cytaty z książki "Pamiętniki zza grobu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dojmujące jest cierpieć zło, którego inni nie rozumieją
Przechodniom nie zwierzam się z moich spraw, zamiarów, prac, myśli, przywiązań, radości, smutków, głęboko przekonany, że mówiąc o sobie nudzi się innych. Jestem szczery i prawdomówny, ale nie mam otwartego serca; dusza moja zawsze pragnie zamknąć się w sobie; niczego nie dopowiadam do końca, a całe życie odsłaniam tylko w tych Pamiętnikach. Kiedy próbuję coś opowiedzieć, przeraża mnie nagła myśl, że potrwa to długo; po czterech słowach nie mogę znieść dźwięku własnego głosu i milknę.
Prawdziwe szczęście niewiele kosztuje; jeżeli jest drogie, niedobrego jest rodzaju.
Czas jest tym dla ludzi, czym przestrzeń dla dzieł sztuki: jednych i drugie ocenia się z odległości i perspektywy: ze zbyt bliska nie widzi się ich jeszcze, ze zbyt daleka nie widzi się ich już.
Nie uważam za cnotę mojej powściągliwości; jeśli nie jest ona fałszem, to ma przynajmniej pozory fałszu; nie znają jej natury szczęśliwsze, milsze, łatwiejsze, bardziej naiwne, bogatsze i bardziej komunikatywne niż moja. Często szkodziła mi w uczuciach i sprawach, bo nigdy nie mogłem znieść tłumaczeń, pojednań poprzedzanych zaprzeczeniami i wyjaśnieniami, lamentów i łez, gadulstwa i wyrzutów, wdawania się w szczegóły i usprawiedliwień.
Całe nasze życie jest błąkaniem się wokół grobu; rozmaite choroby to tchnienie wiatru, który mniej czy bardziej przybliża nas do portu.
Często przedstawiano życie jako górę, na którą wchodzi się z jednej strony, a schodzi z drugiej; równie prawdziwe byłoby porównanie życia do alpejskiego szczytu o łysym i zwieńczonym lodem wierzchołku, z którego nie ma odwrotu. Zgodnie z tym obrazem podróżny zawsze wchodzi, ale już nie schodzi; wchodząc widzi przebytą przestrzeń, ścieżki na łagodniejszym stoku, które pominął i z żalem i bólem spogląda na miejsce, gdzie zaczął się błąkać.
My autorzy, małe cuda cudownej epoki, mamy pretensje do nawiązywania porozumień z przyszłymi pokoleniami; ale nie wiemy, gdzie mieszka potomność, i błędnie piszemy adres. Kiedy zesztywniejemy w grobach, śmierć tak mocno zetnie lodem nasze słowa, pisane czy śpiewane, ze nie odtają.
Godziny nie zaprzestają ucieczki; nie człowiek zatrzymuje czas, ale czas człowieka. Co więcej, mało liczy się rola, jaką ogrywaliśmy w życiu; uznanie naszych doktryn czy ich zapomnienie, nasze bogactwa czy bieda, radości czy cierpienia nie zmieniają nic w rachunku naszych dni. Czy wskazówka porusza się po tarczy złotej czy drewnianej, czy tarcza wypełnia oprawę pierścienia czy rozetę katedry, godzina trwa zawsze tyle samo.
Człowiekowi nie trzeba podróży, żeby urosnąć; wielkość niesie w sobie. Nie ma miary dla tonu, który wybiega z twej piersi i znajduje echo w tysiącach dusz; kto nie ma w sobie melodii, na próżno będzie jej żądał od świata. Siądź na pniu obalonego drzewa w głębi lasu; jeżeli w zapomnieniu o sobie, w bezruchu, w ciszy nie znajdziesz nieskończoności, na próżno błąkałbyś się nad rzekami Gangesu.
Rewolucja to odpust; rozgrzesza ze wszystkich zbrodni pozwalając na jeszcze większe.
Ta niemożność długiego trwania związków ludzkich, to zapomnienie głębokie, które idzie za nami, ta niepokonana cisza, która zawłada naszym grobem i stamtąd rozciąga się na nasz dom, bezustannie zmuszała mnie do nieuniknionej samotności.