cytaty z książki "Bright Shiny Morning"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To jakieś szaleństwo. Idę do łóżka, myśląc o nim, budzę się, myśląc o nim, myślę o nim przez cały dzień. Moje poczucie tęsknoty jest tak ogromne, że aż dosłownie, fizycznie bolesne.
Ludzie to są kurwa głupi. Codziennie się człowieku zastanawiam, jak ludzie mogą być tacy kurwa głupi.
... a ona się śmieje to pierwszy jej śmiech od blisko miesiąca i trochę boli, ale głównie sprawia radość, niesamowitą radość, jakby śmiech był czymś, co kochała, zgubiła i nagle odnalazła.
Wychodzi z łazienki Maddie jest w łóżku śpi na plecach przykryta do pasa wolno i równo oddycha. On staje i patrzy przez minutę, dwie, po prostu patrzy na jej twarz cień na górnej połowie jej ciała widoczne lekkie wzniesienie pełne piersi na linię jej szyi na jej ręce jedna wypada za krawędź łóżka na jej włosy długie i mocne nieruchoma kaskada na białej poduszce na jej usta lekko rozchylone drżące przy każdym oddechu. Klęka przy niej boi się jej dotknąć albo obudzić chce tylko być obok niej i szepcze jesteś taka piękna i kocham cię i całuje jej policzek i rozdziera mu to serce, łagodnie rozdziera.
Drżą jej ręce, drżą wargi, płyną łzy, nienawidzi siebie, nienawidzi samej siebie. Siada na ostatnim schodku chowa twarz w dłoniach nienawidzi siebie. [...] Z twarzą w dłoniach nienawidzi, bo brakuje jej pewności siebie. Z twarzą w dłoniach nienawidzi, bo pozwala, żeby pani Campbell ją poniżała. Jej twarz, jej dłonie. Nienawidzi.
Nikogo nie żałował, bo nie miał czasu na jakieś tam żale. Teraz to jedyne, co ma. Czas. Minuty są godzinami, godziny dniami, dni całym życiem. Leży w łóżku i gapi się w sufit. Nie może spać.
Ale wszystko, co dobre, ma swój koniec, często koniec smutny żałosny zły.
Odwraca się z powrotem i odchodzi. Joe patrzy za nią, z jednej strony cieszy się, że dziewczyna sobie idzie, inna jego cząstka chce, żeby została, jeszcze inna - żeby się uśmiechnęła na do widzenia.
Począwszy od tamtego momentu, zaczęli spędzać większość czasu razem. Siedzieli obok siebie w autobusie, chodzili ramię w ramię szkolnymi korytarzami, utrzymywali tradycję stołówkową, spędzali popołudnia na zmianę w obu domach, tydzień w jednym, tydzień w drugim, spędzali wieczory, widząc na telefonie, i godzinami potrafili rozmawiać o czymkolwiek wszystkim niczym spędzali wieczory, wisząc na telefonie.
(…) Piła ćpała to odsuwało złe uczucia, to przynosiło odrętwienie, otępiało, to pozwalało zapomnieć, pozwalało czuć się tak, jak sobie wyobrażała, że powinien czuć się normalnie człowiek.
Jestem szczęśliwa, że będziemy mogli pokazać naszemu dziecku zdjęcia ze ślubu i będę w ładnej sukience.
Dylan się uśmiecha.
Tak.
Ona się uśmiecha.
Dziękuję.
Jestem szczęśliwy, że mogliśmy ją kupić.
Przesuwa ręce po przedzie sukienki.
Poza pierścionkiem to jest najładniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek miałam.
Te słowa rozdzierają mu serce, łagodnie.
Jesteś w niej piękna.
Ona znów się uśmiecha.
Już to mówiłeś.
Jesteś, jesteś piękna.
Mieli marzenia, ale nazywali je marzeniami, bo te miały się nijak do rzeczywistości, były odległą niewiadomą, niemożnością, miały się nigdy nie spełnić.
Stara się nie myśleć o Dougu, choć, jak to często bywa, kiedy ktoś próbuje o kimś nie myśleć, myśli wyłącznie o nim, całymi godzinami, noc w noc.
Trzyma Maddie za rękę. Jest zażenowany sumą pieniędzy w swojej kieszeni, zawstydzony, że nie ma więcej. Ona jest zachwycona ich ślubem i Beverly Hills i widząc jej radość, Dylan zapomina o sobie i pieniądzach i swojej chudej kieszeni, jej radość łagodnie rozdziera mu serce, każdy uśmiech, każdy wybuch śmiechu, kiedy na coś spogląda i się tym zachwyca, szczęśliwa, łagodnie rozdziera mu serce.
Poszedł do Met, MoMA, przewędrował spiralne korytarze Muzeum Guggenheima, obszedł galerię Pięćdziesiątej Siódmej Ulicy. Z nikim nie rozmawiał. Po prostu chodził i patrzył i czuł i zakochiwał się głębiej.
