cytaty z książki "Uwikłanie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Elegancja zaczyna się od dziesięciu tysięcy. Pan jest schludny.
Wszystko, co najbardziej nam się podoba na początku znajomości, potem najbardziej nas irytuje.
Gwałt był zabójstwem, nawet jeśli zwłoki chodziły potem przez wiele lat po ulicach.
Myślę, że nasz mózg wie, co robi, kiedy każe nam zapomnieć.
Fajnie było przeczytać "Mistrza i Małgorzatę" w ogólniaku, ale skręca mnie z zawiści na myśl, że są dorośli, którzy mają to dopiero przed sobą.
W zimie Szacki pojechał z Weroniką i Helą na ferie - nie było ich dwa tygodnie. Przez ten czas nie przeczytał żadnej gazety. Wrócił i wszystko było po staremu. Absolutnie nic się nie wydarzyło. Jednak kiedy przejrzał prasę, okazało się, że codziennie świat się walił, rząd upadał, opozycja rwała włosy z głowy, ABW się kompromitowało, z sondaży co godzinę wynikały nowe układy, komisje skazywały na śmierć przez zagadanie, itede. Efekt: żaden.
Jeśli chodzi o to, kto jest dobry, a kto zły, prawie zawsze jest odwrotnie.
Politycy żyli w wyizolowanym świecie, przekonani, że cały czas robią coś szalenie ważnego, o czym koniecznie trzeba opowiedzieć na konferencji prasowej. W przekonaniu o własnej ważności utwierdzali ich podekscytowani sprawozdawcy polityczni, którzy też wierzyli w wagę wydarzeń zapewne po to, aby zracjonalizować swoją pozbawioną treści pracę. A i tak - mimo wysiłków obu grup i zmasowanego ataku medialnego nieważnych informacji przedstawianych jako istotne - cały naród miał ich w dupie".
Jakie to podłe, (...) że mamy tylko jedno życie, a ono tak szybko nas nuży.
Znajomość ludzkiej psychiki to w rękach mordercy najpotężniejsza broń.
Człowiek przestaje być dzieckiem, kiedy zaczyna śmierdzieć (…). Kiedy zaczyna jechać mu z gęby, jego pościel czuć kwaśno, a skarpetki słodko. Kiedy trzeba codziennie zmieniać koszulę, a co drugi dzień piżamę.
Większość spraw, którymi zajmował się prokurator Szacki, były właśnie wynikiem bezsensownej agresji. Złości, która w pewnej chwili zmaterializowała się pod postacią napadu, gwałtu, zabójstwa, pobicia. Skąd to się brało? Z rozczarowania, że życie jest takie ciężkie, nudne i nieprzynoszące satysfakcji? Ze strachu, że za chwilę może być jeszcze ciężej? Z zawiści, że inni mają lepiej? Często się nad tym zastanawiał, ale nie potrafił sobie odpowiedzieć w przekonujący sposób na pytanie, skąd się bierze polska wściekłość.
Ciekawe, że jak nie idzie, to nie idzie nic, a jak zaczyna się układać, to nagle wszystko nam sprzyja.
Skąd pewność, że wcześniejsza śmierć to zawsze strata? Że to zawsze gorsze rozwiązanie? Że trzeba przed nią ratować za wszelką cenę? Być może z życia wyłania się coś, co jest większe od niego. W duszy każdego z nas istnieje potrzeba, aby po wypełnieniu życia przyszedł koniec. U niektórych pojawia się wcześniej.
Pan prokurator odstaje od swoich niczym wzwód w klubie złotego wieku.
Przystojny mężczyzna, ale on wyglądał lepiej w jego wieku. Ponieważ miał pieniądze. Pieniądze dają luz i pewność siebie. Siłę, która nigdy nie będzie wynikać z urody lub pięknego charakteru.
Takie po prostu jest życie, że jak się ma prywatnie dużo do zyskania lub dużo do stracenia, łatwo zmienić zdanie.
