich najlepszych możliwości.
Ludzie zdrowi nie zdają sobie sprawy, że są aktorami, ale obłąkani dostrzegają tę teatralność, która rodzi ich sprzeciw.
Góry trzeba pokonywać przy możliwie najmniejszym wysiłku i bez nadmiernej gorliwości. Twoja własna natura powinna ci podpowiedzieć szybkość wspinaczki. Jeżeli ogarnia cię niepokój - przyspieszaj. Jeżeli dostajesz krótkiego oddechu - zwolnij. Wszystko powinno odbywać się w stanie pośrednim pomiędzy niepokojem, a wyczerpaniem. Odtąd, kiedy już przestajesz wybiegać myślą daleko naprzód, każdy twój krok nie będzie już jedynie nastawiony na dotarcie do celu, będzie sam w sobie wydarzeniem. (...) Życie nastawione wyłącznie na jakiś przyszły cel jest płycizną. To na stokach góry, a nie na jej szczycie utrzymuje się ono. To tutaj coś wyrasta.
Zdrowie psychiczne nie jest prawdą. Zdrowie psychiczne to konformizm wobec oczekiwań społecznych. W konformizmie czasami zawiera się prawda czasami nie.
Prawdziwy uniwersytet nie ma żadnej lokalizacji. Nie posiada żadnej własności, nie wypłaca pensji i nie pobiera żadnych opłat ani nie otrzymuje świadczeń materialnych. Prawdziwy uniwersytet jest stanem umysłu. Jest wielką spuścizną myśli racjonalnej przekazywanej nam przez stulecia, a spuścizna ta nie wiąże się z żadnym szczególnym miejscem. Jest stanem umysłu utrzymywanym przez stulecia przez grupę ludzi noszących tradycyjne tytuły profesorskie, ale nawet te tytuły nie należą do prawdziwego uniwersytetu. Jest on bowiem ni mniej, ni więcej tylko samą kontynuacją istnienia rozumu.
s. 140.
Jeżeli uznamy całość ludzkiej wiedzy za jedną potężną budowlę o strukturze hierarchicznej, to wyżyny myśli ludzkiej sytuują się na samym jej szczycie, na poziomie najbardziej ogólnym i abstrakcyjnym.
Niewielu ludzi tam dociera - pobyt na tych wysokościach nie przynosi wymiernych korzyści. Jednak podobnie jak wysokie góry świata fizycznego obszar ten cechuje surowe piękno, które wielu ludziom kompensuje trudy wędrówki.
Przebywając na wyżynach umysłu, trzeba się przyzwyczaić do rozrzedzonego powietrza niepewności i bezmiaru pytań i odpowiedzi. Przestrzenie, które otwierają się przed myślą, są tak olbrzymie, iż trudno je ogarnąć, więc umysł ma obawy, że się zagubi i już nigdy nie odnajdzie drogi.
...uważano, że zen wyznaje zasadę „wszystko jest dozwolone". Jeżeli w każdej chwili robisz, co ci się podoba, nie zważając na ograniczenia społeczne, wyrażasz swą naturę Buddy. Japońscy mistrzowie zen, którzy przyjeżdżali do Stanów, musieli być bardzo zdziwieni. W Japonii wyznawcy zen stosują się do tak ścisłych rygorów społecznych,że purytanie sprawiają przy nich wrażenie niemal degeneratów.
wielkie umysły walczą o wyleczenie chorób po to, aby ludzie mogli żyć dłużej, lecz tylko pomyleńcy pytają dlaczego. Żyje się dłużej po to, aby można było żyć dłużej. Nie ma innego celu. Ten duch tak twierdzi.
Myślę, że zawdzięczamy tym łódkom przestrzeń, nicość, pustkę... wielkie połacie otwartej wody... i wielkie połacie czasu, z którymi nie ma co zrobić... To jest warte mnóstwo pieniędzy. Teraz trudno znaleźć coś takiego.
