cytaty z książki "Afekt"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Postawmy sprawę jasno. (...) Jeśli kiedyś zobaczysz mnie biegającą, dzwoń od razu na policję, bo to będzie znaczyło tylko jedno: że przed kimś spierdalam.
Życie nie musi być idealne, żeby się nim cieszyć i być szczęśliwym.
Robiłam wszystko, by mieć jako takie życie, a dostałam od losu ciebie... teraz jedyne, co mnie obchodzi to to, żeby tego nie stracić.
(...) Skąd to wszystko wiecie?
- Umiemy w dedukcję - odparł Oryński.
- W subsumpcję też - dorzuciła Joanna.
- I w fotosyntezę.
Chyłka popatrzyła na niego z uniesionymi brwiami.
- No co? - spytał. - Myślałem, że rzucamy przypadkowymi hasłami.
Bo miłość w jakiś sposób sprawia, że każdą swoją ulubioną piosenkę słyszysz na nowo, zupełnie jakby to był pierwszy raz, a każdy poranek jest jak rozpoczynanie życia od początku.
Prawnik nie wychodzi za mąż. Prawnik dobrowolnie poddaje się karze dożywotniego pozbawienia wolności.
-Jakiś update?
- Taki, że musisz wreszcie przestać używać głowy wyłącznie jako pojemnika na zęby.
- Wyartykułuj myśli, bakłażanie - odezwała się po długim milczeniu Chyłka.
- Bakłażanie?
- To miłe słówko.
Kordian spojrzał na nią z powątpiewaniem.
- Normalni ludzie raczej nie używają nazw warzyw jako pieszczotliwych określeń.
- Ja nie jestem normalna.
- To akurat prawda.
- Poza tym mogłam wybrać kalafiora albo ziemniaka - odparła i zmrużyła oczy. - Właściwie to...
- Daj spokój.
- Co? - odparła. - Jak byłeś bardziej przy ciele, nawet przypominałeś trochę kartofla.
- Dżesika.
- No i? - rzuciła Chyłka.
- Puszczalskie imię.
Joanna obróciła się przez ramię, by choć przez moment nie musieć patrzeć na tego człowieka. Westchnęła na tyle głośno, by to usłyszał.
- Gdyby imiona rzeczywiście miały takie znaczenie, to na pierwsze miałbyś Anoreksja, a na drugie Mózgu.
- Nie wiem, co mam powiedzieć.
- Zacznij od tego, że jestem twoją wymarzoną istotą ludzką. (...)
- Tego akurat nie muszę ci mówić - odparł. - Manifestum non eget probatione.
- Halo - upomniała się o uwagę. - Bądź tu i teraz przez chwilę.
Kordian zamrugał nerwowo i skinął głową.
- Widzę, że z jakiegoś powodu nie jesteś - dodała. - Jedną nogą stoisz w przeszłości, drugą w przyszłości, a w efekcie lejesz na to co pośrodku.
- O ciebie akurat się nie martwię.
– Dziękuję.
– Nie masz za co. Po prostu doszłam do wniosku, że skoro
meduzy przetrwały sześćset pięćdziesiąt milionów lat bez mózgu, tobie też się uda.
Chyłka zbliżyła się do niego z wolna.
- Postawmy sprawę jasno - powiedziała. - Jeśli kiedyś zobaczysz mnie biegającą, dzwoń od razu na policję, bo to będzie znaczyło tylko jedno: że przed kimś spierdalam.
- Wiesz co myślę, kiedy na ciebie patrzę? - rzuciła.
- Mogę się...
- Że gdybyś zeżarł cały kubeł śmieci, byłby to ewidentny przykład kanibalizmu.
- Chciałabyś teraz się przytulić, co? - rzucił Oryński
- Tak bym tego nie określiła.
- A jak?
- Że mam niespodziewaną potrzebę kontaktu fizycznego z określonym przedstawicielem tego samego gatunku.
- Na jedno wychodzi.
- Tylko moje jest bardziej romantyczne.
- Naprawdę chcesz poświęcić dla niej wszystko? - odezwał się w końcu.
- Jeśli musi mnie pan o to pytać, to przypuszczam, że nigdy pan tak naprawdę nikogo nie kochał.".
Powinnam opierdolić cię wzdłuż i wszerz, z góry na dół (...) Ale w tej chwili jesteś tak pociesznie niezadowoloną niezdarą, że nie mam serca.
- Czuć od Ciebie alkoholem - zauważył
- A od Ciebie moralną zgnilizną i intelektualnym rozpadem, ale nie wypominam Ci tego.
- Ale wiesz, że jest coś takiego jak artykuł sto trzydziesty piąty Kodeksu karnego?
- Nie obrażaj mnie takimi pytaniami, Zordon, bo będziesz spał w kiblu.
- Co tu wcześniej było? - rzuciła Joanna.
- Jakaś sieć komórkowa. Chyba Plus.
- I minus - odparła Chyłka. - To jedyne, co widzę.
- Co?
- Kaliber 44, Zordon.
- Wiem, że Kaliber, tylko nie spodziewałem się, że...
- Znam klasyki. I czasem potrzebuję hip-hopu, żeby się trochę podkurwić. Szczególnie przed wejściem do siedliska żmij.
- Spokojnie, Zordon.
-Słyszałem strzały. (...)
- Nie gadaj, jakbyś się urwał z obrad podkomisji smoleńskiej.".
- Zawiesiłeś się, Zordon?
- Myślę.
- Nad czym?
- Nad tym, że pierwsze słowo Baby Yody prawdopodobnie padło dopiero po drugim.
Jedną nogą stoisz w przeszłości, drugą w przyszłości, a w efekcie lejesz na to, co pośrodku.
Ja zostałam zaprojektowana do siania chaosu, Zordon.
-Zdążyłem się już o tym...
-I zamierzam go tutaj zaprowadzić- przerwała mu i wbiła nieruchomy wzrok w drzwi.- Nazwałam tę inicjatywę Generalplan.
- O, świetnie. Hitlerowska terminologia z pewnością świadczy o tym, że to będzie wyjątkowo szlachetna misja.
- To nie ma związku z nazizmem.
- A jednak używasz niemieckiego tylko wtedy, kiedy chcesz niszczyć świat.".
- (...) co robi oskarżony w tłusty czwartek?
– Je pączki z adwokatem.
- Potrzebujemy jakiegoś zwierzaka - bąknął
- Ja już mam. Amebę umysłową.