cytaty z książki "Historia nowego nazwiska"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszystko na świecie jest chwiejne, jest czystym ryzykiem, a kto nie godzi się na nie, ginie w kącie nie poznawszy życia.
uświadamia mi, że ja niczego nie zyskałam, że na świecie nie ma nic do zyskania, że jej życie zupełnie tak jak moje pełne jest różnorodnych i niedających się zaszufladkować przygód, że czas zwyczajnie płynie bez żadnego porządku i że miło jest spotkać się, żeby usłyszeć, jak szalone dźwięki jednego umysłu odbijają się echem w szalonych dźwiękach drugiego.
Rzeczy pozbawione sensu są tymi najpiękniejszymi.
Są takie chwile, w których uciekamy do bezsensownych stwierdzeń i wysuwamy absurdalne roszczenia, aby ukryć prawdziwe uczucia.
Wszystko na świecie jest chwiejne, jest czystym ryzykiem, a kto nie godzi się na nie, ginie w kącie, nie poznawszy życia.
Czy to możliwe, że rodzice nigdy nie umierają, że każde dziecko zostaje nimi nieodwołalnie napiętnowane?
Kiedy ktoś nas kocha, zazwyczaj skłonni jesteśmy do wzajemności. Możliwe, że poczuje się miło. Ale jeśli nie chcesz bardziej cierpieć, nie oczekuj niczego więcej.
Powtarzałam sobie każdego dnia: jestem taka, jaka jestem, i muszę się zaakceptować; taka się urodziłam, w tym mieście, z tym dialektem, bez pieniędzy; dam z siebie tyle, ile mogę dać, wezmę, co mogę wziąć, zniosę, co trzeba będzie znieść.
Jak szybko ludzie się zmieniają, jak szybko zmieniają zainteresowania, uczucia. Jedne zdania zastępują drugie, czas to rzeka słów tylko pozornie spójnych, a im więcej ich, tym lepiej.
Do mężczyzn przywiązujemy się powoli, bez względu na to, czy odpowiadają typowi faceta, który w danym okresie życia uznałyśmy za wzorzec.
- Cześć, Lenu.
- Cześć. Cieszę się, że cię widzę.
- Ja też.
- Co robisz?
- Nic.
- Nie wracasz do warsztatu?
- Nie ma dla mnie miejsca.
- Zdolny jesteś, na pewno coś znajdziesz. - Nie, jeśli się nie wyleczę, nie będę mógł pracować.
- Na co chorujesz?
- Na strach.
...kochać go, to spróbować go zdobyć, a nie liczyć, że on ją zechce.
...ludzie potrzebują czasu, żeby zrozumieć, co dla nich dobre, a co złe, a pomoc polega właśnie na tym, żeby w określonym momencie życia, kiedy sami nie są do tego zdolni, dokonać za nich wyboru.
Ja myślę, że piękno to oszustwo.
Jak morze w pogodny dzień. Albo zachód słońca. Albo niebo w nocy. To tylko puder maskujący potworność. Jeśli się go zmyje, pozostaniemy sam na sam z naszym przerażeniem.
Pomyślałam, że ja nie potrafię nikogo tak pokochać, nawet Nina, umiem tylko ślęczeć nad książkami.
Przez całe życie kochasz ludzi, których tak naprawdę w ogóle nie znasz.
Nagle uświadomiłam sobie owo prawie. Czy mi się udało? Prawie.
Czy wyrwałam się z Neapolu, z dzielnicy? Prawie.
Czy miałam nowe koleżanki i nowych kolegów, którzy pochodzili z wykształconych środowisk, często o wiele bardziej wykształconych niż to, do którego należała profesor Galiani i jej dzieci? Prawie.
Czy z każdym egzaminem stawałam się studentką coraz lepiej traktowaną przez zamyślonych profesorów, którzy mnie przepytywali? Prawie.
Za tym prawie dostrzegałam prawdziwy stan rzeczy.
Bałam się. Bałam się tak samo, jak od pierwszego dnia, gdy przyjechałam do Pizy.
Obawiałam się tych, którzy są wykształceni bez tego prawie, i traktują to jako coś oczywistego i naturalnego.
Nieważne, co zrobimy, i tak będzie źle, nie zrozumiesz facetów, ech, same z nimi kłopoty.
Jeśli brakuje właściwego poznania problemów i nie znajdzie się na czas rozwiązania, naturalną konsekwencją są zamieszki. Ale wina nie leży po stronie tego, kto się buntuje, lecz tego, kto nie potrafisz rządzić.
... problemy młodości jest brak oczu, które widzę, i uczuć, które potrafią obiektywnie ocenić.
...morze w pogodny dzień, zachód słońca, albo niebo w nocy. To tylko puder maskujący potworność. Jeśli się go zmyje, pozostaniemy sam na sam z naszym przerażeniem.
Zrozumiałam, że jest we mnie jakaś ukryta ja, którą potrafią wydobyć palce, usta, zęby, język. Warstwa po warstwie i ta ja wyszła z ukrycia, wreszcie się ujawniła, a Sarratore udowodnił, że zna sposób, by powstrzymać ją od ucieczki, od wstydu, że umie ją przytrzymać, jak gdyby była jedyną przyczyną jego czułych ruchów, jego nacisków, raz lekkich, a raz frenetycznych.
Życie bez widzenia i bez mówienia, bez mówienia i bez słyszenia, życie bez ubioru, bez jakiejś powłoki jest zdeformowane.
Bogactwem było posiadanie Nina, a ponieważ Nino odszedł, poczuła się biedna, i to
biedą, której żaden pieniądz nie jest w stanie zaradzić.
... ludzie okłamuję siebie samych, aby obronić się przed nagą prawdą.
Im więcej wytwarza się bogactwa, tym bardziej rośnie bieda, i nie możemy tego zmienić, nawet jeśli jesteśmy silni.