Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Yuna Kagesaki
8
6,8/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
289 przeczytało książki autora
195 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gdy zapłaczą cykady: Księga ukojenia duszy
Yuna Kagesaki, Ryukishi07
6,9 z 29 ocen
66 czytelników 6 opinii
2019
Wampirzyca Karin #7
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 7)
7,0 z 68 ocen
136 czytelników 4 opinie
2012
Wampirzyca Karin #6
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 6)
6,9 z 75 ocen
143 czytelników 4 opinie
2011
Wampirzyca Karin #5
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 5)
6,9 z 89 ocen
160 czytelników 6 opinii
2011
Wampirzyca Karin #4
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 4)
6,7 z 101 ocen
174 czytelników 2 opinie
2010
Wampirzyca Karin #3
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 3)
6,8 z 111 ocen
182 czytelników 2 opinie
2010
Wampirzyca Karin #2
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 2)
6,6 z 127 ocen
205 czytelników 3 opinie
2009
Wampirzyca Karin #1
Yuna Kagesaki
Cykl: Wampirzyca Karin (tom 1)
6,6 z 159 ocen
267 czytelników 9 opinii
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Wampirzyca Karin #6 Yuna Kagesaki
6,9
Wampirzyca Karin - wampir tłoczący kłania się
Niektóre tytuły na dzień dobry chcemy zaszufladkować do danej kategorii. Zamknąć w ramach danego gatunku, pewni iż nie mają nic więcej do zaoferowania, ponad utarte i przyjęte przez twórców schematy. Nie zawsze jest to jednak wskazane i możemy zostać mocno zaskoczeni. Tak jest w przypadku mangi autorstwa Yuny Kagesaki - "Wampirzycy Karin". Bo czy widząc nieśmiałą, uroczą bohaterkę, nowego ucznia, który powoli staje się jej bliski, to nawet gdy dodamy do tego wampirzy wątek, nie mamy ochoty krzyknąć: romansidło dla dziewczyn? Pani Kagesaki serwuje czytelnikowi jednak o wiele więcej ponad miłosne wzloty i upadki. Będzie zabawnie, będzie wzruszająco, ale również bardzo mrocznie, tajemniczo i niekiedy brutalnie. W końcu z wampirami nie ma żartów. Serdecznie zapraszam byście poznali czarną owcę wampirzej rodziny młodą wampirzycę Karin.
Życie wampira nie jest łatwe. Ludzie od wieków polują na jego gatunek i z tego powodu zmuszony jest ukrywać swoje istnienie. Na szczęście posiada szereg umiejętności, które pozwalają mu pozostać w strefie bajek dla większości śmiertelników. Przywoływanie nietoperzy, wymazywanie pamięci, to tylko kilka z nich. Co jednak gdy w wampirzej rodzinie pojawi się osoba pozbawiona tych mocy. Co więcej będzie to wampir, który zamiast wysysać krew, raz w miesiącu musi się pozbyć jej nadmiaru? Takim właśnie beznadziejnym przypadkiem jest Maaka Karin. Wamiprzyca, która raz w miesiącu musi swojej ofierze wstrzyknąć nadmiar wyprodukowanego płynu, w innym przypadku skończy się to nad wyraz efektownym krwotokiem z nosa, którego w żaden sposób nie da rady wytłumaczyć swoim przyjaciołom ze szkoły. Jednak Karin, z pomocą rodziny, która tuszuje jej fuszerki, jakoś udaje się żyć samotnie w świetle dnia, które dla dorosłych wampirów jest zabójcze. Wszystko zmienia się w chwili gdy do szkoły dziewczyny trafia nowy uczeń - Kenta Usui, przy którym krew wzbiera w Maace ze zdwojoną siłą. Jedno jest pewne - od tej chwili życie wamiprzycy stanie na głowie.
