cytaty z książki "Nim nadejdzie lato"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie ma nic groźniejszego niż kobieta, która wszystko lubi. Jak sprawić, żeby lubiła tylko jednego?
Kto nie oczekuje niczego, nigdy nie będzie rozczarowany.
(...) samochody są dla kierowców wyścigowych tym samym, czym dla kobiet suknie wieczorowe - jeśli sprawiają im przyjemność, nigdy się w nich nie przeziębią.
Nasze nieszczęście polega na tym, że wierzymy, iż mamy prawo do życia. Nie mamy go. Jeśli się to zrozumie, naprawdę zrozumie, wiele gorzkiego miodu nabierze wreszcie słodkiego smaku.
Nie wiedziała jeszcze, co zrobi, ale to, że może uciec, uczyniło wszystko mniej nieznośnym. Nie obawiała się nieszczęścia, zbyt długo żyła nim i dzięki niemu - nie bała się także szczęścia, jak tylu innych ludzi, którym wydawało się, że go szukają - obawiała się więzienia przeciętności.
Nic nie jest tak złe ani tak dobre jak myślimy. Nic nie jest ostateczne
-Czy nigdy nie miała pani uczucia, że coś może panią ominąć? Jakaś przygoda niespodzianka, jakaś nowość, coś czego pani nie zna.
-Miałam takie uczucie zanim tu przyjechałam, ale już nie mam. Nauczyłam się, że człowiek może przeoczyć tylko samego siebie.
Przeciwieństwem miłości jest śmierć - a miłość jest gorzkim oczarowaniem, które pozwala nam na krótko zapomieć o niej. Dlatego każdy, kto wie coś o śmierci, wie też coś o miłości. Również to jest tylko półprawdą. Kto wie cokolwiek o śmierci?
Nie zawsze robi się to, co jest słuszne… Na tym może czasem polegać urok życia.
Zanim człowiek wyczerpie wszystkie siły bezsensownie nienawidząc czegoś, powinien spróbować, czy nie da się z tym żyć.
Jestem głupcem, robię wszystko, żeby tym bardziej ją odstręczyć od siebie! Czemu nie powiem jej z uśmiechem, że ma rację? Dlaczego nie zastosowałem tego starego triku? Czyż nie wiem, że przegrywa ten, kto pragnie zatrzymać, a idzie się za tym, kto z uśmiechem puszcza?
Masz makabryczną wyobraźnie, przeciwnie mam tylko makabryczne doświadcznia
- Co za potwór! - westchnął, oglądając się za nią. - Wygląda jak cała poezja tego świata, a mózg ma jak statystyka. Kocham ją, jak kocha się dżunglę, a ona odpowiada jak ogródek warzywny.
W życiu najbardziej warto dążyć do tego, by móc wybrać moment własnej śmierci, choćby po to, żeby nie mogła zatłuc człowieka jak szczura ani zgasić go czy udusić, kiedy nie jest gotowy.
Czy nie widzi, że jestem sitem, które traci, kiedy przyjmuje, a nie koszem, który tylko zbiera? Nie zauważa, że ledwo mogę mówić, bo serce we mnie wzbiera anonimowym uczuciem i wśród wielu nazwisk, jakie zna, również jego nazwisko, ale właściwie każde z nich brzmi zawsze tylko: Życie?
- A ile [lat] ma pani naprawdę?
- Dwadzieścia cztery i osiemdziesiąt.
Nie było potrzeby patrzeć życiu w oczy. Wystarczyło je czuć.
One są po prostu piękne, te kobiety, które nie pozwalają nam zostać półbogami robiąc z nas ojców rodziny, obywateli i wyrobników schwytawszy nas na iluzję, że uczynią z nas bogów.
Spojrzał na sukienki i pantofle - jeszcze przed sekundą były obrazem uroczego nieporządku - teraz nagle leżały w ostrym świetle pożegnania i były bronią wymierzoną w jego serce. Nie patrzył już na nie jak na wdzięczny bałagan; patrzył na nie z bólem, jaki odczuwa się po powrocie z pogrzebu ukochanej osoby widząc niespodziewanie coś z jej osobistych rzeczy - kapelusz, bieliznę, parę butów.
W każdej [kobiecie] od urodzenia siedzi druga Kirke. Cała ironia polega na tym, że one same nigdy w to nie uwierzą. Kiedy tam tańczą, posiadają jeszcze ogień młodości, ale za nimi, prawie niewidoczny, tańczy już także cień mieszczańskości w postaci dwudziestu funtów przyszłej nadwagi, rodzinnej nudy, ambicji ograniczonych pragnień i celów, zmęczenia, siadania dla odpoczynku, ciągłych powtórzeń, powolnego zużycia.
Naturalnie, chcę tylko tego, żeby została przy mnie, ona jest jedyną, ostatnią rzeczą, jaką mam, cała planeta skurczyła się dla mnie (...), a ona jest tym, czego chcę od tego świata, nie mogę jej stracić, nie wolno mi jej stracić, już ją straciłem.
- Nie ma nic groźniejszego niż kobieta, która wszystko lubi. Jak sprawić, żeby lubiła tylko jednego?
- Po prostu nic w tym kierunku nie robiąc.
Było już za późno. Nie mógł już nawiązać z nią kontaktu. Nagle, między jednym oddechem a drugim, było już za późno. Czego zaniedbał? Nie wiedział tego. Wczoraj jeszcze wszystko było bliskie i swojskie, a teraz wyrosła między nimi szklana ściana, jak w samochodzie pomiędzy miejscem kierowcy, a tylnym siedzeniem. Jeszcze na siebie patrzyli, ale już się nie rozumieli - słyszeli się nawzajem, lecz mówili różnymi językami, które nie miały żadnych punktów stycznych. Nie można było już nic zrobić. Obcość, która narosła przez noc, wypełniała już wszystko. Była w każdym spojrzeniu i w każdym geście.
Nie utrudniaj tego, pomyślał. Zawsze tak mówiły, te uosobienia wdzięku, egoizmu i bezradności, kiedy zamierzały złamać komuś serce. Nie utrudniaj mi tego! Czy kiedykolwiek zastanowiły się, czy nie utrudniają tego partnerowi? Ale czy nie byłoby jeszcze gorzej, gdyby rzeczywiście o tym myślały? Czy nie byłoby w tym czegoś z owej fatalnej litości, która trzyma w rękach pokrzywy i jednocześnie bez zastanowienia nimi głaszcze.
To była kuracja polegająca na bezczynności: słońce, jaszczurki na murach, gapienie się w niebo i na jezioro i zapominanie możliwie jak najwięcej, żeby oczy w wreszcie nie wpatrywały się już tylko w jeden punkt, tylko dostrzegały znowu, że przyroda w ogóle nie przyjęła do wiadomości dwudziestu lat ludzkiego obłędu.
Współczucie jest kiepskim towarzyszem podróży, a jeszcze gorszym jej celem.
(...) prosto na sabat czarownic, w którym brały udział jedynie diabły we frakach, co pobiły wszelkie rekordy szybkości, płunnie rozmawiały w sześciu językach, znały wszystko, co napisano od Platona po Heideggera, a oprócz tego były wirtuozami fortepianu, mistrzami świata w boksie i poetami.
- Mam wrażenie, że jestem wśród ludzi, którzy wierzą, że będą żyć wiecznie. Tak przynajmniej postępują. Bronią swojej własności, a zapominają o życiu.(...)
- A podczas ostatniej wojny wszyscy poprzysięgali sobie, że nigdy nie popełnią tego samego błędu, jeśli przeżyją. Człowiek jest wielki w zapominaniu.