Była to chyba najstarsza pułapka świata, służąca do budzenia w ludziach poczucia winy. Jeżeli nie masz ochoty na Lilę, jesteś pruderyjnym świętoszkiem. Jeżeli masz ochotę na Lilę, jesteś obleśnym rozpustnikiem. Niezależnie od tego, co zrobisz, jesteś winny i powinieneś się za siebie wstydzić. Ta pułapka funkcjonuje przynajmniej od czasów Ogrodu Edenu.
Kiedy spojrzeć na społeczeństwa, kultury i miasta nie jako wynalazki człowieka, lecz jako organizmy wyższe od biologicznego człowieka, zjawiska wojny, ludobójstwa i różnych form wyzysku stają się bardziej zrozumiałe. Ludzkość nigdy nie była zainteresowana tym, żeby się unicestwić. Ale nadorganizmowi — czyli Olbrzymowi, który jest schematem wartości nadbudowanym nad biologicznym, ludzkim ciałem — nie przeszkadza, że dla ochrony jego interesów zostanie unicestwionych kilka ciał.
Biologiczny system odpornościowy z takim samym wigorem zabija zbawczy dla organizmu wszczep skóry, co zarazki powodujące zapalenie płuc. Analogicznie system odpornościowy kultury równie usilnie zwalcza przestępczość i nowe wizje rzeczywistości, jak w przypadku brujo u Zuniów. Nie rozróżnia jednego od drugiego.
Zawsze tłumimy w sobie chwilową złość na coś, do czego czujemy głęboką i permanentną nienawiść.
Pisanie o metafizyce jest, z punktu widzenia mistyka, świadectwem zwyrodnienia.
Na świecie jest wielu uciążliwych ludzi z gatunku Rigela, ale najgorsi są ci, którzy pozują na moralistów.Jacy szczodrzy: rozdają na lewo i prawo recepty na odnowę moralną, bo nic ich to nie kosztuje. No i jeszcze sprawa poczucia własnej wartości, pomyślał. Za pomocą moralności chcą sprawić, żeby ktoś wyszedł na gorszego od nich, bo dzięki temu sami lepiej wyglądają. Nieistotne, jakiego używają kodeksu moralnego — religijnego, politycznego, rasistowskiego, kapitalistycznego, feministycznego, hipisowskiego — wszyscy są tacy sami. Kodeksy moralne się zmieniają, ale wredność i egotyzm moralistów pozostają te same.
Na przykład prawo ciążenia — bodaj najbardziej bezwzględny statyczny schemat, jaki istnieje we wszechświecie. A przecież nie ma ani jednej żywej istoty, która by dzień i noc nie grała temu prawu na nosie. Można by nieomal zdefiniować życie jako zorganizowane nieposłuszeństwo wobec prawa ciążenia. Można wykazać, że stopień, w jakim organizm wyłamuje się spod tego prawa, jest miarą rozwoju tego organizmu. I tak na przykład pierwotniaki ledwie się poruszają za pomocą rzęsek, dżdżownice potrafią już kontrolować kierunek ruchu, ptaki fruwają po niebie, a człowiek lata na księżyc.
...amerykańska osobowość składa się z dwóch elementów, europejskiego i indiańskiego. Wartości moralne, które zastąpiły stare, europejskie wartości wiktoriańskie, to wartości moralne amerykańskich Indian: życzliwość wobec dzieci, maksymalna wolność, bezpośredniość w mowie, umiłowanie prostoty, kontakt z przyrodą. Nie mając żadnej świadomości, skąd nowa moralność pochodzi, cały kraj zmierzał w kierunku, który intuicyjnie uważał za słuszny.
Jeśli ktoś jest niewdzięczny, a ty nazwałeś go niewdzięcznikiem, w porządku, przylepiłeś mu etykietkę. Ale tym samym niczego nie rozwiązałeś.