cytaty z książki "Krew za krew"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miał przed sobą 30 dni wolnych od niebezpieczeństwa. Potem ze wszystkich stron osaczy go śmierć. Będzie poruszać się tylko po ciemku, jak nietoperz, unikać słońca, blasku księżyca i pochodni.
Starał się przypomnieć sobie rodziny żyjące poza wendetą i nie dostrzegał w nich żadnych szczególnych oznak szczęścia. Zdawało mu się nawet, że ludzie żyjący bez ustawicznego zagrożenia nie znają naprawdę ceny życia i są mniej szczęśliwi. W rodzinach, do których wtargnęła wendeta, dni i miesiące toczą się inaczej, jakby towarzyszył im wewnętrzny dreszcz, ludzie są chyba piękniejsi, a chłopcy cieszą się powodzeniem u dziewcząt.
Pana książki, pańska sztuka, pachną zbrodnią. Zamiast coś zrobić dla tych nieszczęsnych górali, towarzyszy pan śmierci, wynajduje pan wzniosłe motywy, poszukuje pan tutaj piękna, które ma karmić pańską sztukę. Nie widzi pan, że jest to piękno, które zabija (...). Przywodzi mi pan na myśl pałacowe teatry utrzymywane przez rosyjskich arystokratów, gdzie na obszernej scenie grają setki aktorów, a widownia może pomieścić tylko członków rodziny książęcej. Właśnie tych arystokratów mi pan przypomina. Lud odgrywa krwawy dramat, a pan przygląda mu się z loży wraz z damami.
Gość jest bowiem święty i dom górala, zgodnie z obyczajem, jest przede wszystkim siedzibą Boga i gości, a dopiero potem gospodarza wraz z rodziną.
Każdy pospolity człowiek, o każdej porze dnia i nocy, może zostać wyniesiony do najwyższej godności gościa. (….) W pełnym niebezpieczeństw i ubogim życiu Albańczyka status gościa, nawet na przeciąg 4 czy 24 godzin, jest rodzajem wytchnienia, zapomnienia, zawieszenia broni, i dlaczegóż by nie, ucieczką od codzienności w boską rzeczywistość.
Sądził, że jest na tyle inteligentny, żeby dostrzec upadek tam, gdzie inni wciąż jeszcze widzą zwycięstwo.
W artykule wyszczególniono z zadziwiającą dokładnością wszystkie dochody z tytułu podatku od krwi pobranych przez zamek Orosz w ciągu ostatnich lat czterech; zestawiono je z innymi dochodami – z kukurydzy, bydła, sprzedaży ziemi, lichwiarskich pożyczek. Wyciągnięto stad niesłychane wprost wnioski.
Samo prawo odwetu jest przestrogą dla mordercy, nakazuje mu czujność, mówi: „Nie przelewaj krwi, jeśli nie chcesz, aby twoją przelano”.
Przysłuchiwał się rozmowom ludzi, którym, ku jego zdziwieniu, mogło brakować chleba i soli w torbie, ale nigdy nie brakowało opowieści.
Wiele razy w życiu patrzył dziewczynom w oczy i wiele z tych oczu, gorących, wstydliwych, niepokojących, delikatnych, przebiegłych, dumnych, oddawało mu spojrzenie, ale takich oczu nie spotkał nigdy. Były jednocześnie dalekie i bliskie, przejrzyste i zagadkowe, nieczułe i współczujące.
Od niepamiętnych czasów na Płaskowyżu nie działa policja, nie działają urzędnicy administracji.
Zastanawiał się, czym mógłby wypełnić życie przez dni 30. Najpierw czas ten wydawał mu się krótki, zbyt krótki, garść dni nie wystarczająca na nic, ale zaraz potem pomyślał, że jest to okres potwornie długi i całkowicie niepotrzebny.
Droga z cmentarza do domu zmarłego wlokła się bez końca. A czekało go jeszcze cięższe przeżycie: stypa. Zasiądzie do stołu razem z rodziną zabitego, podadzą mu chleb, podsuną mu jedzenie i będzie musiał ucztować.
Gdziekolwiek był, cokolwiek robił, nie mógł uciec od tych określeń. Nie powinien mieć złudzeń. Kanun był jeszcze potężniejszy, niż się zdawało. Jego władza rozciągała się wszędzie, na pola, na kamienie graniczne, przenikała fundamenty domów, groby, kościoły, drogi, jarmarki, wesela, wspinała się na górskie pastwiska, a nawet wyżej, sięgała aż do nieba, skąd spadała w postaci deszczu napełniając kanały nawadniające, które były przyczyną co najmniej jednej trzeciej krwawych sporów i zabójstw.