Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Kostrzewa
1
7,0/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Miasto obłąkanych Marta Kostrzewa
7,0
Wyobraźcie sobie Miasto, w którym przyszłoby Wam żyć. Podzielone według stanu urodzenia, arystokracja zajmująca bogatsze dzielnice i biedota kłębiąca się na ich obrzeżach. A w powietrzu wyczuwa się narastające napięcie, które nieuchronnie przybliża Was do wielkiego wybuchu. W tym Mieście, każdy dzień wita Was nową dawką deszczu, wiatr na okrągło przenika przez Wasze ubrania do szpiku kości, natomiast szaro bure chmury na dobre zadomowiły się nad okolicą. Można by pomyśleć, że słońce przegrało walkę o panowanie na nieboskłonie… Z kolei na ziemi warte strumyki deszczówki wypełniają po brzegi przepełniające się studzienki ściekowe, wszyscy mieszkańcy szukający schronienia by przeczekać ten czas w swoich cieplutkich mieszkaniach, bądź w bramie pod lichym kartonem lub z gazetą nad mokrą już głową… Ot, szara rzeczywistość.
Tak właśnie prezentuje się obraz chyba każdego miasta jesienią, ale co trzeba podkreślić, nie zawsze. Autorka jednak postanowiła pójść tą ciemniejszą drogą, bardziej przygnębiającą pogodą i w niej osadziła fabułę. Jeśli chodzi o odzwierciedlenie akcji do pogody, to autorka trafiła w dziesiątkę. Wystarczy zapoznać się z opisami przyrody, by mieć rozeznanie, co czeka czytelnika w tej przygodzie z Miastem obłąkanych.
W tym dosyć ponurym Mieście żyje młoda kobieta – Daniela Różyc, która już od samego początku życia miała, można powiedzieć, z górki. A to przede wszystkim przez wysoki status urodzenia w szacownej rodzinie psychiatrów. Ojciec od maleńkości przygotowywał ją do pracy w tym rodzinnym zawodzie, w ten sposób ułatwiając jej start w dorosłość. Tą mocno stąpającą po ziemi bohaterkę poznajemy w momencie schyłku jej edukacji, kiedy to zostaje jej przydzielony chory, nad którym nie tylko ma się opiekować, ale również ukończyć swoją naukę. Tą osobą okazuje się mężczyzna, który wbrew pozorom ma jeszcze dużo do powiedzenia i co się później okazuje na tematy bardzo ciekawe. A to za sprawą odmiennych poglądów na życie w porównaniu do Danieli. Jednakże w trakcie tych sesji jej upór sprawia, że czytelnik ma jej emocje i myśli na tak zwanej tacy. Czy dobrze?
Pomiędzy tymi obowiązkami, młoda lekarka stara radzić sobie z otaczającą ją szarością dnia codziennego. W tej walce jednak nie jest sama. Ludzie ją otaczający, na swój sposób starają się jej pomóc, tym samym narzucając jej swoją wolę. Tylko jest jeden problem. Daniela nie życzy sobie takiej pomocy, przez co niekiedy wpada we wszelakie kłopoty, z których sama raczej by nie wyszła…
Jestem pod ogromnym wrażeniem stylu autorki. Bardzo dojrzały, momentami smacznie wyszukany, bogaty stylistycznie i niezwykle plastyczny język. Istny miód, nieoszlifowany diament. Przeczytałam ledwo kilka zdań i wpadłam w osłupienie. Nie mogłam uwierzyć, że tak pisze moja rówieśnica… Zaczęłam od stylu, ponieważ jest to największa zaleta Miasta obłąkanych. Co ciekawe, przy takim sposobie prowadzenia fabuły, wszystkie niedociągnięcia i mankamenty przestają mieć znaczenie. Dzięki temu, Miasto obłąkanych bardzo przyjemnie oraz szybko się czyta.
Jednym z mankamentów okazują się być sami bohaterowie. Odniosłam wrażenie, że są dosyć sztywni. Za mało ekspresyjni się dla mnie okazali i trochę bez wyrazu. Momentami byli nawet sztuczni. Daniela, niby mocno stąpająca po ziemi, a nie pokazywała tego zupełnie. Nie przekonała mnie, dodatkowo ta jej dziecięca jeszcze głupota. Choć w pewnym momencie wzbudziła podziw, przede wszystkim przez jej zaangażowanie we wszelakie sprawy i dziecięcą ciekawość. Daniela jest taką postacią, której w duszy jeszcze szaleje krnąbrne dziecko. Nic dziwnego, że otaczające ją osoby chcieli na nią wpływać. Na szczęście bardzo często towarzyszył jej nad wyraz dojrzały mężczyzna, dziennikarz, który sprawia wrażenie jej opiekuna oraz czasami nawet mentora. A raczej za takiego chce uchodzić w oczach swoich znajomych. Połączeni, Daniela i Konstanty, tworzą bardzo charakterystyczny duet, przywołujący na myśl znane pary takie jak Don Kichot i Sancho Pansa, czy też Sherlock Holmes i Mrs. Watson.
Kolejną sprawą, do której się przyczepię, to do tempa toczącej się akcji. By zilustrować Wam jakoś szybkość jej biegu, zastosuję porównanie do ruszającego ze stacji pociągu. Dopiero po przekroczeniu 200 stron coś ciekawego zaczyna się dziać, co na dłużej przyciąga uwagę czytelnika.
