cytaty z książki "Limes inferior"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeśli możesz pozwolić sobie na to, by nie liczyć uderzeń fali i upływających chwil, jeśli upływ czasu nie wywołuje paniki w twoim umyśle – jesteś naprawdę szczęśliwy.
Życie jest skończonym kawałkiem czasu, który został ci podarowany jak czysta kartka do pokolorowania, zabazgrania albo zmięcia i wyrzucenia do kosza na śmieci.
Ludzie stanowczo zbyt wiele wymagają od życia. (...) Szukają szczęścia i zadowolenia, nie próbując wcześniej dociec, co w istocie znaczą te pojęcia... Dla mnie, na przykład, zupełnie niezłą realizacją idei szczęścia jest taka chwila, kiedy się leży na wznak kołysany falami, ogrzewany promieniami słońca...
Jak wśród ślepców królem jest jednooki, tak wśród idiotów mędrcem może być debil.
Należy zwrócić uwagę, że historia wykazała także powierzchowność innego sądu, wywodzącego się ze starożytności, a głoszącego, iż lud potrzebuje jakoby tylko chleba i igrzysk. Nieraz mogli się przekonać różni późniejsi władcy, że otrzymawszy sam chleb, lud niechybnie zapyta zaraz o masło i wędlinę, bojkotując najatrakcyjniejsze nawet igrzyska.
Oto, do czego gnamy w tym naszym beznadziejnym, ślepym, baranim pędzie. Automaty do wszystkiego! Wszystko automatycznie! I oto nagle przytomniejemy w obliczu dylematu: jeśli jeden automat potrafi kopulować z drugim tak sprawnie, zgrabnie i na tyle sposobów, to co jeszcze, u diabła, robią l u d z i e na tej planecie?!
Mało kto rozumie sytuację, wszyscy oślepli, mają przed oczami tylko kolorowe punkty. Musimy jakoś przeciwstawić się tej piwno-telewizyjnej pseudokulturze, która się tu wytworzyła. Czy nie zastanowiłeś się, dlaczego oni poją nas piwem i karmią tanią masową rozrywką? Jedno i drugie zawiera ten sam podstawowy składnik: ogłupiacz! Popatrz na tych ludzi! Cóż widzą przed sobą? Życie wypełnione piwkiem i bezsensownymi programami rozrywkowymi!
Czas to życie. (...) Skoro zaś oba te pojęcia — czas i życie — sprzężone są tak nierozerwalnie, że w skali jednego ludzkiego bytu oznaczają wręcz to samo, wynika stąd, iż „wolny czas” oznacza „wolne życie
Nie wiem, czym się na co dzień zajmujesz, ale chyba powinieneś dostrzegać tę prostą relację pomiędzy porządkiem i wolnością: one nie mogą współistnieć! Jeśli wolność jest realnym faktem, to porządek jest tylko pozorny, i vice versa! Taka sama sytuacja jak w przypadku równości i sprawiedliwości, o których wspominałeś: równy podział nigdy nie będzie sprawiedliwy, i odwrotnie.
Największym bogactwem człowieka jest czas, który pozostaje z życia po odliczeniu wszystkich godzin wypełnionych obowiązkami wobec społeczeństwa i koniecznymi staraniami o zapewnienie sobie możliwości materialnego przetrwania.
Mamy tutaj po prostu doskonale kontrolowany bałagan, stwarzający pozory zarówno porządku jak wolności.
Politycy zmieniają czasem poglądy, ale bodźcem do tego rzadko bywa racjonalny argument czy wzgląd na interes ludzkości. Najczęściej bodźcem takim bywa po prostu strach o własną pozycję lub o własną skórę...
Idiota z natury rzeczy, nie jest w stanie ocenić stopnia swojego własnego zidiocenia, nawet przez porównanie z innymi, normalnymi ludźmi. A cóż dopiero, kiedy wszyscy nagle zaczynają idiocieć!
System oświatowy nie sprzyja rozwijaniu inteligencji u młodzieży, a system ekonomiczny nie dostarcza odpowiednich motywacji.
Jeśli współczesność chce coś ukryć przed ludźmi, historia po dziesiątkach lat nie ma szans dogrzebania się prawdy. Zamiast niej znajduje się tylko artefakty, misternie utkane legendy modyfikujące prawdę, spreparowane na użytek ówczesnego społeczeństwa i tak głęboko zaszczepione w świadomości pokoleń, że stają się prawdą zastępczą, której obalenie po latach nie leży w niczyim interesie. Przeciwnie, mogłoby to wstrząsnąć podstawami od lat budowanej rzeczywistości.
