cytaty z książki "PROWINCJA IDZIE NA WYBORY. NIESZCZĘŚCIE, PANIE PUŁKOWNIKU. KACZKODUK PRZEJMUJE STER!"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Żadne ze zwierząt nie jest pozbawione emocji. System osiągnął sukces ukazując, że śmierć miliardów jest bez znaczenia. Zakpił tym z podstawowego prawa, a wykonawcami swej woli uczynił ludzi.
Na świecie istnieje jeden niepowtarzalny fakt, że to mężczyźni stale muszą odbywać stosunki seksualne.
Choć wiele feministek chciałoby się w tym wyzwolić, zarywać facetów i używać w każdą noc z innym. Nic z tego! Nie będziecie zdobywać. To mężczyzna wyrusza na łowy, a wy jesteście jedynie zdolne zaprosić go do wspólnego budowania.
Pożądanie czasem męczy i zniewala. Nawet dobrze wychowane i ułożone z natury kobiety mają w oczach wyrysowanego wyraźnie „kurwika”.
Człowiek się ostatecznie przestał liczyć, bo najważniejszy cel sam w sobie stanowią pieniądze i władza. I to nie taka, co działa deprymująco, ale taka, która daje rzeczywistą możliwość wpływania na losy świata oraz dzieje ludzi.
Seks nie znosi krępacji. Orientacja seksualna dobra jest dla pospólstwa. W prawdziwej zabawie ograniczeń być nie powinno.
Dobry seks rozładowuje napięcia, leczy frustrację oraz eliminuje niepotrzebny stres. Dobre pożycie zapewnia właściwe myślenie na długie godziny. Działa, jak wypalona lufka marychy.
Seks uwalnia człowieka od problemów.
System kocha niewiadome i porażki.
Im większa liczba samotnych matek, tym więcej gejów i lesb.
Czym więcej morderców, tym lepszy aparat ucisku i prewencji.
Duża liczba satanistów, to strach i modlitwa pobożnego ludu.
Niepewność stwarza wróżbitów i daje jasnowidzenie.
Głodni i obdarci, to misyjny świat wierzący w zmianę.
Muzycy, tych trzeba najwięcej. Kicz zabija naturalny rytm.
Demokracja w środkowej części Europy to była ważna rzecz. Umożliwiała dobre kontakty handlowe dla zachodnich spółek z Rosją. Polgar wcale nie musiał się rozwijać, ale jako straszak na białego niedźwiedzia, sprawdzał się w tym idealnie.
Teraz Czytelnik jasno rozumie, jak wygląda przykład typowego człowieka Dubienieckiego, który w zamian za swe usługi, otrzymuje dobre i należne mu wynagrodzenie. Staje się w ten sposób lepszy i wobec innych zyskuje poważanie. Bo ma pieniądze i mogą mu wszyscy zrobić tyle, co nic! – Ha!
Myślicie, że jesteście też w stanie pójść tym przykładem? Niestety wszystkie miejscówki zostały rozdane. Pozostało wam kosić trawę i miętolić okrawki. O ile zgodzicie się wypełniać polecenia, a nie bawić w zbawianie świata.
Świat musi istnieć w poczuciu ciągłego konfliktu i zagrożenia. Wówczas ludźmi steruje się najlepiej. Bez tego zaczynają rościć więcej praw i tworzą niepotrzebne filozofie. Lepiej, jak zajmują się bzdurami, niemającymi głębszego sensu, niż mieliby ze sobą rozmawiać. Z punktu widzenia systemu jest to rozwiązanie wręcz idealne. Zbytnie łączenie genów uwolniłoby ewolucję człowieka. System stał na straży, by tak się nie stało. Prowadzono stale badania i to miał być sukces, na nowo uprzywilejowanej grupy. Kolejna rasa silnych i długowiecznych.
Każdy facet przyzna, że odpowiednio zrobiony lodzik jest najwspanialszą rzeczą na świecie, która niebywale wpływa na ukrwienie całego organizmu.
Ba!
Wprost odmienia samopoczucie człowieka, czyniąc go lekkim. Czujemy się wtedy tacy męscy, niczym macho, ciacho, crazy pała.
Nana, w całym bloku wschodnim, uchodziła w głębokiej komunie, za swoistą mistrzynię w tej konkurencji. Stąd dużo podróżowała po różnych biurach sekretarzy, aby sprawiać by poczuli się, jak prawdziwi macho. Partia wspierała taką działalność, dbając o jej głównych towarzyszy i fundamenty propagandowej myśli swych wyrobników.
Telefon dzwonił. Uzyskano połączenie i zgłosiła się kobieta, całkiem rozweselona. W dali dało się słyszeć pojękiwania i głosik: Grzesiu, nie tak ostro, bo rozmażesz mi szminkę!
– Ewcia – zawołał cichutko Tursek. – Ewuńka.
– Co ty Donek, znowu chlałeś? – zapytała Kopara. – Mamy tu zajebisty problem. Pułkownik już wie.
– Co ty nie powiesz? – odpowiedział Tursek.
– Na głośnomówiący go łacha weźcie – kazał Dubieniecki.
– Robi się Pułkowniku – zareagował Chawranek.
– Ewcia! – wołał Donatan.
– No, ja! – odpowiadała Kopara. – Mów, co się dzieje, bo mało się nie posrałam, jak do mnie zadzwonił. – Rozłączyłam się, ale dzwoniłam do Śledzia, by służby zajęły się Dubienieckim. Nie możemy dłużej słuchać tego capa, on bierze za duże myto. – O naszą przyszłość tu chodzi, a ten stary cepisko nie ma już takich potrzeb!
– Ty raszplo! – wrzasnął Dubieniecki.
– O Jezus! – parsknęła Kopara. – A skąd on tu? – Donuś?!
– On wszystko słyszy – odpowiedział Tursek, za co dostał przez łeb od Chawranka. – Rób posłusznie, co mówi, bo mnie zajebie! – wrzeszczał panicznie, na cały głos Tursek.
– Kopara! – wtrącił się w rozmowę Dubieniecki. – Zwołaj media. – Podsyć z lekka awanturę przeciwko Kaczkodukom. – Nakaż Komorowi, aby stanął za waszą sprawą. Uruchom naszych ludzi, niech jęczą i tworzą nowe partie. – Zbierajcie dupy! – Wracam! – Spuść stado psów! Węszyć! – I niech te partie walczą z systemem, dajcie im kasę, byle ludzi zmylić.
Po tych słowach zapadła taka niezręczna cisza.
Kobieta wrzała, wydając swobodne okrzyki, powodowane miłością. Jej ręce splatały szyję Witki, a nogi rozchodziły się na boki. Stworzyła mu przestrzeń, do której tylko on miał teraz dostęp. Namiętne oczy kobiety wyrażały zadowolenie i patrzyły wprost na niego, przekazując mężczyźnie tylko jedną informację: głębiej i mocniej.