cytaty z książki "Fifty Shades of Grey"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasami się zastanawiam, czy przypadkiem coś jest ze mną nie tak. Być może za dużo czasu spędzam w towarzystwie moich bohaterów literackich i, co za tym idzie, moje ideały i oczekiwania są zdecydowanie zbyt wysokie.
: ... Trzeba pocałować wiele żab,nim trafi się na księcia.
Nigdy nie chciałem więcej, dopóki nie poznałem ciebie.
Pamiętaj, najwięcej strachu kryje się w głowie.
Jest bardzo cienka granica między przyjemnością, a bólem. To dwie strony tej samej monety, jedna nie istnieje bez drugiej.
Naszym celem jest sprawianie przyjemności Panno Steele.
Mężczyźni tak naprawdę nie są skomplikowani, skarbie. Są bardzo prości i dosłowni. Najczęściej mówią to, co myślą. A my godzinami analizujemy ich słowa, gdy tymczasem wszystko powinno być jasne.
- Co to jest waniliowy seks?
- Czysty seks, Anastasio. Żadnych zabawek ani dodatków (...)
-Och.- Myślałam, że nasz seks był czekoladowy z sosem karmelowym i wisienką na wierzchu. Ale co ja tam mogę wiedzieć..
Pozbywa się marynarki, rozwiązuje ciemny krawat i rzuca je na sofę. A potem bierze mnie w ramiona, przytula mocno, szybko chwyta mój kucyk, żeby odchylić mi głowę i całuje mnie tak, jakby od tego zależało jego życie.
- Chodź, chcę ci pokazać mój pokój zabaw.
Szczęka mi opadła. (...) Jasna cholera, to brzmi tak… gorąco. Ale dlaczego pokój zabaw? Jestem zmieszana.
- Chcesz pograć na swoim Xboxie?- Zaczyna się głośno śmiać.
- Nie, Anastasio, nie na Xboxie, nie na Playstation. Chodź.- Wstaje i wyciąga do mnie rękę.
Jesteśmy świadomymi swych czynów dorosłymi i to, co robimy za zamkniętymi drzwiami, jest wyłącznie naszą sprawą.
Nekrofilia mnie nie pociąga. Lubię kiedy moje kobiety czują i odbierają bodźce
(...) i nie wiem, czy biegnę ku czemuś, czy przed czymś uciekam.
Po pierwsze ja się nie kocham. Ja się pieprzę... ostro
Tego bólu nie da się opisać. Fizyczny... duchowy... metafizyczny... jest wszędzie, wsącza się do mego szpiku.
- Sprowadziła mnie z drogi ku destrukcji, którą podążałem. Bardzo trudno dorastać w idealnej rodzinie, kiedy samemu jest się dalekim od doskonałości.
Trzeba pocałować wiele żab, nim trafi się na księcia.
...chodzi o kontrole Anastasio. Jak bardzo byś się czuła bezradna, gdybyś była związana i nie mogła mówić? Jakim zaufaniem musiałabyś mnie darzyć, wiedząc, że mam nad Tobą taką władzę? Że zamiast Twoich słów muszę słuchać Twego ciała i Twoich reakcji? Dzięki temu jesteś ode mnie uzależniona, a ja mam nad Toba kontrole..
Anastasio, ja się nie bawię w serduszka i kwiatki. Nie bawię się w ten cały romantyzm...
Moja podświadomość kręci głową.
„Miałaś ochotę biec do Heathmana po seks – otrzymałaś go
przesyłką kurierską”.
- Nosiłaś moją bieliznę.
- To cię zszokowało?
- Tak.- Moja wewnętrzna bogini przeskakuje o tycze przez drążek o wysokości czterystu pięćdziesięciu centymetrów.
- Nie miałaś majtek na spotkaniu z moimi rodzicami.
- To cię zszokowało?
- Tak.
Jeezu, drążek jest teraz na wysokości pięciuset trzydziestu centymetrów.
- Wydaje się, że mogę cię zszokować tylko w dziale bieliźnianym.
- Powiedziałaś mi, że jesteś dziewicą. To największy szok jakiego kiedykolwiek doświadczyłem..
Obracam się z powrotem do Christiana. Dzielą nas cztery stopy. Robi krok w przód, a ja cofam się instynktownie. Zatrzymuje się i udręka na jego twarzy jest prawie namacalna, jego szare oczy płoną.
- Nie chcę żebyś wychodziła - mamrocze, jego głos jest pełen tęsknoty.
- Nie mogę zostać. Wiem, czego chcę, a ty nie możesz mi tego dać. A ja nie mogę dać ci tego, czego potrzebujesz.
Robi kolejny krok w przód, a ja podnoszę ręce.
- Nie, proszę. - Odsuwam się od niego. Nie ma takiej opcji żebym teraz zniosła jego dotyk, to by mnie zabiło. - Nie mogę.
Chwytam plecak i walizkę i kieruję się do foyer. Idzie za mną, ale zachowuje odpowiednią odległość. Naciska przycisk do windy i drzwi otwierają się. Wchodzę do środka.
- Do widzenia, Christian.
- Ana, do widzenia - mówi łagodnie i wygląda na całkowicie, całkowicie załamanego, mężczyzna w agonalnym bólu - ja tak czuję się w środku. Odrywam od niego wzrok zanim zmienię zdanie i spróbuję go pocieszyć.
Drzwi windy zamykają się i wiezie mnie w dół i do mojego osobistego piekła...
-Jesteś głodny?
-Bardzo - mówi, patrząc przenikliwie, i chyba nie ma na myśli jedzenia.
Jego słowa to moja zguba, przywodząca mnie nad skraj przepaści.
Balansujemy na delikatnej huśtawce, którą
stanowi nasz dziwny układ – na samych końcach, wahając się, a ona
chwieje się niebezpiecznie. Oboje musimy przejść bliżej środka.
Mam jedynie nadzieję, że żadne z nas podczas tej próby nie spadnie.
Bo skrywa się we mnie pięćdziesiąt twarzy szarości.
-Sądziłam, że lubisz jak wszystko zjadam.
-W tym momencie, panno Steel, gówno mnie obchodzi twoje jedzenie.