Starożytni wiedzieli, że tam w całym majestacie zasiada ich znudzony sceptyk Bóg. My wiemy, że jest tam kryształowo niebieska, naga, nieprzyzwoita nicość. A ja sam teraz nie wiem co tam jest: nazbyt wiele się dowiedziałem. Wiedza, absolutnie pewna swej nieomylności - to wiara. Żywiłem niezłomną wiarę w siebie, wierzyłem, że znam się na wylot. A tu masz. Stoję przed lustrem. Pierwszy raz w życiu - właśnie tak: pierwszy raz w życiu - widzę siebie jasno, wyraźnie, świadomie - z osłupieniem patrzę na siebie jak na jakiegoś „niego”. Oto ja-on: czarne brwi wykreślone na prostej; między nimi - jak blizna - wertykalna zmarszczka (nie wiem, czy wcześniej też była). Stalowoszare oczy, otoczone cieniem bezsennej nocy; a pod tą stalą... jak się okazuje, nigdy nie wiedziałem, co tam jest pod spodem. „Stamtąd” (to „tam” jest jednocześnie tutaj i gdzieś nieskończenie daleko) „stamtąd” patrzę na siebie - na niego i wiem: on - z brwiami wykreślonymi na prostej - to obcy, nieznajomy, spotkałem się z nim pierwszy raz w życiu.
Dodał/a:
athaiya
3 osoby to lubią
nie
życie
miłość
zło
zen
człowiek
śmierć
ludzie
świat
kobieta
szczęście
bóg
czas
wiara
sen
wojna
prawda
samotność
cierpienie
ból
gra
dom
smutek
dzieci
serce
przyjaźń
dobro
mężczyzna
nadzieja
wolność
los
związek
rodzina
religia
siła
nauka
przeszłość
sens
marzenia
walka
praca
relacje
pamięć
książki
dusza
kłamstwo
przyszłość
rzeczy
cel
seks