cytaty z książek autora "Leo Lipski"
Myslal:
- Stosunek Platona do Sokratesa zalatwimy w pierwszym dialogu. Wiec napiszemy:
"SOKRATES mowi do PROTAGORASA: - Popatrz na tego chlopca, ktory siedzi w kacie i usiluje uslyszec, o czym mowimy. Patrz tak, aby nie zauwazyl tego. Wyprowadza mnie z rownowagi i uwazam, ze jest przemadrzaly. Nie lubie tego, co robi: notuje wszystko, co mowie, a przypisuje mi czesto to, czego nie powiedzialem, a moze zreszta i powiedzialem. Przypomina mi to, co robia Egipcjanie ze swoimi wladcami po smierci: zamieniaja ich w mumie. Ale wierzaj mi, ze ci zabalsamowani ludzie sa malo podobni do zywych.
PROTAGORAS: Jak sie on nazywa?
SOKRATES: Platon.
Kobiety są bardziej jakby naprawdę. Są orkanem realności, który niszczy wszystko, co nie jest biologią. Kobieta jest bardziej człowiekiem. Mężczyźni stanowią uboczny, jakby przypadkowy twór. Nie byli w planie. Zawładnęli nim. Człowiek to właściwie – kobieta. Mężczyźni krążą wokół niej, wybierając najdziwaczniejsze funkcje: logistyka, alfonsi, pieniądze, dalekobieżne łodzie podwodne, metafizyka, fizyka teoretyczna – i nigdy i nigdzie nie znajdą zadowolenia. Kobiety wprost przeciwnie. Na plaży. Zadowolenie mężczyzn nie znajduje się w planie ziemi.
Po trzecim spotkaniu z Ewa Emil zapisal:
"EWA. Przykuta do ziemi, pachnaca ziemia, dzika, kluje szpilkami i slowami, wpada w otepienie, potworne humory, pierwotna i skomplikowana, podczas miesiaczki mowi, jestem nia przybita do siebie, jest zwiazana, potem plonie, jak drzewo w tlenie, slowem srodek wybuchowy, chce wiedziec, boi sie pociagow, chce sie palic, jest zarloczna".
Gdy kochamy kobiety, jest to dobre. Gdy kochamy mezczyzn - wiesz... A gdy nie kochamy, doznajemy spokoju i mozemy grzac sie w sloncu.
Czym bardziej nauka traci na rzeczywistosci, tym bardziej prawdziwa sztuka staje sie irracjonalna.
Mowili o glupstwach, ale on pomyslal, ze bedzie z nia bardzo trudna historia. Siedziala doskonale na swoich powozach (jak jezdziec na koniu), i zonglowala nimi z przerazajaca nieco latwoscia; wytracona z jednej, przeskakiwala natychmiast w druga, ktora byla tak samo nieprawdziwa lub prawdziwa, jak poprzednia. Byla w tym jakas elementarna trudnosc dotarcia do tego, co mozna by nazwac "nia".
Lubila chodzic do kina. Po filmie, ktory jej sie podobal, mowila jak dawniej: - Prosze cie, uwazaj, zeby mnie auto nie przejechalo. Ja jestem jeszcze tam. Nie wiem, co sie dzieje.
Rozpinal jej suknie, ktora byla latwa do rozpinania. Przyniosla do lozka morze w oczach, zapach slonca na skorze opalonych z jednej strony nog (tak, jak jablka sa czasem zaczerwienione tylko z jednej strony), mieszanine woni lekkiego potu i morskich wodorostow pod pacha. Obejmowla go udami jak cieply piasek, barwa jej oczu zapadla sie gleboko i nieustannie jak niebo, gdy sie lezy pod nim na wznak.
Bo z samotnoscia jest jak z dziewictwem: jest sie samotnym, samotnym i prawie nie odczuwa sie tego. Gdy sie zrozumie, choc na krotka chwile, ze mozna nie byc samym - tama pekla. I Ewa nie moglaby tak zyc, jak zyla przed poznaniem Emila.
Po calej ziemi porozrzucany lud, ktory nie wie o sobie, lud glodny wiedzenia wszelkiej rzeczy, niespokojny i niepokojacy, oblakany i nawiedzajacy obledem, lud, w ktorym tworza sie od dziecinstwa wyobrazenia mgliste, nieksztaltne zamazane, wahajace sie i nic o nich nie mozna powiedziec i mozna o nich powiedziec tylko, ze sa, z samych glebin dziecinstwa wydobyte, a na nich osadzaja sie zmienne ksztalty stopniowo, z biegiem zycia, i towarzyszace przez cale zycie zakryte, tak jak w czasach dziecinstwa, z ktorymi umiera sie, nie umiejac ich nazwac - ktore czasem, pewnego dnia, mowia: "Dzien dobry".
(...)
I to jest moj lud.
Wszyscy mieli biegunkę. Nawet najpiękniejsze dziewczęta. Sprawdzało się to mimo woli w latrynie. Zależnie od talentu erotycznego podcierały się kartkami z Lenina, kamieniami, albo w ogóle nie.
[„Waadi”].