cytaty z książki "Autobiografia. Okropności"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przyplątały się jeże. Co najmniej sześć sztuk, cała trzypokoleniowa rodzina, traktuje mój dom prawie jak własny.
Przez miesiąc byłam strasznie chora.
Nie mam pojęcia, co mi zaordynowano, mój organizm bowiem okazał się mądrzejszy niż cała Akademia Medyczna.
Zażądał mianowicie ode mnie kartofli.
Bóg raczy wiedzieć, ile tych kartofli pożarłam przez dwa tygodnie, nic innego mnie nie interesowało, ssało mnie do nich, same mi się pchały do gęby. Po dwóch tygodniach wszelkie dolegliwości wewnętrzne przeszły mi jak ręką odjął, kartofle się ode mnie odczepiły i znów zaczęłam je konsumować jak zwykle, ze trzy razy do roku.
Uporczywie czułam się jak prawdziwy, rzetelny ekshum. Zramolałe próchno. Paralityczka.
Informacja okazała się prawdziwa. Leciały ku napojowi jak z pieprzem, ze wszystkich stron wręcz truchcikiem podążały do knajpy.
Komu się nie podoba, może nie czytać. Naprawdę nie ma takiego przepisu, że koniecznie trzeba, a zaniechanie lektury zostanie surowo ukarane.
Okropności nastąpiły kolejne, ciągnące się jak guma do żucia.
Tak naprawdę, ostatnią miłością jej życia był ogród. Nie jestem pewna czy nie największą. Wcześniej z przyrodą i roślinami nie miała do czynienia.
Baby od tego mają gębę, żeby rozmawiać, w przeciwieństwie do mężczyzn, którym gęba służy głównie do wchłaniania pokarmów stałych i płynnych.
Nawet na północy Grenlandii słońce kiedyś wschodzi.
(...) punktualność jest w naszym narodzie ciałem obcym, a znaczenia słowa większość ludzkich jednostek musi szukać w encyklopedii.