Fabuła, choć mogłoby się wydawać iż skupi się wyłącznie na wamiprzej ułomności głównej bohaterki i jej relacjach z Usuim, ma czytelnikowi do zaoferowania dużo więcej. Bo choć i jedno i drugie stanowi ważny element cyklu, to jednak nie obracamy się wyłącznie wokół tych dwóch biegunów. Bardzo dużą uwagę poświęcono rodzinie głównej bohaterki, co już samo w sobie jest elementem rzadko spotykanym. Zazwyczaj bohaterowie żyją samotni, a rodzina gdzieś tam sobie istnieje, niezależnie, jakby w innym świecie. Karin zaś jest otoczona troskliwą opieką swojej matki, ojca, starszego brata i młodszej siostry, która jako jedyna, poza naszą czarną owcą może jeszcze przebywać w dzień na słońcu. W późniejszych tomach pojawi się też babcia Karin, która jest co najmniej wybuchowym charakterem, a za sprawą powolnego starzenia się wampirów stanowi nieomal kopię swojej wnuczki. Nietrudno się domyślić iż będzie to powodem kilku naprawdę ciekawych sytuacji. Autorka naprawdę sporo uwagi poświęca sposobowi życia i relacjom w wampirzej rodzinie. Starsze pokolenie prześladuje wciąż wspomnienie polowań na ich gatunek i nieufność do ludzi, młodsze kieruje się swoimi własnymi prawami. Wszyscy jednak troszczą się o siebie nawzajem i to jest naprawdę piękne.
Rodzina głównego bohatera nie jest równie liczna i chłopak mieszka wyłącznie ze swoją matką, ojca nie zna, a babka udaje iż on nie istnieje. Ten wątek również jest niezwykle mocną stroną serii. Dużo poważniejszy, miejscami nawet przytłaczający sprawia, że Karin sprawnie przechodzi z komedii w dramat. Z resztą nie tylko za jego zasługą. Autorka pod tym względem posiada niezwykły talent, zachowując spójność i klimat opowiadanej historii potrafi obracać nastrojem czytelnika o 360o z gracją i wdziękiem. A gdy weźmiemy pod uwagę, że poza główną osią fabularną otrzymujemy całą masę wątków pobocznych to widzimy, że ma do takich zagrań szerokie pole do popisu.
Główna bohaterka wydaje się bardzo schematyczna, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę iż jest bardzo nietypową wampirzycą. Na szczęście pozory mylą również w tym przypadku i choć Karin jest wampirkiem o bardzo małym rozumku, to ma wielkie serce i nie sposób jej nie kochać. I choć z wiadomych powodów musi polegać na swoich bliskich, to nie jest wyłącznie damą w opresji, czekającą na swych wybawicieli, ale sama również potrafi o siebie zadbać i walczyć o siebie.
Pozostali bohaterowie są bardzo różnorodni i jak przystało na dłuższe serie jest ich całkiem sporo. Jedni są bardziej inni mniej schematyczni, najważniejsze jednak, ze wszyscy doskonale odnajdują się w swoich rolach. W przeciwieństwie do Karin pozostali bohaterowie nie raz zaskoczą czytelnika, są mniej przewidywalni, a w dodatku posiadają równie interesujące historie do opowiedzenia.
Elementem, który najsłabiej wypada w mandze jest jej kreska. Postacie nie są szczególnie urodziwe i nawet nie chodzi o to, że nie otrzymujemy pięknej jak z obrazka głównej bohaterki czy równie urodziwego młodzieńca w postaci bliskiego jej sercu przyjaciela, ale o fakt iż autorka zaserwowała nam armię klonów. Rodzinne podobieństwo to jedno, ale nie zmienia to faktu iż postacie są schematyczne, wydają się różnić jedynie ubiorem, wzrostem i niekiedy kształtem oczu. Co więcej często mają zachwiane proporcje, a tłom nie poświęca się zbyt wiele uwagi. Nie oznacza to jednak, ze rysunki są niestaranne. Po prostu taki jest styl autorki i trzeba do niego przywyknąć. Za plus za to można uznać mocną, pewną kreskę. Wyraźne kontury bardzo przypadły mi do gustu i wyróżniają się na tle innych mang, które z pozoru chciałoby się zaszufladkować do gatunku shoujo, gdzie kreska jest lekka, jakby szkicowana ołówkiem.