Pojechał do Orsay następnego dnia obejrzał Maneta, Moneta, Degasa, Gauguina, van Gogha, Cézanne'a, Picassa nie znał się w ogóle ale wszystko czuł, następnego dnia Muzeum Rodina i stał przed "Wrotami piekieł" godzinę dwie to była najpiękniejsza najstraszliwsza rzecz, jaką kiedykolwiek widział, wszedł do środka i zobaczył "Pocałunek" i wiedział, że jest zakochany, wiedział, że jest zakochany.
Życie jest, jakie jest i można próbować je zmieniać albo machnąć ręką, ale nie ma żadnego dlaczego, po prostu jest i już, po prostu jest życie, a ja tak strasznie kurwa żałuję, tak żałuję.
Nikt, kto przez to przejdzie, nie pozostanie ten sam, nikt, kto przez to przejdzie, nie pozostanie bez szwanku, nikt, kto przez to przejdzie, nie zachowa swej niewinności, nikt, kto przez to przejdzie, nie zachowa swej ufności.
Esperanza jest w pracy plotkuje w gronie dziewczyn, kasjerka z dziennej zmiany spotyka się z jednym z mężczyzn z działu zaopatrzenia. Kasjerka ma tylko dwadzieścia sześć lat, była już dwukrotnie mężatką, mężczyzna z działu zaopatrzenia jest przed czterdziestką nigdy nie był żonaty. Podczas gdy się zastanawiają, czy coś z tego będzie, czy nie, do lady zbliża się mężczyzna Esperanza spogląda ku niemu to jest Doug uśmiecha się niepewnie, uśmiecha się, to jest Doug. Serce jej staje, skacze do gardła, wali, próbowała o nim zapomnieć, wyleczyć się z niego, wymazać wspomnienia dobre i złe po prostu je wymazać, ale kiedy jest sama, one zawsze wracają.
Doug podchodzi do lady uśmiechnięty, niepewnie uśmiechnięty patrzy na nią, mówi.
Tęskniłem za tobą.
Nikogo nie żałował, bo nie miał czasu na jakieś tam żale. Teraz to jedyne, co ma. Czas. Minuty są godzinami, godziny dniami, dni całym życiem. Leży w łóżku i gapi się w sufit. Nie może spać..
Przybywają w imię Boga. (…) Są szkoleni ze śmierci i z chaosu szkoleni w zadawaniu śmierci i sprowadzaniu chaosu szkoleni ze słów księgi, o której mówią, że ich usprawiedliwia, ale tak nie jest.
Ilu ich jest? Dwustu albo trzystu, może pięciuset, może sześciuset mężczyzn i trochę kobiet. Liczni znają się nawzajem i są przyjaźni, inni nie są unikają wzajemnie swoich plaż i swoich fal. Jeśli ktoś jest źle widziany, złamią mu deskę, przejadą nad nim w wodzie skaleczą go swoim mieczem. Poza wodą mogą się kolegować palić razem trawkę pić piwo na wodzie co jest ich, to jest ich, i będą o to walczyć. To jest marzenie ich życie bez stresu bez oczekiwań bez ambicji tylko miłość coś, co prawdziwie nad wyraz kochają, co ich nigdy nie zostawi, nigdy nie opuści. To piasek i sól, woda i fale, miłość.
Wychodzi z łazienki Maddie jest w łóżku śpi na plecach przykryta do pasa wolno i równo oddycha. On staje i patrzy przez minutę, dwie, po prostu patrzy na jej twarz cień na górnej połowie jej ciała widoczne lekkie wzniesienie pełne piersi na linię jej szyi na jej ręce jedna wypada za krawędź łóżka na jej włosy długie i mocne nieruchoma kaskada na białej poduszce na jej usta lekko rozchylone drżące przy każdym oddechu. Klęka przy niej boi się jej dotknąć albo obudzić chce tylko być obok niej i szepcze jesteś taka piękna i kocham cię i całuje jej policzek i rozdziera mu to serce, łagodnie rozdziera..
Stoją pośrodku pokoju, obejmując się i płacząc z radości, tym razem płaczą z radości.
(…) Ma czternaście dolarów w kieszeni i dwie butelki chablis w rezerwuarze i wszystko, czego potrzebuje od świata, wszystko, co chce wiedzieć, wszystko, co chce czuć, wszystko, co chce posiadać, wszystko, czego potrzebuje do życia, wszystko, czego potrzebuje od świata (…).
W granicach Los Angeles zakazane jest lizanie ropuch.
Ludzie to są kurwa głupi. Codziennie się człowieku zastanawiam, jak ludzie mogą być tacy kurwa głupi..
... a ona się śmieje to pierwszy jej śmiech od blisko miesiąca i trochę boli, ale głównie sprawia radość, niesamowitą radość, jakby śmiech był czymś, co kochała, zgubiła i nagle odnalazła..
To jakieś szaleństwo. Idę do łóżka, myśląc o nim, budzę się, myśląc o nim, myślę o nim przez cały dzień. Moje poczucie tęsknoty jest tak ogromne, że aż dosłownie, fizycznie bolesne..