cytaty z książki "Dom i świat"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie boję się teraz niczego - ani siebie, ani nikogo innego. Przeszłam przez ogień. Co było do spalenia, spłonęło na popiół, a co zostało, jest nieśmiertelne.
Kobieta dobrze zna słabości mężczyzny, ale zupełnie nie umie zgłębić jego siły. W istocie rzeczy mężczyzna jest taką samą zagadką dla kobiety, jak kobieta dla mężczyzny. Gdyby tak nie było, rozdział płci byłby tylko niepotrzebną stratą energii natury.
Wolność, do której dochodzimy przez cierpienie, jest większa od tego cierpienia.
Nauczyłem się odróżniać to, co naprawdę jest we mnie, od tego, co sobie niemądrze uroiłem. Dokonałem rachunku zysków i strat, i tym, co zostaje, jest moje ja - nie kalekie ja, odziane w łachmany i strzępy, nie chore ja, wymagające leczenia dietą, ale duch, który przeszedł przez najgorsze i przetrwał.
Mój związek z tobą, umiłowana, był tylko związkiem przypadkowych towarzyszy podróży. Dobry był póty, póki szliśmy w tę samą stronę - jeśli uprzemy się utrzymywać go nadal, będzie nas tylko krępował. Jego pęta pozostawiamy teraz za sobą. Wyruszamy w dalszą podróż i wystarczy, jeśli mijając się spojrzymy na siebie albo dłonie nasze się dotkną. A potem? Potem jest szerszy gościniec świata, nieustający nurt powszechnego życia.
Wymysły rzucone w przystępie zazdrości nie zmieniają faktów. Jeśli Bimala nie jest moja, to nie jest, i żadne gniewy, irytacje ani kłótnie nie udowodnią, że jest. Jeżeli serce mi pęka, niech pęknie! Nie runie od tego świat, ani nawet ja sam, bo człowiek to coś znacznie większego od strat, które ponosi w tym życiu. Nawet ocean łez ma swój drugi brzeg, inaczej nikt by nigdy nie płakał.
Zdaje nam się (...), że jesteśmy panami siebie, kiedy dostajemy w ręce przedmiot naszego pożądania, ale naprawdę władamy sobą wtedy dopiero, gdy potrafimy zapomnieć o swoich pożądaniach.
Ziemia nie jest czymś martwym jak księżyc. Ziemia oddycha. Z jej rzek i oceanów wstają pary, w które jest spowita. Okrywa się płaszczem własnego pyłu, unoszącego się w powietrzu. Widz patrzący na ziemię z zewnątrz dostrzega tylko światło odbite od tej pary i tego pyłu. Kontury potężnych kontynentów nie są wyraźnie widoczne.
Człowiek, który jest żywy jak ta ziemia, też jest zawsze spowity w mgłę swoich myśli, jak w parę oddechu. Jego rzeczywiste lądy i wody pozostają ukryte, a on składa się na pozór z samych świateł i cieni.
W tej opowieści o moim życiu wydaje mi się, że niby żywa planeta przedstawiam obraz idealnego świata. Ale ja nie jestem tym, czego pragnę, co myślę - jestem również tym, czego nie kocham, czym nie chcę być. Zostałem stworzony, nim się urodziłem. Nie miałem możności wyboru otoczenia, muszę więc radzić sobie jak najlepiej z takim tworzywem, jakie dostaje mi się w ręce.
Jeżeli śpiewam (...), to tylko by dowieść, że kiedy muzyka weszła w czyjeś życie, brak dobrego głosu nie ma znaczenia. Kiedy śpiewamy jedynie dlatego, że mamy dźwięczny głos, umniejsza to wartości pieśni.
Trudność polega na tym, że życie człowieka nie należy tylko do niego. Ten, kto chce je sobie stworzyć, musi to robić z pomocą swego otoczenia, inaczej mu się nie uda.
Stawianie własnego zaślepienia wyżej od prawdy jest cechą umysłowości niewolników. Kiedy umysły nasze są wolne, czujemy się zagubieni. Do rozruszania naszej zamierającej żywotności potrzebujemy albo jakiejś mrzonki, albo czyjejś władzy, albo sankcji mędrców. Musimy zdać sobie sprawę, że póki bronimy się przed prawdą i szukamy jakichś hipnotycznych bodźców, póty nie jesteśmy zdolni rządzić się sami.
Zrozumiałem po prostu, że nigdy nie będę wolny, dopóki nie potrafię obdarzać wolnością.
My, ludzie opanowani jedną ideą, jednoczymy się prawdziwie tylko z tymi, którzy potrafią się zgodzić z naszymi poglądami. Ci natomiast, którzy tego nie potrafią, mogą z nami współżyć tylko oszukując nas.
Dziś czuję, ze wytrwam i zwyciężę. Przybyłem do bram prostoty - zadowalam się teraz widzeniem rzeczy takimi, jakie są. Sam zdobyłem wolność i użyczę jej innym. Ratunkiem moim będzie praca.
Wiem, że serce raz po raz zaboli, ale teraz, kiedy rozumiem ten ból w całej jego prawdzie, mogę nie zwracać na niego uwagi. Teraz, kiedy wiem, ze dotyczy tylko mnie, jakąś w końcu może mieć wartość? Koroną moją niech będzie cierpienie, które jest udziałem całej ludzkości.
Zbaw mnie, prawdo! Nigdy więcej nie pozwól mi tęsknić za fałszywym rajem złudzeń. Skoro muszę iść przez życie sam, niech przynajmniej stąpam twoją drogą. Niech werble prawdy prowadzą mnie do zwycięstwa.
Bóg może nam zsyłać dary, ale przyjęcie ich i zachowanie musi być naszą zasługą. Biada łaskom, które wyślizgują się z niegodnych rąk!
Stawianie własnego zaślepienia wyżej od prawdy jest cechą umysłowości niewolnika.
Na pewno lepiej zbywać świat śmiechem niż zalewać go łzami. W gruncie rzeczy dzięki takiej postawie utrzymuje się życie na świecie. Smakujemy nasze pożywienie i rozkoszujemy się odpoczynkiem tylko dlatego, że umiemy odrzucać od siebie, niby czcze mary, smutki rozsiane wszędzie, zarówno w domu, jak w świecie zewnętrznym. Gdybyśmy choć na chwilę uznali je za prawdę, gdzie byłby nasz apetyt, nasz sen?
Ale nie mogę odrzucić samego siebie jako jednej z tych mar, więc brzemię mojego smutku ciąży wiekuiście na sercu mojego świata.