Samo wydanie również prezentuje się bardzo dobrze. Ogromnym plusem jest dla mnie wydanie pozycji nie w czternastu tomach, jak miało to miejsce w oryginale, ale wydanie zbiorcze po dwa tomy w jednym tomiku, dzięki czemu całość zamyka się w siedmiu grubych tomach. W ich środku znajdziemy po kilka kolorowych stron, a każdy tomik kończy się dodatkowymi historiami, oraz przesłanymi przez fanów rysunkami. Warto także zajrzeć pod obwoluty. Kukiełkowe przedstawienie głównych bohaterów na pewno wywoła na Waszych twarzach szeroki uśmiech.
Manga "Wampirzyca Karin" była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Z pozoru naiwna historia, z równie banalną licealistką szybko zrzuciła kurtynę prostoty i wyłamała się ze schematy z naiwnej pozycji skierowanej dla dziewczyn przechodząc w serię, która ma szansę podbić serce każdego fana japońskich komiksów. Jest śmiesznie, jest ciekawie, miejscami brutalnie i poważnie. Historia jest naprawdę intrygująca, wampirzej rodziny nie sposób nie polubić, a z tomu na tom jest coraz lepiej. Jedynym grzechem jaki można zarzucić tej pozycji to kreska, ale zarówno dla bohaterów jak i przedstawionej historii warto przymknąć na nią oko i cieszyć się przygodami niezwykłej wampirzycy.
Ocena: 9/10
Sara Glanc
Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/
Gdy zapłaczą cykady: Księga ukojenia duszy Yuna Kagesaki
6,9
CYKADY NA WAKACJACH
Każdy koniec, to nowy początek. Chyba, że wszechświat – zarówno czas jak i materia – przestanie istnieć, ale kto wie, co wtedy będzie. Całkiem niedawno koniec spotkał też znakomitą serię „Gdy zapłaczą cykady”, która była z nami przez piętnaście tomów podwójnej grubości, ale jak widać ani autorzy, ani wydawca nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i tak oto na rynku pojawiła się właśnie „Księga ukojenia duszy”. Czy, różni się od wcześniejszych odsłon serii? Właściwie tylko jednym – tym razem w nasze ręce trafia tomik standardowej objętości. Cała reszta jest jednak tak samo udana, jak dotychczas i wciąga czytelników w ten świat, tym razem bardziej uroczy, niż mroczny, ale wciąż intrygujący.
Pętla czasowa została przerwana. Wrogowie pokonani. Feralne lato roku 58 ery Showa, które zawsze kończyło się tragicznie zostało w końcu przezwyciężone, a bohaterom udało się przeżyć. Skoro tak, co jeszcze może na nich czekać?
Oczywiście wakacje! Rika, która po raz pierwszy od stu lat przeżyła dzień swojej śmierci, ma w końcu okazję odetchnąć i nieco się rozerwać. Szybko jednak przekonuje się, że to, co dotychczas wychodziło jej znakomicie, teraz zaczyna sprawiać jej trudności. Przyzwyczajona do odtwarzania wciąż tego samego materiału, nagle odkrywa, że nie radzi sobie w szkole z nowymi zagadnieniami. Podobnie jest z próbowaniem wszelkich nowych rzeczy – nawet przygarnięcie kotka okazuje się być porażką. Na dodatek dziewczyna w ogóle nie potrafi poradzić sobie w roli dziecka. Co ma zrobić w takiej sytuacji? Porzucić wszystko i zaakceptować swój los? Hanyuu wpada na lepszy pomysł: uważa, że Rika powinna gdzieś wyjechać, odetchnąć i złapać właściwy rytm. Kiedy więc Akasaka zaprasza ją do Tokio, dziewczyna postanawia wybrać się tam razem z przyjaciółmi. Wszyscy chcą też jechać sami, bez opieki dorosłego, a by to zrobić, będą musieli wymknąć się z wioski. Pytanie czy uda im się to zrobić tak, jak sobie zaplanowali i czy cokolwiek wyjdzie z ich wyprawy?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/07/gdy-zapacza-cykady-16-ksiega-ukojenia.html