cytaty z książki "Cztery dramaty"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszyscy mamy pretensje do tego, / by być wyjątkiem niezwykłym / w powszechnym zniewoleniu. / Lubimy się zjawiać w gazetach / byle we właściwej kolumnie. / Wiemy o kolejowym wypadku / wiemy o nagłych zakrzepach / i powolnym twardnieniu tętnic. / Lubimy by dobrze o nas myślano / żebyśmy sami mogli dobrze myśleć o sobie. / I każde kolejne wyjaśnienie nas zaspokaja: / Pytamy tylko by nas uspokajać / co do hałasów w piwnicy / i okna, którego nie powinno się było otwierać. / Dlaczego wszyscy zachowujemy się tak, jakby drzwi mogły się nagle otworzyć, zasłony rozsunąć / jakby piwnica mogła ujawnić coś strasznego, zniknąć dach, / i przestalibyśmy być pewni co realne a co nierealne? / Trzymajmy się mocno, mocno, musimy nalegać że świat jest tym za co myśmy zawsze go brali.
Życie spędziłem na próbach zapomnienia siebie, / utożsamiania się z kolejną rolą wybieraną, / by ją grać. A im dłużej coś pozorujemy, / tym trudniej potem odrzucić ten pozór, / zejść ze sceny, przebrać się w ubranie własne / i mówić od siebie.
Połowa zła, jakie się czyni na tym świecie, bierze się od tych, którzy chcą się poczuć ważni. Nie chcą zła czynić, tylko zło ich nie obchodzi. Albo go nie widzą, albo je usprawiedliwiają, bo przesłania je u nich nieustanny wysiłek, by dobrze myśleć o sobie.
Słowa są w ruchu, muzyka jest w ruchu / jedynie w czasie. Ale to, co żyje, / może jedynie umrzeć. Słowo powiedziane / zapada w ciszę. Tylko forma, wzór / może sprawić, że słowo, muzyka dosięgną / spokoju, jak dosięgnąć może chiński dzban, / który w ruchu bez przerwy stoi nieruchomo.
Poczucie samotności. To brzmi tak banalnie. To nie znaczy po prostu, że coś tam runęło – choć rzeczywiście tak się stało. To nie tylko koniec jakiegoś złudzenia w zwyczajnym sensie, wypadnięcie z torów. To jest oczywiście czymś, co się zawsze zdarza wszystkiego typu ludziom, którzy mniej lub bardziej przez to przechodzą lub jakoś to znoszą. Nie. Chodzi mi o to, że tamto zdarzenie uświadomiło mi, że zawsze byłam sama. Że każdy zawsze jest sam. To, po prostu, nie koniec jakiegoś związku ani nawet odkrycie proste, że nie istniał wcale, lecz jakieś objawienie tyczące mojego stosunku do wszystkich.
Uczą się unikania przesadnych nadziei, / znoszą jakoś zarówno siebie, jak i drugich, / dając i biorąc, co w zwykłych działaniach / jest, aby brać i dawać. Nie skarżą się; / ich zadowala ranek, który dzieli, / i wieczór, co łączy ich znowu / banalną rozmową przy ogniu. / Dwoje ludzi, co wiedzą, że jedno drugiego nie rozumie, / wychowujących dzieci, których nie pojmują / i które nie zrozumieją ich nigdy.
Boję się wszystkiego, co się wydarzyło, i wszystkiego, co ma jeszcze nadejść: / rzeczy nadchodzących, co siedzą przy drzwiach, jakby zawsze tam były. / I przeszłość gotowa się zdarzyć, a co przyszłe, dawno już ustalone, / skrzydła przyszłości zaćmiewają przeszłość, dziób i szpony sprofanowały / historię. Wstydem / okryły pierwszy krzyk w sypialni, hałas w dziecinnym pokoju, poszarpały / rodzinny album, na pośmiewisko wydały / kolację lokatorów, rodzinny piknik na wrzosowiskach. Zerwały / z domu dach, którego być może nigdy tam nie było. / A ptak siedzi na zburzonym kominie. Boję się.
W starym domu zawsze czai się nasłuchiwanie i więcej słychać, niż się mów. / A to, co powiedziane, trwa na pokojach, czekając przyszłości, by być usłyszane. / A co się tylko zdarza, zaczyna się w przeszłym czasie i mocno napiera na przyszłość. / Katusze w spowitej zasłonami sypialni, męka narodzin albo umierania / gromadzą w sobie wszystkie przeszłe głosy i w przyszłość je przenoszą. / Wysokie głosy na trawniku / letnie grabienie skoszonego siana / psy i stary kucyk / jęk i zawodzenie słabego bólu / rąbanie drewna jesienią / śpiew w kuchni / i nocne kroki w korytarzu / chwila nagłego cierpienia / i pora dławiącego smutku / westchnienie, jawne oszustwo / zachowywanie pozorów / robienie dobrej miny do złej gry / wszystko złączone i splatane razem, wszystko jest zapisane. / Tych rzeczy uniknąć nie sposób / nic nie wiemy o egzorcyzmach / i czy to w Argos czy w Anglii / istnieją jakieś nieugięte prawa / niezmienne, w naturze muzyki. / nie da się w ogóle nic z tym zrobić, / niczego nie można zrobić z niczym, / i teraz jest już prawie pora na nowiny / musimy słuchać prognozy pogody / i wieści o międzynarodowych katastrofach.
Rozumiemy zwykłe sprawy życia, / wiemy, jak uruchomić maszynę, / potrafimy zwykle unikać wypadków. / Jesteśmy zabezpieczeni przed ogniem, / przed kradzieżą i chorobą, / przed wadliwą kanalizacją, / ale nie przed działaniem Boga. / Znamy różne zaklęcia i czary, / i pomniejsze formy uroków, / przepowiadanie przyszłości i chiromancję, / środki na bezsenność, / lumbago i utratę pieniędzy. / Lecz krąg naszego pojmowania / jest obszarem bardzo ograniczonym. / Z wyjątkiem małej liczby / ściśle praktycznych celów / nie wiemy, co czynimy; / a nawet, gdy myślimy o tym, / niewiele wiemy o myśleniu samym. / Co się zdarza poza tym kręgiem? / I jaki jest sens zdarzenia? / Jaka zasadzka kryje się na wrzosowisku / i poza pionowo Stojącymi Głazami? / Poza warstwą jonosfery / i poza uśmiechniętym księżycem? / I co zostało nam dane? / I czym jesteśmy, i co robimy? / Na żadne z tych wszystkich pytań / nie ma zrozumiałej odpowiedzi. / Cierpimy wciąż znacznie więcej niż osobistą stratę - / utraciliśmy naszą drogę w ciemności.