cytaty z książki "Sopot 1940. Ścieżki miłości i szyfry wojny"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Skromna jednoczęściowa brązowa sukienka nie zdołała ukryć zgrabnej, wysportowanej, bardzo kobiecej i zmysłowej sylwetki, a długie lekko falujące, przerzucone przez prawie ramię blond włosy stanowiły tak piękną ozdobę, że ich właścicielce niepotrzebne już były żadne kolczyki, broszki, a nawet makijaż. Szaro niebieskie oczy, w których tańczyły wesołe iskierki patrzyły na Maksa śmiało i odrobinę zalotnie – dziewczyna zauważyła, że wywarła na swoim nowym partnerze spore wrażenie.
Popatrzył Alicji prosto w oczy, a Marta zauważyła że zdziwieniem, że ciotka zarumieniła się jak podlotek. Wyczuła, że coś ważnego dzieje się między tymi, jak dotąd, tylko przyjaciółmi. „No, proszę, proszę… zakochali się, czy co?” – pomyślała, ale udała, że niczego nie zauważyła.
Był w Warszawie po raz pierwszy od ogłoszenia kapitulacji i zobaczył zniszczenia, jakich dokonały dywanowe naloty Luftwaffe w czasie walk o stolicę. Podobnie jak wielu innych Polaków poczuł z jednej strony ogromny żal i gorycz, a z drugiej niezłomną pewność, że walka nie ustała i że okupant musi zostać wcześniej czy później przepędzony z nie swoich ulic i zajętych domów. Wrócił do Podkowy w kombinowany sposób – trochę na piechotę, trochę na furmance i nawet na drezynie. Ucieszył się, kiedy na stacji kolejowej zobaczył z daleka kolorową sukienkę Alicji, która wyszła mu na spotkanie i z niepokojem wyczekiwała jego powrotu.