Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński9
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Luis Felipe Campuzano
1
6,3/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
44 przeczytało książki autora
16 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Muzyk Stalina Luis Felipe Campuzano
6,3
Książka nie jest arcydziełem. Historia może i nawet jest ciekawa, jednakże dosyć przewidywalna. "Szlachectwo" głównego bohatera nieco irytuje. Odnoszę wrażenie, że jest bardzo przerysowane, w czym utwierdza mnie sposób prowadzenia dialogów, w których jak już tutaj ktoś stwierdził nie dopatrzymy się raczej realizmu. Ciekawy jest za to wątek Polaka (i co mnie bardzo zaskoczyło, piwa Okocim) - skąd Hiszpan zna to piwo? Nie mam pojęcia. Ponadto w pełni przedstawione zostały 3, góra 4 postacie, co powoduje, że książka miejscami staje się nieco monotonna. Pozostałe wątki zostały tylko nieco zasygnalizowane np. współpraca bohatera z KGB, Bractwo Miłosiedzia itd. Nie mogę się zgodzić ze stawianiem książki Campuzano w jednym szeregu z twórczością Browna, gdyż w sposób oczywisty nie buduje tak napięcia, nie daje takiej przyjemności, nie jest tak rozbudowana jak historie przedstawiane przez Amerykanina. Podsumowywując - jest to historia o 2 bohaterach, którzy w dosyć "naiwny" sposób szukają skarbu ukrytego przez trzeciego bohatera. Myślę, że autor starał się przekazać nam jak powinien zachowywać się "prawdziwy szlachcic i gentelmen" poprzez zestawienie zachowania dwóch głównych bohaterów, jednak to też wypadło dosyć mizernie. Szczególnie stwierdzenia, że ni stąd ni z owąd "Nie obchodzi mnie ta fortuna - spełniam tylko uczynek miłosierdzia" są po prostu banałem. I w tej książce takich komunałów i banałów jest całe mnóstwo. Myślę, że autor chciał przez to właśnie podkreślić, który "model życia" jest odpowiedni - jednak zrobił to tak banalnie, że aż śmiesznie. Książkę można przeczytać, jednak większych refleksji ona na pewno nie pozostawia.
Muzyk Stalina Luis Felipe Campuzano
6,3
Książka swym stylem, obszarem zainteresowania nawiązuje troszkę do twórczości Dana Browna. Choć nie mam nic do zarzucenia tej książce, bo potrafiła zaciekawić w pewnych momentach, napisana jest dosyć prostym językiem, niezbyt skomplikowanym dzięki temu nie wymaga jakiegoś wielkiego skupienia, przez co nie męczy czytelnika...na pewno nie można powiedzieć, że jest przewidywalna, gdyż do pewnego momentu była w stanie zbudować odpowiednią tajemniczość...i choć te wszystkie zalety świadczą o dobrej jakości słowa jakie znalazłem w tej książce, to mimo wszystko mam mały nie dosyt, gdyż trochę jej brakuje do atmosfery książek jak już wcześnie dla przykładu wspomniałem Dana Browna...gdzie wiodącą postacią jest Robert Langdon (specjalista od symboli)...
Zwrócę też uwagę na system dialogów...są one dla mnie troszkę przerysowane...ludzie nie odzywają się w codziennym życiu w taki sposób jak w książce...w dialogach można znaleźć domieszkę takiego szlachetnego dialogu...było to takie w pewnym stopniu karykaturalne...nie wiem być może to kwestia odmiennej mentalności...może w Hiszpanii tak właśnie ludzie rozmawiają...nie wiem, ale skoro zwróciło to moją uwagę, to znaczy, że musi coś w tym być...nie chce generalizować...zresztą każdy czytelnik nie oceni to według siebie...ja napisałem tylko swoje zdanie...!!!
W książce był także wątek polski...to było fajne, miłe...lecz to wrażenie zburzyło się troszkę pod koniec książki, gdzie odniosłem takie spostrzeżenie, że w Europie uważają nas za dziwny naród...takie właśnie podało sformułowanie "dziwny"...nie wiem ile w tym jest rzeczywistości, ile fikcji...ale takie rzeczy trochę dotykają i rodzą małą irytację, złość...coś na pewno negatywnego..ale cóż...ile ludzi, tyle opinii...ile naród, tyle odmiennych zdań...!