Nie trzeba bawić się w detaliczne inwigilacje, prowadzenie kartotek, śledzenie każdego z osobna. Każdy krok każdego obywatela znaczony jest kolorowymi punktami zostawionymi na jego drodze: w sklepie, w automacie barowym, w kinie, w bramce metra, na Kluczu dziwki. Zamiast śledzić obywatela, wystarczy przejrzeć zapis bankowy jego wydatków. Jeśli wydaje, to znaczy, że żyje. Jeśli żyje — musi wydawać, brocząc punktami jak ranny zwierz, dopóki wszystkie z niego nie wyciekną. Więc o to właśnie chodzi: by miał zawsze choć trochę, bodaj tych czerwonych, bo inaczej straci się go z oczu.
Nieraz mogli się przekonać różni późniejsi władcy, że otrzymawszy sam chleb, lud niechybnie zapyta zaraz o masło i wędlinę, bojkotując najatrakcyjniejsze nawet igrzyska.
Daj temu spokój, to bzdura, oszustwo, farsa! To nic nie warte, szkoda punktów! Nie wspinaj się, nie wzbudzaj w sobie pragnień i ambicji, których nigdy nie zaspokoisz. Żyj, po prostu żyj, bo nie obejrzysz się nawet a skończy się życie i nie zdążysz go posmakować!
...lekarz zawołał następnego pacjenta. Spieszył się, by nie dać długo czekać koledze, a
wyglądało to mniej więcej tak:
— Która klasa? Co dolega?
— Szósta. Mam ostre bóle głowy i...
— Pije pan?
— Nie.
— Pali.
— Tak.
— Dużo?
— Dwadzieścia dziennie.
— Za dużo. Jak pan przestanie palić, proszę się zgłosić. Pięć punktów. Następny.
— Klasa? Co dolega?
— Piąta. Bolą mnie stawy skokowe.
— Pije pan?
— Tak.
— Pali?
— Trochę.
— Musi pan przestać pić i palić. Pięć punktów. Następny.
— Klasa? Co dolega?
— Szósta. Boli mnie żołądek.
— Pije pan?
— Niewiele.
— Pali?
— Trochę.
— Bierze pan proszki nasenne?
— Czasami.
— Nie pić, nie palić, nie brać proszków, pięć punktów, następny. W ciągu kilku minut za drzwiami nie było już
nikogo.
— To był wariant superekspresowy — usprawiedliwił się lekarz. — Zwykle rozmawiam z nimi trochę dłużej.
— Nie badasz ich? — zdziwił się Sneer. — Widzę tu pełny komplet najlepszej aparatury diagnostycznej!
— Szkoda czasu. Jak słyszałeś, każdy z nich pije albo pali. Czy sądzisz, że łatwo przestać pić i palić? Muszą
wierzyć, że sami są winni swoim dolegliwościom. Nie mam czasu zajmować się zbyt długo pacjentem, płacącym według
oficjalnego cennika pięć czerwonych za poradę. Moje uposażenie nie zależy od tego, ilu ich przyjmę. Klasy pracujące
poczuwają się do dodatkowych honorariów w żółtych, a ci, tutaj, choćby chcieli, nie mają z czego.
— Ciekaw jestem, co byś zrobił, gdyby się okazało, że któryś z nich nie pali ani nie pije? — zaśmiał się Sneer.
— O, to drobnostka. Kazałbym mu wyleczyć albo wyrwać kilka zębów. To najprostszy sposób na pozbycie się
pacjenta na dłużej. Oni boją się dentysty jak ognia. Zresztą słusznie. Pewnie nie korzystałeś z pomocy stomatologicznej za
czerwone punkty? Oni tam dopiero mają metody pozbywania się pacjenta! Więc, kiedy wysyłam kogoś do dentysty, to
wiem, że nie wróci do mnie, dopóki mu zęby same nie wypadną ze starości.
Szczęśliwi czasu nie liczą - przypomniał sobie stare porzekadło.- Coś w tym musi być, skoro już dawniej tak mówiono. Ale ja ująłbym to inaczej: szczęśliwi, którzy nie muszą liczyć czasu.
