cytaty z książki "Rozmowy z przyjaciółmi"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czekanie miało coraz mniej z czekania, coraz więcej z życia takiego, jakim ono jest: rozpraszamy się różnymi zadaniami, a tymczasem to, na co czekamy, wciąż się nie wydarza.
Niektóre rzeczy trzeba przeżyć, zanim się je zrozumie. Nie zawsze można przyjąć perspektywę analityczną.
Kto w ogóle bierze ślub? - żachnęła się Bobbi. - To chore. Komu zależy na podtrzymywaniu jego związku przez aparat państwowy?
Tobie się wydaje, że wszyscy, których lubisz, są wyjątkowi.
Bez przerwy słyszę od ludzi, że ktoś wyglada tak jak ja. A potem zawsze się okazuje, że ten ktoś jest brzydki, i muszę udawać, że nie jest mi przykro.
związek jest udany, kiedy dwoje ludzi się nawzajem uszczęśliwia".
Jest coś niegodziwego w ciągłym uprawianiu seksu z kimś, kogo by się porzuciło na pastwę płomieni".
Teraz, gdy nie zwracał na mnie uwagi, mogłam mu się dokładniej przyjrzeć. Naprawdę był wyjątkowo przystojny. Ciekawiło mnie, czy ludzie się przyzwyczajają do tego, że są tacy ładni, czy im to w końcu powszednieje, ale nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Pomyślałam, że gdybym miała jego urodę, pewnie non stop używałabym życia.
Nie wystarczy mówić, że jest się przeciwko czemuś...
Latem brakowało mi okresów intensywnej koncentracji, które w trakcie roku akademickiego pomagały mi się zrelaksować. Lubiłam siedzieć w bibliotece i pisać prace; dzień
gasł za oknem, a moje poczucie czasu i własnej osoby się rozpływało. Otwierałam w przeglądarce piętnaście różnych kart, a spod palców wychodziły mi takie określenia jak „epistemiczna reartykulacja” czy „sprawcze praktyki dyskursywne”. W takie dni nieraz całkiem zapominałam o jedzeniu i wieczorami dopadał mnie świdrujący ból głowy. Doznania fizyczne, czy to powiew powietrza, czy to śpiew ptaków za oknem, nabierały uroku autentycznej nowości.
Posiłki i napoje smakowały nieziemsko. Drukowałam gotową pracę, nawet jej nie przejrzawszy. A później dostawałam ją z powrotem z dopiskami w rodzaju: „dobra argumentacja” albo wręcz „znakomite”. Każde takie „znakomite” fotografowałam telefonem i wysyłałam do Bobbi. Gratki,
odpisywała, twoje ego nie bierze jeńców.
Siedziałam na łóżku z kolanami przy piersiach i patrzyłam na przesuwające się światło ze szpary w okiennicach. W końcu otworzyłam okno i wyjrzałam na morze. Świtało, niebo było piękne, srebrzystoniebieskie. Słyszałam kroki Nicka w pokoju na górze. Kiedy zamykałam oczy, wydawało mi się, że jest bardzo blisko, że dochodzi do mnie jego oddech. Siedziałam tak przy oknie, dopóki z góry nie zaczęły dobiegać odgłosy otwieranych drzwi, szczekanie psa i terkot włączanego przed śniadaniem ekspresu do kawy.
(...) pewne rodzaje rzeczywistości mają efekt odrealniający".
(...) to głębokie osobiste przywiązanie, które trwale odciśnie się na moim szczęściu".
Tobie się wydaje, że wszyscy, których lubisz, są wyjątkowi".
Spojrzeliśmy na siebie. Twarz Nicka była przystojna w najbardziej oklepanym znaczeniu:
czysta skóra, wyraźnie zarysowane kości, usta jakby miękkie. Ale wyrazy, które przybierała,
miały w sobie pewną subtelność, inteligencję, która dodawała charyzmy spojrzeniu. Kiedy na
mnie patrzył, czułam się odsłonięta, lecz miałam też silne poczucie, że pozwala mi się
obserwować, bo wyczuł, że chcę odnieść jakieś wrażenie na jego temat, i jest ciekaw, jakie ono
będzie.
Wchodząc do mieszkania, myślałam o chwili, w której Nick wszedł do sali, podczas gdy
cała widownia biła nam brawo. Teraz wydało mi się to idealnym zrządzeniem losu, tak idealnym,
że cieszyłam się z jego spóźnienia. Może właśnie dlatego, że na jego oczach okazano mi tyle
uznania, poczułam się wystarczająco pewnie, by móc z nim rozmawiać, jakbym sama była ważną
osobą z mnóstwem wielbicieli, jakbym wcale nie była gorsza. Tamten aplauz wydał mi się teraz
częścią występu, jego najlepszą częścią, najpełniej wyrażającą mój zamiar, a było nim stanie się
właśnie kimś takim: osobą zasługującą na uznanie, zasługującą na miłość.
Moje ramię dotykało ramienia Nicka i miałam przyjemne
wrażenie zakazanej bliskości.
Chodzi mi o to, że nie jesteś przeczulony na własnym punkcie. Na przykład trudno mi sobie wyobrazić, że przymierzasz ubrania. Nie sprawiasz wrażenia osoby, która ogląda się w lustrze i zastanawia, czy dobrze w czymś wygląda.
Jesteś naprawdę przystojny, wiesz?
Roześmiał się.
To wszystko? - spytał. - Myślałem, że lubisz mnie za osobowość.
A masz osobowość?
W końcu jednak dotarło do mnie, że to coś więcej niż uczucie, do którego można nabrać dystansu. To była zewnętrzna rzeczywistość, której nie mogłam zmienić".
Czy martwiłam się tym jedynie dlatego, że byłam kobietą i czułam presje, by przekładać cudze potrzeby nad własne? Czy "dobroć" była tylko innym słowem na określenie uległości w sytuacji konfliktu?
Każdy ciągle przez coś przechodzi, nie? Na tym z grubsza polega życie".
(...) jesteś taka śliczna, kiedy przemawiasz z moralną wyższością".