cytaty z książki "Gdyby wiersze miały drzwi. Antologia młodszej poezji czeskiej ostatnich lat."
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...)
Zawsze podziwiałem starszych ode mnie
mieli możliwość
o kilkadziesiąt lat dłużej
rozmyślać nad tym co się dzieje co to miłość śmierć samotność itd.
i przeżyli to
i do niczego nie doszli (...)
[Zaćmienie w: We wtorek będzie wojna, 1992] s.48.
Rozważanie o nicości
prowadzi w głąb,
(ale ta uwaga jest zbyt płaska).
W filozofii też nie ma zbawienia
bez krwi.
Bohdan Chlíbec-***(Zaśnieżony popiół, 1992) s.147.
Osamotnieniu
nicość nie ustala granic...
Vit Kremlička-(Ciecierzyca, 1995), s.220.
Miałem sen:
dwie kry się zderzyły
I przeniknęły.
Tak powstała szczelina,
która mogłaby być wyjściem.
Jednak nie mogę w to uwierzyć,
znam szlaki, którymi płyną obie kry,
i wiem, że nigdy nie mogą się spotkać.
Bohdan Chlíbec-***(Zaśnieżony popiół, 1992) s.145.
(...)
ciekawa historia
o której nie pogadasz (...)
[Petr Motýl - Jimonice w: Hálec].
***
Pies ma uciechę, goni zająca
i zaraz zniknie ci z oczu gdzieś we mgle.
Słyszysz tylko własny oddech, powolny rytm kroków.
Jakbyś nagle przekroczył granicę.
nicości, której wciąż się boisz.
Każdy krok to ciężka jałowa robota.
Na szczycie szkielet, ostrosłup triangulacji.
To tam mam dojść...
[Pavel Kolmáčka w: Widziałeś, że jesteś] s.90.
(...) każdy ma swoje powody do istnienia
ratuje się myśleniem (...)
[Jáchym Topol-Malowidła jaskiniowe w: We wtorek będzie wojna, 1992] s.43.
(...) gapiłem
się w ścianę w ogóle nic
się nie działo lecz do tego
byś żył niezwyczajnym życiem
starczy być mężczyzną (...)
[Jáchym Topol-Zwierzyniec, w: Kocham cię jak wariat, 1992] s. 35.
Bezdenna cisza.
Mrok rozświetla nagość
pary splecionych cieni,
dwóch owoców zrzuconych w trawę.
Na zewnątrz podnosi się wiatr.
Nie, to tylko jęczy
drewniany ukrzyżowany.
[Pavel Kolmačka - Promyk, w: Widziałeś, że jesteś, 1998] s.89.
(...) życie wciąż niknie (...)
[Jáchym Topol-Rytm w: We wtorek będzie wojna, 1992] s.40.
Matka i sumienie
mają naturę światła,
przy nich tragedia staje się bardziej widoczna.
Bohdan Chlíbec-Szept(Ciemnia, 1998) s.149.
Serca niektórych mężczyzn
mogą być przeszyte tylko przez fallusy
innych.
Bohdan Chlíbec-O przerwaniu czasu (Ciemnia, 1998) s.151.
(...)
praca to brak czasu
żeby powiesić się w kanale
(...)
[Jáchym Topol-Emocje w: Kocham cię jak wariat] s.39.
Będziemy grywać w różne gry,
wszystko dokładnie według reguł.
Żadne z nas nie poczuje się dotknięte.
W niektóre gry można grać
także na odległość.
Korespondencyjne szachy
to odpychająca gra
między mną
i innymi ludźmi.
Bohdan Chlíbec-***(Zaśnieżony popiół, 1992) s.145.
Niektórzy ludzie są zamknięci
w swoich dniach,
a mimo to nie są wertykalni.
Bohdan Chlíbec-***(Zaśnieżony popiół, 1992) s.146.
Godzina siódma. Pierwsze ruchy
w wywoływaczu za oknem.
Bohdan Chlíbec-O przerwaniu czasu(Ciemnia, 1998) s.151.
(...)
nie kochaliśmy się nigdy
próbowaliśmy tylko
co jeszcze wytrzymamy
nie było tego wiele (...)
[Jáchym Topol-Zwierzyniec w: Kocham cię jak wariat] s. 35.
Ach, Boże, życie jest tak niezręczne
jak podczas spółkowania pierdnięcie.
[Jáchym Topol w: Wiersze, 1998] s.62.
(...)
W jaskiniach twoich oczu
co wieczór bywam u ciebie (...)
[Pavel Kolmačka, w: Powiewały za mną zabawne poły,1994] s.79.
(...)
bogato wybudowana dzielnica okrywa się mrokiem
owoce na murze nikną z pola widzenia
kurwa jebana krzyczy jakiś uczniak
bawiąc się w chowanego
przez chwilę poczułem się jak w domu
rozglądam się
ale nigdzie na horyzoncie nie sterczy wieża kopalni
[Petr Motýl - Wyszedłem już dawno, w: Z prasy literackiej].
