cytaty z książki "Na szczytach rozpaczy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Żywię podziw tylko dla dwóch rodzajów ludzi: dla tych, co w każdej chwili mogą oszaleć, i dla tych, co w każdym momencie mogą odebrać sobie życie. Tylko oni robią na mnie wrażenie, gdyż jedynie w nich kłębią się wielkie namiętności i wykluwają wielkie przemiany.
Szczęśliwi mogą być tylko ludzie nic niemyślący, tzn. myślący tylko tyle, ile trzeba, aby żyć.
Co by było, gdyby twarz człowieka mogła dokładnie wyrazić całe wewnętrzne cierpienie, gdyby zobiektywizowała się w akcie ekspresji cała wewnętrzna męka? Czy moglibyśmy jeszcze rozmawiać ze sobą? Czy nie musielibyśmy wówczas mówić, zakrywając rękoma twarz? Życie byłoby praktycznie niemożliwe, gdyby owa nieskończoność odczuć, jaką w sobie nosimy, uzewnętrzniała się w rysach twarzy. Nikt nie miałby już odwagi przejrzeć się w lustrze, bo w groteskowym i tragicznym zarazem wizerunku twarzy stapiałyby się w jedno plamy i wstęgi krwi, rany, co nigdy się nie zabliźnią i strugi łez, co nigdy nie będą powstrzymane.
Choć czuję, że moja tragedia jest dla mnie tragedią największą w dziejach - większą niż upadek cesarzy albo jakaś katastrofa, na przykład wybuch gazu w kopalni - to przecież mam też skryte odczucie całkowitej swojej nicości i nieistotności.
Nie jestem stworzony do miłości, urodziłem się zbyt smutny.
Rezygnuję ze swojego człowieczeństwa, nawet jeśli na drabinie, po której zamierzam się wspinać, będę sam, samiuteńki. A zresztą, czyż nie jestem absolutnie sam w tym świecie, od którego nie oczekuję już nic?
Strzeżcie się ludzi niezdolnych do występku, gdyż ich towarzystwo może być tylko nudne, bezbarwne i mdłe. Bo i o czym, jeśli nie o moralności, może wam mówić człowiek niezdolny do występku? Kto zaś nie przekroczył moralności, ten nie zgłębił też do dna żadnego z doświadczeń, jakie nastręcza nam życie, nie przegrał żadnego porywu, nie dokonał transfiguracji żadnego upadku. Istnienie o największym zakresie zaczyna się tam, gdzie kończy się dla niego moralność, albowiem tylko od tego punktu może ono na wszystko się ważyć, wszystkiego próbować, nawet jeśli przeszkody uniemożliwiają pełną realizację.
Być zdrowym to znaczy, chodzić po tym świecie z zawiązanymi oczami, nie rozumieć ani odrobiny z tego, co jest szczytem albo otchłanią egzystencji. Można walczyć ze wszystkimi, tylko nie ze zdrowymi, ci bowiem są tak niewrażliwi, że nie są zdolni do żadnej formy transfiguracji. Chcąc okazać komuś najwyższą pogardę, nazwałbym go zdrowym. Zdrowie zwierzęce, organiczne – to znaczy nieuleczalne – oto coś najbardziej odrażającego u człowieka.
Wcale, ale to wcale nie mam pojęcia, po co mamy cokolwiek robić na tym świecie, po co musimy mieć przyjaciół i aspiracje, nadzieje i marzenia. Przecież po tysiąckroć byłoby chyba lepiej wycofać się do jakiegoś odległego zakątka, gdzie nie docierałby najmniejszy nawet odgłos wszystkiego tego, co składa się na zgiełk i komplikacje świata!
- Dlaczego kobiety nie piszą? - Bo w każdej chwili mogą sobie popłakać.
Są doświadczenia, po których człowiek nie może już dalej żyć. Czujemy wówczas, że cokolwiek byśmy robili, nie ma to już żadnego znaczenia.
Nie mam poglądów, tylko obsesje. Poglądy może mieć każdy. Nikt jeszcze nie załamał się z powodu poglądów.
Niestety, w każdej chwili przekonuję się o prawdziwości następującej konstatacji: szczęśliwi mogą być tylko ludzie nic niemyślący, tzn. myślący tylko tyle, ile trzeba, aby żyć. Albowiem myśleć tylko tyle, ile trzeba, aby żyć, nie oznacza jeszcze, że się myśli.
