cytaty z książek autora "Magdalena Rewers"
Miał w sobie coś niesamowicie pociągającego, coś, co przykuło jej uwagę, mimo że wcale nie miała zamiaru mu się przyglądać. To była tylko krótka chwila, a jednak dostrzegła w nim swoiste piękno. Niecodzienne piękno. Niepokojące piękno. Miał zniewalająco jasne oczy, błękitne, bystre, wręcz… groteskowo radosne. Kto w taki paskudny dzień ma radosne oczy? – pomyślała, kręcąc głową, uśmiechając się do samej siebie. Napięta, skupiona twarz mężczyzny zdecydowanie kontrastowała z tymi dziwnymi oczami.
To nie były te migdałowe oczy zagubionego stworzenia. To były głodne oczy drapieżnika, łowcy, który nie przepuści żadnej ofierze, jaka nieopatrznie znajdzie się na jego drodze.
Stał i przyglądał jej się wnikliwie, gdy tymczasem dziwnie nie¬ludzka niewiasta zaczęła mówić delikatnym, śpiewnym głosem.
– Witam cię w Mrocznym Świecie. Moim świecie. – Bawiąc się swym długim, rudym warkoczem, którego koniec owijała wokół palca, spojrzała mu prosto w oczy i wyrecytowała: Jesteś teraz dzieckiem Nocy […]
Chciał czy nie, z każdym jej słowem coraz bardziej zapadał w Mroczny Świat, stając się członkiem Rodzaju – ludu, o którym do tej pory myślał, że istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni.
- Leon, ja jej jeszcze nie znam, nawet słowa ze sobą nie zamieniliśmy. Marzę o tej kobiecie, pragnę jej, szaleję za nią, ale to wszystko.
- Nadal tego nie kupuję. Skoro mówisz nam o tym, to znaczy, że to nie jest wszystko, że ona jest twoim celem i to tylko kwestia czasu, żebyś ją zdobył. Zresztą wiesz, że jak chcemy, to każda laska jest nasza.
- Okej... są dzieci... - wyszeptał Bogusław po czym zebrawszy się w sobie, dokończył: - Nie mogę jej zamknąć w żadnym ośrodku, bo są dzieci... chyba szkolne.
Szaleńczy ryk Marka oderwał ich trochę od tej, coraz bardziej zagmatwanej konwersacji.
- Jaja sobie robisz?! - Leon też zaczął się podśmiewać. To już nie była poważna sprawa, o nie. To z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej trąciło groteską i to przez wielkie G.
- Nie nie robię sobie jaj. Są dzieci. Nic na to nie poradzę. Zresztą lubię dzieci. Nie przeszkadzają mi.
- To może jeszcze mąż? - rzucił Leon z sarkazmem i znacząco przewrócił oczami.
- Tak, jest.
- A. - Młody pokręcił głową. Wciąż miotał się po pokoju, a krótkie "A" było wszystkim, na co w tym momencie mógł się zdobyć.