cytaty z książek autora "Anna Purowska"
(...) każda odpowiedź jest w tobie. Wystarczy, że po słuchasz.
Prawda jest taka, że w każdej książce, w każdym filmie, w każdej historii pojawia się miłość. Miłość w najróżniejszych wydaniach. Bez niej świat ziałby pustką, nie istniałoby życie. Ona jest potrzebna także tobie, tak samo jak i mnie.
Nie zawsze myślenie o sobie oznacza egoizm, wy też jesteście ważni. Każdy z osobna dla siebie samego.
Sam już nie wiem, gdzie jest moje miejsce i czy takie w ogólnie istnieje.
Coś się skończyło. Coś istniało, lecz już nigdy nie wróci.
Zmieniłam kurs. Zboczyłam z zatłoczonych, uczęszczanej przez wszystkich trasy na rzecz nieznanych mi dotąd wąskich uliczek. Nie tam moje miejsce, gdzie śpieszą wszyscy. A dokąd oni mogą zmierzać? Jeśli nawet do portu... Cóż z tego? Z pewnością już tam dotarli. Czy to znaczy, że ja tam nie trafię, skoro nie deptałam im po piętach i nie przepychałam się, tracąc na to swoje wszelkie siły?
Dojdę do portu. Dotrę wszędzie, dokąd tylko będę chciała. Moja droga będzie dłuższa, ale podążając nią poczuje zapach nieznanych mi dotąd kwiatów, poznam smak owoców dojrzewających w pełnym słońcu i doświadczę na swojej skórze powiewów nadziei. Tych, które spływają z nieba tylko wtedy, kiedy ciało połączy się z duszą i jako jedność pozwolą sobie posiąść pełną świadomość doświadczenia.
Żyć, to znaczy łapać grzywe Kariosa, w pełni chłonąć każdą chwilę i pod żadnym pozorem nie bać się!
Kiedy nauczymy się świadomie przeżywać piękno otaczającego nas świata, z pewnością odkryjemy, że jego odzwierciedlenie jest w nas. Nie należy patrzeć i słuchać, ale wpatrywać i wsłuchiwać. Nigdy nie żałujmy na to czasu. Jego wartość nie jest w najmniejszym stopniu porównywalna z wartością, jaką ma podróż w głąb siebie.
W mroku dostrzeżesz światło. W ciszy usłyszysz prawdę. W strachu odnajdziesz odwagę.
Jeśli nie wiesz, dokąd idziesz, to nie dojdziesz tam, gdzie będzie ci dobrze. Jeśli nie wiesz, co czujesz, nie wykrzeszesz z siebie miłości.
Zajmuję się swoim otoczeniem, tworzę bezpieczną przestrzeń, dbam o ciało, o umysł. Relaksuję się. Odpuszczam wszystko, co nie należy do mnie.
Otacza mnie jeszcze większy chłód. Chłód budynku. Chłód ludzkich, obojętnych spojrzeń i niewiele wartych słów. Wszystko to unosi się w powietrzu. Rozsadza mi głowę.
- Zawsze łatwiej mówi się stojąc z boku.
- Na pewno, ale ja jestem z tobą. Nie z boku.
Nie wiem, co pani przeżywa, ale czasem trzeba coś zmienić, żeby sobie pomóc.
Podobno najlepiej oswajać to, czego najbardziej się obawiamy. Ale nie polecam robić tego na siłę.
Prawda. Ona nie potrzebuje obrońców. Cisza. W niej wybrzmiewa szczerość. Czas. W nim rozpływa się to, co nieistotne.
Decyzje zawsze niosą za sobą konsekwencje. Czasem ledwie zauważalne, delikatne, niczym dotknięcie skrzydeł motyla. Czasem tak ciężkie, że wgniatają w podłoże.
Gdzie są? Dokąd zdołali dotrzeć? Co ich spotkało na szlaku?
Nie idzie mi zbyt dobrze.
Biel. Co się stało? Co się stało?! Co, do diabła, stało się
w tych przeklętych górach dziewięć lat temu?!
A jeśli to ja zmyśliłam
Pytania - zaklęcia,
Magię dźwięków,
Bałagan w głowie i w sercu?
A jeśli to ja wyśniłam
Ciebie, jakbyś tu był?
A wszystko to pył,
Gwiezdny pył!
Kilka słów, dobrych snów
Zagubionych szukaj dróg.
Nie zostawiaj z pytaniami
Opowiadaj mi dźwiękami.
Robi mi się ciepło, choć jeszcze na niego nie spojrzałam, kątem oka zauważam, że on mi się przygląda. Nie wiem, jak to możliwe, ale całe moje ciało czuje, że on jest blisko.
Zaciągam się powietrzem, jakbym chciała wychwycić jeszcze więcej tego zapachu. Jego zapachu.
Nasze palce się spotykają, ale ona wycofuje się w ułamku sekundy, jakby mój dotyk ją parzył. I jeszcze to spojrzenie,
trwające tak krótko, że zaczynam się zastanawiać, czy go sobie nie zmyśliłem.
Musiałbym chyba cofnąć czas albo sprawić, byśmy jakimś cudem oboje zostali pozbawieni jednego wspomnienia. Tylko jednego!
Po prostu wchodzę. Wchodzę do jeziora. Przypomina mi się moje rodzinne mieszkanie. I ja, kilkuletnia, spacerująca boso w naszym ogródku. Lubiłam to. Zbierałam owoce z krzaczków i wrzucałam do ust. Co z tym zrobiłam? Dlaczego wybrałam ogromne, betonowe miasto? Bo on tego chciał? Bo sama nie wiedziałam, co robić?
Każdy, kto się tak zapiera, właśnie tego najbardziej potrzebuje! Tego, przed czym się zamyka.
Siła wynika ze słabości. Z lęków, które mamy do pokonania. Odwaga nie jest brakiem strachu, ale mierzeniem się z obawami. Stawaniem z nimi oko w oko każdego dnia.
Mógłby powiedzieć coś jeszcze. Chętnie naładowałabym się brzmieniem jego głosu i zabrała ze sobą. Zamknęła w szkatułce i otwierała, by usłyszeć tę melodię. By się nasycić. Przypomnieć te chwile i żyć. Żyć dalej.