Zaskakujące, jak bardzo niepodobne mogą być dzieci do swoich rodziców.
(…) musi pan być wszechmocnym człowiekiem, skoro chce pan stawać na drodze śmierci. Ja czuję wobec niej pokorę. Jeśli pozbawia pan kogoś prawa do śmierci, to tak naprawdę okazuje pan brak szacunku tej osobie. Stawanie na drodze śmierci jest nierozsądnym przekonaniem o własnej wielkości.
Miłość po prostu jest. Nie ma możliwości wywierania wpływu. Jest bezsilna. I jest tak głęboka, że aż boli. Głęboka więź i ból należą do siebie.
[aforyzm Sztaudyngera]: Skądkolwiek wieje wiatr, zawsze ma zapach Tatr.
Najgorzej było w lecie. Musieli otwierać okna, żeby się nie udusić, ale wtedy nie dało się ani rozmawiać, ani oglądać telewizji. Inna sprawa, że wtedy częściej się kochali, niż oglądali wiadomości. A teraz? Nie był pewien, czy wyrabiali średnią krajową, która kiedyś tak ich bawiła. Jak to? To naprawdę są ludzie, którzy robią to tylko raz na tydzień? Ha, ha, ha.
Ja wiem, co chciałem powiedzieć, ale wy wiecie lepiej ode mnie, co chcecie zrozumieć i jaki sens jest wam teraz potrzebny. Bajek się nie komentuje.
Była najbliższą mu osobą i żałował, że nie może jej opowiedzieć o wszystkich swoich rozterkach, obawach i nadziejach związanych z Moniką. Chciałby otworzyć butelkę carmenere albo primitivo, usiąść obok niej w łóżku i opowiadać zabawne anegdoty, jak to bał się zamówić tort bezowy, żeby nie walczyć z nim na oczach dziewczyny. Śmieszne? Śmieszne. Uśmiałaby się? Wcale. Robili prawie wszystko razem, ale zdradzać ją musi oddzielnie.
[fragment wywiadu z Bertem Hellingerem]: Zawsze żąda się ode mnie, abym przeklął sprawców wszelkich zbrodni, a ja wiem, że jedyną drogą, żeby sobie radzić z obecnością zła, jest przyznanie, że i oni mimo wszystko są ludźmi. Także dla nich powinniśmy znaleźć miejsce w naszym sercu. Dla naszego własnego dobra. Nie zdejmuje to z nich wcale odpowiedzialności za czyny. Ale jeśli wykluczamy kogoś, odmawiamy mu prawa do przynależności, sami stawiamy się w miejscu Boga, decydujemy, kto ma żyć, a kto nie. A to jest coś niesłychanego.
(…) lepiej późno osuszyć bagna własnej duszy niż wcale.
Dla mnie to bez znaczenia. Ważne jest, czy coś działa, czy nie. Nie wiem, jak działa komputer, a mam z niego mnóstwo pożytku.
Jeśli pozbawia pan kogoś prawa do śmierci, to tak naprawdę okazuje pan brak szacunku tej osobie. Stawanie na drodze śmierci jest nierozsądnym przekonaniem o własnej wielkości.
- Nie można być nieuwikłanym, mawia Hellinger.
- Można być wolnym, mawiam ja.[...]
- A czy można być wolnym od jedzenia? W systemie nikt nie jest wolny.
Czy on się zakochał w tej dziewczynie z małymi piersiami? Chyba nie. Ale skoro nie, to czemu miał ją cały czas przed oczami? Czemu była ostatnią myślą przed zaśnięciem i pierwszą po przebudzeniu? Parsknął śmiechem. Tekst jak z Mniszkówny. Chryste Panie! Albo jest tak, że każdy romans to podła emocjonalna grafomania albo on jest w stanie to przeżywać tylko w szczeniacki sposób.