Bohaterką serii kryminałów rozgrywających się w miejscowości Villette jest Martine Poirot, co nastroiło mnie pozytywnie. Takie nazwisko pani sędzi śledczej na pewno jest aluzją literacką. Do tego pierwsze rozdziały dotyczą morderstwa w pociągu Orient Express. Kto zna Agathę Christie, ten wie co mam na myśli. Książkę rozpoczyna ambitne motto z Maurice Maeterlincka: "Księżyc zgasł/Zapadła ciemność". Według mnie sugeruje to jakieś mroczne sekrety, coś strasznego, a nieuchwytnego, coś co zetnie nam krew w żyłach... Czy tak jest?
Sędzia śledczy Martine Poirot podróżuje na konferencję prawników w Stambule. Jedzie z nią grupka ludzi, każdy pozornie w innym celu. Wśród podróżników jest także Antoine Leclerc - szara eminencja, człowiek, który stoi za większością europejskich rozgrywek polityczno-gospodarczych końca XX i początku XXI wieku. Jeden z pasażerów zostaje zamordowany.
Zanim Martine Poirot rozwiąże zagadkę jego śmierci, przeżyje osobistą tragedię oraz pozna, a my wraz z nią, historię europejskich okropności popełnianych na zwykłych obywatelach. Wątek kryminalny nawiązuje do zbrodni wojennych, do rozgrywek między wywiadami, do powiązań między wielkimi firmami i polityką. Czyta się to bardzo dobrze.
Aby złapać mordercę, Martine Poirot musi znaleźć bandytów, którzy w bestialski sposób zabili dwie rodziny z małymi dziećmi oraz połączyć sprawę niepublikowanego filmu znanego reżysera z zaginięciem młodej dziewczyny sprzed ponad 20 lat.
Osoba mordercy zaskoczyła mnie, Ingrid Hedstrom tak gmatwała wątki, że nie wpadłam na to kto zabił, ale ogólnie spodziewałam się zbrodni mroczniejszej, bardziej osadzonej w wojennej przeszłości Europy. Tak wskazywało motto.
Trzecia część cyklu kryminalnego o Martine Poirot, belgijskiej sędzi śledczej z Villette. Odnalezienie zwłok nieznanego mężczyzny na barce z rudą żelaza stanowi początek śledztwa, które dotyka zarówno wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat (tragedii w miejscowej kopalni),jak i losów rodziny szwedzkiego męża głównej bohaterki. Skomplikowana intryga ujawnia nieoczekiwane powiązania. Tym razem - jak dla mnie - sprawa ma jednak zbyt dużo wydziwionych powiązań, jakkolwiek wciąż jest bardzo ciekawa, zagmatwana i oryginalna. Warto, ale nie jest już tak dobrze, jak w tomie pierwszym i drugim.