Stosunek Karla Prona do religii był - można by rzec - ostrożny. Należał on do tych, których onże kaznodzieja nazywał 'wierzącymi na wszelki wypadek'. Oprócz takich jak Karl, duchowny ów wyróżniał jeszcze: szczerze wierzących, niewierzących, czyli ateistów, oraz 'antyteistów'. Charakterystyczną cechą tych ostatnich było - wedle pastora - to, że uważają za swój ideologiczny obowiązek jadać w każdy piątek wieprzowy kotlet (choćby nawet lekarz zalecał im dietę), by swym postępowaniem sprzeciwiać się Temu, w którego istnienie nie wierzą.
Ten świat upadnie, zawali się! Siedząc na swojej gałęzi, nie widzisz, że korzenie tego drzewa próchnieją w oczach. Mało kto rozumie sytuację, wszyscy oślepli, mają przed oczami tylko kolorowe punkty.
Musimy jakoś przeciwstawić się tej piwno - telewizyjnej pseudokulturze, która się tu wytworzyła. Czy nie zastanowiłeś się, dlaczego oni poją nas piwem i karmią tanią masową rozrywką? Jedno i drugie zawiera ten sam podstawowy składnik: ogłupiacz!
Co za perfidny system przymusu!- zżymał się, klucząc bocznymi ulicami w kierunku centrum miasta. - Jak łatwo przywołać do porządku każdego, kto choć o cal wyłamie się z przypisanych mu ramek. Dopóki jesteś w porządku, respektujesz wszystkie głupie i mądre zarządzenia administracyjne, nie buntujesz się, pracujesz kiedy ci każą, a kiedy cię zwolnią, nie protestujesz, dopóki jesteś potulnym barankiem w tej owczarni, dostajesz co najmniej minimum tego, co niezbędne do egzystencji. A spróbuj tylko wystawić rogi! Bez Klucza zdechniesz, samotny pośród milionów ludzi, goniących za własnym interesem.
- Politycy zmieniają czasem poglądy, ale bodźcem do tego rzadko bywa racjonalny argument czy wzgląd na interes ludzkości. Najczęściej bodźcem takim bywa po prostu strach o własną pozycję lub o własną skórę.
(...) Próbował jeszcze całą siłą woli czepiać się śnionego wątku, lecz sen wyrzucał go z siebie zdecydowanie i nieodwołalnie.
Oprzytomniał z dziwnym uczuciem żalu i zawodu, że nie dane mu było dośnić do końca pięknej historii, którą przeżywał niezwykle realistycznie jako jej główny bohater.
Zawsze tak jest! — pomyślał z pretensją do losu, leżąc z zamkniętymi oczami. — Sen ucieka w najciekawszym miejscu, a człowiek, choć wie, że to tylko sen, bezskutecznie próbuje przedłużyć go jeszcze choć o jedną chwilę... i nigdy się to nie udaje. A potem, choćbyś nawet zasnął, śnisz już coś zupełnie innego.
(...) zdrzemnąć się jeszcze kilka minut - te kilka minut, które są najmilsze z całego spania, kiedy to można zacisnąwszy powieki, utrwalić w pamięci najciekawsze epizody z prześnionego snu...
Prawie wszyscy, w pocie czoła i na ogół bezskutecznie, starają się osiągnąć to, co można zdobyć prościej i łatwiej. Szukają szczęścia i zadowolenia, nie próbując wcześniej dociec, co w istocie znaczą te pojęcia... Dla mnie, na przykład, zupełnie niezłą realizacją idei szczęścia jest taka chwila, kiedy się leży na wznak, kołysany falami, ogrzewany promieniami słońca... Kiedy naprawdę czuje się płynący czas. Rytm fali daje złudzenie, że jedynym toczącym się wokół ciebie procesem jest bieg czasu; czystego, wyabstrahowanego czasu, nie wypełnionego niczym oprócz plusku fal o burtę. Jeśli możesz pozwolić sobie na to, by nie liczyć uderzeń fali i upływających chwil, jeśli upływ czasu nie wywołuje paniki w twoim umyśle - jesteś naprawdę szczęśliwy.
- Życie jest skończonym kawałkiem czasu, który został ci podarowany jak czysta kartka do pokolorowania, zabazgrania albo zmięcia i wyrzucenia do kosza na śmieci.