***
Już od dwóch tygodni nie sprzątam.
Po stole wala się wyschnięty chleb.
Listy z domy przyszły w piątek,
dzisiaj tylko reklama makaronu.
Czekam dalej. Na co? Na objawienie.
Na dworze garbi się srający pies.
Jest szaro, na dworze pada gęsty śnieg.
Facet z tych wielkich plakatów namawiał: spróbuj westa.
[Pavel Kolmačka, w: Z prasy literackiej] s.91.
(...)Jestem tak samotny
że samotna nadzieja zgrozą
na brzegach strumyków
zakwitnie. (...)
Pavel Petr-Wyspa(Morawy o świcie, 1998) s.203.
Ze świtu skrzydłami obieranego ciała,
jesteś z łupieżczej miłości,
ze świtu puchem obieranego ciała,
klęczę przed Panną Marią,
jestem wystraszony,
po łaskawości północnej
przychodzą łaski nad ranem
(...)
ozdobiłem cię laurem tęsknoty
(...)
Pavel Petr-Wieczorna miłość(Morawy o świcie, 1998) s.204.
(...) a aniołowie przychodzą
zawsze późno
ponieważ ich wiek się skończył
Vit Kremlička-Gdzie jest Bośnia?(Ciecierzyca, 1995), s.231.
Stał, patrzył w próżnię i wył
opętany wiecznością czy piekłem
Pavel Kolmačka-***(Widziałeś, że jesteś, 1998), s.84.
Boję się kropli, które zostaną na śniegu
boję się myśleć - krwawić na śnieg bielszy
jutro rozplączę przy cierpkim uśmiechu
bandaże ze śladem mych dzisiejszych wierszy
Jutro, nim zmoczę suchy chleb w kubku kawy
muszę się upewnić nocy dzisiejszej
co było, czytam na bandażu z plamy
- po bólu zostanie uczucie ciemniejsze
Tak, jak zecerzy czytają skład od tyłu
ja co dzień kładę odcisk na swej ranie wiersze są w tak dziwnie nieznanym narzeczu
- można je zrozumieć gdy są napisane...
[J. H. Krchovský - Boję się kropli, które zostaną na śniegu w: Wiersze] s.58.
Jest mi strasznie smutno. Więc idę pogłaskać jedną starą księgę po okładce Jest jak delikatny pergamin, jest jak dłoń mojego kochanego.
[Božena Správcová-Bajka I] s.131.
Nie miała wyboru, tylko on pozostał dla niej.
Nie urodziła się zniewolona,
ale w głębi duszy uważała, że jest nikim.
Tak wiele jej przyjaciółek wzdychało
rytmicznie w półmroku sypialni,
fatum jest silniejsze niż miłość:
"Zaraza też spustoszyła całe miasta".
Życia nie wystarczy
na całkowite wyleczenie
Uzdrowienie przychodzi późno,
ale zawsze w porę.
Bohdan Chlíbec-Bezradne dostojeństwo(Ciemnia, 1998) s.153.
Jeświnią więdnie ziemia Na niej gromadzą się ukarane dusze co schodzą się częściej i częściej Za to że żrą i nie tęsknią Że się tak nurzają w materii Że się tak dobrowolnie biją o niewolnictwo w materii i tejsamości i nawszystkozgody Dusze niewolnicze Co powracają w tym wynurzającym się czasie bez zwłoki Ledwo je opuści ich rozkładające się wymieszkane opakowanie i znikają Zaraz bez miłosierdzia z powrotem w czerwiu urodzeni Wahający i wielcy wracają od czasu do czasu też Wystawić się nowości zupełnej nowości i pokuszenia głupoty
Spadają dusze na ziemię im dalej tym szybciej Coraz większy grad Im dalej tym bardziej możliwa staje się chwila, kiedy tu znowu dla wykonania kary zejdą się wszystkie na tego strasznego Sylwestra, na beznadziejny korowód bez rąk i nóg Zapomną jak się mówi i będą się pasować w krzykach i bezwstydzie i nastanie koniec świata.
[Božena Správcová-Monolog] s.135..
(...)
zasrane miasto
nie da się opisać tego bagna
gdzie nie chce mi się żyć gdzie
gdzie nic się nie dzieje mówi i prawie
płacze teraz już za późno chciałam
inaczej żyć chciałam żeby to życie
nie było takie o nie chcę już
palić trawy włóczyć się
z takimi jak ty żyjesz
zmyślonym życiem tutaj
nie można nic innego tylko rodzić
chorować coś załatwiać spać z kimś
(...)
[Zwierzyniec w: Kocham cię jak wariat].