Nie istnieje między płciami miłość duchowa, lecz tylko pewna organiczna transfiguracja, mocą której kochana osoba zadomawia się w tobie i żyje w twoim ciele, tak że na koniec daje ci złudzenie duchowości.
Mam pewność, że jestem we wszechświecie absolutnie niczym, ale czuję, że jedynym rzeczywistym istnieniem jest moje istnienie.
Kobiety nie stworzyły niczego w żadnej dziedzinie. Jeszcze istotniejsze jest to, że ich dokonania są najmniejsze w dziedzinach, w których trudziły się i działały najwięcej – na przykład w muzyce. Fakt, że właśnie w tej sztuce kobiety, choć oddawały się jej gorliwiej aniżeli mężczyźni, nie stworzyły niczego oryginalnego – skłania mnie do kategorycznego i nieodwołalnego stwierdzenia, iż kobieta nie jest bytem historycznym. Czyż trzeba jeszcze przypominać, iż nie istnieje żadna oryginalna myśl pochodząca od kobiety, żadne trwałe dzieło sztuki, że te „wizualne” istoty nie stworzyły niczego w malarstwie, że natomiast wybiły się nieco w paru innych naukach, z którymi ich kobiece inklinacje nie mają nic wspólnego?
Każda niezaspokojona przyjemność to stracona okazja do życia. Nie będę w imię cierpienia odwodził świata od przyjemności, orgii, od używania nad miarę. Jedynie ludzie tuzinkowi mówią o konsekwencjach przyjemności. A czy konsekwencje cierpienia nie są jeszcze większe?
Ci, co pragną mieć w chwili agonii przyjaciół wokół siebie, pragną tego ze strachu i z niezdolności do stawienia czoła chwilom ostatnim. Chcą się zapomnieć w rozstrzygającym momencie umierania. Dlaczego nie zdobędą się na nieskończony heroizm, dlaczego nie zaryglują drzwi, aby znieść całe to szaleństwo śmierci z zupełną przytomnością, wśród trwogi, co przekracza wszelkie granice?
Uważam, że najpierwotniejszą formą miłości jest miłość między mężczyzną i kobietą, będąca nie tylko seksualnością, ale zawierająca również cały zespół stanów uczuciowych, nadzwyczaj płodnych, co bardzo łatwo zauważyć. Pytam: czy ktoś popełnił samobójstwo ze względu na Boga, przyrodę, sztukę? Są to rzeczywistości zbyt abstrakcyjne, aby można je naprawdę mocno kochać. Miłość jest tym intensywniejsza, im mocniej związana jest z czymś indywidualnym, konkretnym i jedynym. Kochasz kobietę dla tego, co ją wyróżnia na świecie, dla jej jedyności. Nic na świecie nie może jej zastąpić w chwilach, gdy miłość jest bardzo mocna.
Że są ludzie, co nigdy nie rozpaczają - oto fakt zdumiewający i dający do myślenia.
Temu, kto utracił wszystko, pozostaje w życiu tylko pasja absurdu.
Poznanie jest dla życia utrapieniem.
Świadomość zaś to otwarta rana w rdzeniu życia.
Czyż człowiek nie jest zwierzęciem wydanym na pastwę śmierci?
I czyż nie jest tragedią bycie człowiekiem to znaczy zwierzęciem wiecznie niezadowolonym, zawieszonym między życiem a śmiercią?
Jestem niezadowolony ze wszystkiego. Nawet gdybym został wybrany Bogiem tego świata, natychmiast złożyłbym dymisję.
Większy mam szacunek dla człowieka zawiedzionego w swoich pragnieniach, nieszczęśliwego w miłości, desperata niż dla chłodnego mędrca, dumnie i odpychająco niewzruszonego.
Na tym świecie nikt jeszcze nie umarł wskutek cudzego cierpienia. Ten zaś, który powiedział, że umiera za nas, nie umarł, lecz został zabity.
Głębokie odczucie samotności prowadzi do zawieszenia człowieka w życiu, w tej zaś izolacji nawiedza go niepokojące myśl o śmierci.
Gdy mówisz o śmierci, ocalasz coś z siebie, ale jednocześnie coś z twojego bytu umiera, gdyż aktualność zobiektywizowanych treści ginie ze świadomości.