Plusem dla większości może się okazać otwarte zakończenie, jakie autorka zastosowała w Mieście obłąkanych. Niektórzy czytelnicy cenią sobie takie formy kończenia książki, jednakże ja czuję nie tyle, co niedosyt, co mam wrażenie, że historia nie została zamknięta, a ja nie przepadam za niedopowiedzeniami, szczególnie w literaturze sensacyjnej, kryminałach, czy thrillerach. Chciałabym się dowiedzieć, jak potoczył się ten wątek dalej.
Pokuszę się jeszcze o odwołanie do tytułu. Miasto obłąkanych – jeśli chodzi o klimat i budowanie tej całej otoczki dla fabuły to ten tytuł idealnie pasuje. Natomiast bohaterowie obłąkani? Zdecydowanie nie. Jednakże to szaleństwo ujawnia się w bezsensownej walce między stanami – arystokracji i biedoty. Napięcie również da się wyczuć pomiędzy idealistami i realistami, którzy również na łamach Miasta obłąkanych toczą swoją małą wojnę. Kto wygra? Kto przegra? Dowiecie się, a może i nie, zaglądając do niniejszej publikacji.
Ogólnie rzecz ujmując Miasto obłąkanych jest naprawdę intrygującą lekturą. Od pierwszego zdania wciągnęła mnie w tą niekiedy depresyjną rzeczywistość, przez co zapomniałam o upływającym czasie oraz przymknęłam oko na małe wady. Czy jest to lektura łatwa? Nie wydaje mi się, ale trudna w odbiorze też nie jest. Przekazuje to, co ma przekazywać i to jest najważniejsze.
~*~
Cel jawił mu się w jego umyśle w postaci wałęsającego się wzdłuż smutnych, ciemnych uliczek szczenięcia, niedostrzeżonego, płaczliwie popisującego. Potykało się ono o swoje własne łapki, z wolna umierało z głodu. [1]
Zrozumiał, że ludzie tracą samych siebie, by zapewnić sobie byt. [2]
Ale pomyśl sobie, jak można powiedzieć komuś, że się go kocha jeśli ten ktoś ma kogoś zupełnie innego w swoim sercu. […] Ale osoby, które tak kochają, muszą być nieszczęśliwe […]. To chyba największy ból, jaki może czuć człowiek. [3]
[…] liczy się tylko to, w co się wierzy […]. Więc jeśli w coś wierzysz, to nikt nie może ci tego odebrać. Wtedy nie liczy się to, co myślą i robią inni ludzie. [4]
Każdy człowiek jest inny, toteż nie powinniśmy na silę próbować kogoś zmieniać. [5]
Wsparcie najbliższych daje człowiekowi wręcz niewyobrażalną silę. [6]
___
[1] KOSTRZEWA M.: Miasto obłąkanych. Gdynia: Novae Res 2013, s. 8.
[2] Ibid.
[3] Op. Cit., s. 135-136.
[4] Op. Cit., s. 136.
[5] Op. Cit., s. 225.
[6] Op. Cit., s. 262.
[http://dzosefinn.blogspot.com/2013/10/kostrzewa-marta-miasto-obakanych.html]
Miasto obłąkanych Marta Kostrzewa
7,0
Dziś przypadło mi w zaszczycie przeczytanie i zrecenzowanie wspaniałej książki, napasanej przez autorkę, która moim zdaniem ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Zapraszam do recenzji Miasta obłąkanych, pani Marty Kostrzewy.
Daniela Różyc to studentka psychiatrii którą poznajemy w chwili trudnego zadania. Ma przed sobą osobliwego pacjenta, człowieka, który nie powinien znajdować się w szpitalu zakuty w ciężkie łańcuchy… jednak tam jest, dlaczego? Fakty mówią że zamordował on swoją żonę i dwójkę dzieci twierdząc iż byli to obcy ludzie, a jego prawdziwa żona i prawdziwe dzieci są gdzieś indziej. Klasyczny przypadek, powiedziałabym jako studentka psychologii, jednak w tej książce nic nie jest tak jak miałoby się wydawać. Dodatkowo Daniela zostaje wplątana w niezwykłe, ale i bardzo groźne dla niej i jej najbliższego otoczenia, wydarzenia w mieście. Choć nie każdy to dostrzega, lub też chce dostrzec, biedna warstwa społeczeństwa jest coraz bardziej niezadowolona przytłaczającą ją arystokracją. Do zamieszek w tajemniczym Mieście jest coraz bliżej… jak to wszystko zakończy się dla Danieli?
Nie spotkałam się jeszcze z tym, aby tak młoda osoba napisała tak dobrą książkę. Wyróżnia ją niezwykła wielowątkowość. Mamy wątek przyszłego psychiatry i jego pacjenta… czy obłąkanego? Pięknej Klary i jej kochanków, samotnego i zmęczonego życiem dziennikarza, jego przeszłości, która to mocno zazębia się z przyszłością… i tajemniczy wątek z duszami zmarłych w tle. Jednym słowem trudno jest odmówić autorce pomysłowości i smaku z jakim napisała książkę. Dodatkowo wszystko jest podsycone wspaniałą, ale i bardzo mroczną atmosferą Miasta. Krótkie choć treściwe w epitety, opisy pogody, ludzkich zachowań, wspaniale budują atmosferę w książce. A samo Miasto? Autorka buduje je w taki sposób, iż Czytelnik ma wrażenie że jest to „twór” żyjący swoim życiem. W książce wyraz „miasto” jest pisany z dużej litery, to jeszcze bardziej nadaje mu osobowy charakter. Coś do czego można odnosić się z szacunkiem, ale i z dystansem, graniczącym ze strachem.
Pełna recenzja: http://moznaprzeczytac.pl/miasto-oblakanych-marta-kostrzewa/