cytaty z książki "Czarne skrzydła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Musisz zrozumieć, którym końcem igły chcesz być. Tym przywiązanym do nici czy tym, który przebija tkaninę.
-Zachowanie milczenia w obliczu zła również jest złem samym w sobie.
-Może i ciałem jestem niewolnicą, ale nie umysłem. Z tobą jest na odwrót.
(...) dopóki jednak tkwimy pod jarzmem mężczyzn, dopóty nie zdołamy zdziałać wiele na rzecz abolicji. Róbcie to, co uważacie za konieczne, cenzurujcie nas, wycofajcie swoje poparcie, my i tak nie ustaniemy. A teraz, panowie, bądźcie tak łaskawi i zdejmijcie stopy z naszych karków.
Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, musisz wiedzieć, skąd pochodzisz.
Historia to nie tylko ciąg faktów i zdarzeń. Historia to również ból w sercu. A my powtarzamy ją raz za razem, aż w końcu cudzy ból stanie się naszym własnym.
Była uwięziona, tak samo jak ja. Tyle, że ona tkwiła w pułapce własnego umysłu, pułapce umysłów otaczających ją ludzi, a nie prawa. Pan Vesey mawiał podczas zgromadzeń w kościele afrykańskim: "Bądźcie ostrożni, byście nie zostali zniewoleni po dwakroć. Raz przez wasze ciała i raz przez wasze umysły". Próbowałam jej to powiedzieć: - Może i ciałem jestem niewolnicą, ale nie umysłem. Z Tobą jest na odwrót. - Zamrugała, a do jej oczu napłynęły nowe łzy, lśniące jak kryształy z żyrandola.
Miałam temperament żółwia. Napotykając na swojej drodze jakiekolwiek zagrożenie, pragnęłam tylko umrzeć albo się ukryć.
Proszę jedynie naszych braci, aby raczyli zabrać stopy z naszych karków.
Chwyciła mnie w objęcia.
-Nigdy więcej stąd nie wyjeżdżaj!
Przylgnęłyśmy do siebie, a matka wymamrotała pod nosem:
-Choć raz to dziecko i ja się w czymś zgadzamy.
Wtedy pomyślałam o maumie, o tym, że jej kości już na zawsze będą tu spoczywać. Ludzie mówią- nie oglądaj się za siebie, przeszłość to przeszłość. Ale ja zawsze będę to robić.
Człowiek może jednak chodzić, aż stopy pokryją mu się pęcherzami, choćby do samej śmierci, ale nigdy nie prześcignie własnego bólu.
-"Jeżeli prześladowania mają być ceną, jaką zapłacimy za doprowadzenie do wyzwolenia, niech zatem przyjdą, gdyż jestem głęboko, szczerze, świadomie przekonana, że dla tej sprawy warto oddać życie. Angelina Grimke".
Jedno życie dobiega końca, drugie właśnie się rozpoczyna.
...i naraz poczułam ze zdumieniem, że znalazłam się we właściwym miejscu. Córka sędziego Johna Grimke- prawdziwego syna Południa, właściciela niewolników, arystokraty- mieszkająca w skromnym domu na Północy, niezamężna, kwakierka, abolicjonistka.
-Pora, by stanąć w obronie czyichś praw, nadchodzi wtedy, gdy ktoś ich komuś odmawia!
Zgodnie z literą prawa niewolnik był w trzech piątych człowiekiem. Dotarło do mnie, że równie dobrze mogłam proklamować równość warzyw i zwierząt, zwierząt i ludzi, kobiet i mężczyzn, mężczyzn i aniołów.
Nie chodziło o to, że podzieli losy ciotki Amelii Jane. (Sama wyznałam siostrze, że gdyby pani Benttleman została jej teściową, obydwie rzuciłybyśmy się do rzeki). Nie. Obawiałam się, że pewnego dnia skończy czterdzieści trzy lata, tak samo jak ja, i wciąż będzie poklepywać kwakierskie niemowlęta, żeby im się odbiło.
- Dlaczego go zabrałaś?
- Bo mogłam.
Te słowa zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Mauma nie pragnęła samej tkaniny, chciała jedynie narobić kłopotów. Nie była w stanie się wyzwolić ani zdzielić pani laską w tył głowy, mogła za to zabrać jej jedwab. Człowiek buntuje się w każdy możliwy sposób.
Miałam ochotę odpowiedzieć "Weź ten swój los i wsadź go sobie tam, gdzie słońce nie dochodzi".
-Twoja mauma odeszła, ale my wciąż tu jesteśmy. Świat się wcale nie zawalił.
Nie, ale z roku na rok odpada z niego kolejna listewka.
Była odważniejsza ode mnie, zawsze. Ja za bardzo przejmowałam się tym, co pomyślą inni, ona ani trochę. Byłam ostrożna, ona obcesowa. Myślałam, gdy ona działała. Ja rozpalałam płomienie, ona je przekazywała dalej. Właśnie wtedy pojęłam jaką przebiegłością wykazały się Parki. Nina była jednym skrzydłem, ja zaś drugim.
Miał trzydzieści trzy lata, był stanu wolnego, a na dodatek uderzająco przystojny, o gęstych brązowych, kręconych włosach i przenikliwych niebieskich oczach. Cierpiał na tak zaawansowany daltonizm, że nosił ubrania w zabawnych, niepasujących do siebie odcieniach, co uważałyśmy za ujmujące. Byłam jednak pewna, że żadna z tych cech nie przyciągnęła Niny. Podejrzewałam, że sprawiły to raczej trzy słowa. ZOSTAWIAM TO WAM.
Niewolnik miał być jak Duch Święty - nikt go nie widział, nikt go nie słyszał, ale zawsze krążył w pobliżu, gotowy do wykonania polecenia.
Niebo za oknem wzbierało załamanym światłem i naraz przypomniałam sobie tamten ostatni dzień zimy, kiedy Szelma myła żyrandol w salonie. I zarzut, który skierowała przeciw mnie: "Może i ciałem jestem niewolnicą, ale nie umysłem. Z Tobą jest na odwrót". Zbyłam tamte słowa - bo co ona mogła wiedzieć? Lecz teraz pojęłam, że trafiła w samo sedno. Mój umysł był zakuty w kajdany.
Najbardziej mnie zaniepokoiło, kiedy powiedział, że jego sąsiad z drugiego końca ulicy - wyzwolony czarny pan Robert Smyth - posiada trzech niewolników. I jak tu wierzyć w coś podobnego? Pan Vesey musiał mnie zaprowadzić do domu tego człowieka i przedstawić mi jego niewolników, żebym przyjęła to do wiadomości. Nie wiedziałam, czy to pan Smyth zachowuje się jak biali, czy po prostu wszyscy ludzie są nikczemni.